Tożsamość, osobowość i tym podobne pierdoły
Parę lat temu rozmawiałem z przyjacielem, który miał kłopoty osobiste. Powiedziałem mu, że jest jednym wielkim chodzącym ego i trzeba się tego pozbyć. Na co on opowiedział patrząc na mnie jak na idiotę: „Pozbyć się ego? Przecież przestałbym być sobą!”
Co rodzi pytanie – czy w ogóle da się „przestać być sobą”? I czy kiedykolwiek zaczął sobą być?
Przeglądałem właśnie książkę Osho „Medytacja” i trafiłem na taki oto smakowity kąsek. Zanim go zacytuję jedna uwaga – ego = „ja”.
„Ja” nie zna uczucia rozluźnienia i może funkcjonować jedynie poprzez różnego rodzaju napięcia. Wciąż stwarza nowe powody do napięć i obaw, bez przerwy produkuje nowe problemy, nie pozwala na chwilę wytchnienia. (…) Wciąż walczymy zupełnie niepotrzebnie o rzeczy, które i tak wydarzą się same z siebie. Pożądamy tego, co stanie się nasze, jeżeli przestaniemy tego pożądać. Tak naprawdę, pożądając rzeczy, automatycznie je tracisz.(…)
„Moje”, „mnie”, „ty” i „ja” – na tym polega pułapka, która stwarza cierpienie, neurozy i szaleństwo. (…) „Ja” nie jest bowiem naszym prawdziwym ośrodkiem, ale funkcjonalnym, pozornym, wytworzonym na własny użytek. Nie ma nic wspólnego z naszą prawdziwą istotą. (…) Z informacji, które otrzymaliśmy od innych ludzi, stworzyliśmy pewien wizerunek. Nigdy jednak sami się sobie nie przyjrzeliśmy, stworzony wizerunek zapewne okazałby się wówczas fałszywy. Nikt inni nie może bowiem tak naprawdę wiedzieć, kim jesteśmy (…). Niektóre poglądy przejąłeś od matki, a właściwie większość z nich, jakieś osiemdziesiąt czy dziewięćdziesiąt procent. Inne od ojca, nauczycieli, przyjaciół, społeczeństwa. (…) Okaże się, że nic nie pochodzi od ciebie, nawet jeden mały procent twojej tożsamości. Jakaż to więc tożsamość, do której stworzenia nie przyczyniłeś się nawet w najmniejszym stopniu (…).
(…) Nabrano cię, naciągnięto, a ci którzy to zrobili, prawdopodobnie zrobili to zupełnie nieświadomie, ponieważ sami zostali oszukani przez innych (…) wprowadzeni w błąd przez swoich ojców, matki i nauczycieli.
(…) Im szybciej więc odkryjesz kim jesteś, tym lepiej, ponieważ w tym momencie odrodzisz się na nowo, po raz pierwszy staniesz się naprawdę prawdziwy i autentyczny. Staniesz się indywidualistą.
Opinie, które przejmujemy od innych ludzi, tworzą naszą osobowość, a wiedza, która czerpiemy z naszego wnętrza, daje nam indywidualność. Osobowość jest fałszywa, indywidualność nie. Osobowość jest zapożyczona, a rzeczywistość, indywidualność i autentyczność nigdy. Nikt nie może powiedzieć ci, kim jesteś.
(…) Kiedy wyruszmy w wewnętrzną podróż, odczuwamy strach, ponieważ odkrywamy w swoim wnętrzu chaos. Z naszą fałszywą osobowością jakoś sobie radziliśmy, znaliśmy swoje imię, wiedzieliśmy, że posiadamy określone dokumenty stwierdzające naszą tożsamość, że mamy świadectwa, stopnie, ukończoną wyższą uczelnię, mamy określony prestiż, pieniądze i dziedzictwo. Mieliśmy sposób na określenie tego, kim jesteśmy za pomocą pewnych definicji, które na pewnym poziomie spełniały swoje zadanie. Wejście w swoje wnętrze powoduje porzucenie tych określeń, co wywołuje pewien chaos. (…) Z obawy przed tym stanem lgniemy do wszystkiego, co pojawia się na zewnątrz, tracąc w ten sposób cenne życie.”
Osho, „Medytacja”, wyd. Rebis, tłumaczenie Joanna Grabiak
Dodaj komentarz