CHADD WRIGHT – to co mówisz ma znaczenie

JESSE ITZLER


“Jestem sportowcem ultra i parę lat temu trenowałem do imprezy o nazwie The Last Man Standing. Zrobiłem wtedy 10 treningowych biegów po 61km każdy. Za każdym razem kiedy dochodziłem do 61km uznawałem że to mój limit. Zatrzymywałem się. Koniec. Więcej nie dam rady. W końcu i tak nie najgorzej jak na gościa w wieku 50 lat. 

Ale w wyścigu to byłoby za mało. W jakimś podcaście usłyszałem o byłym Navy SEALS, kolesiu który nazywa się Chadd Wright. Przygotowywał kiedyś do 161 km biegu kolesia, który przebieg w życiu najwięcej 8 kilometrów. Jedyne co z nim zrobił to kazał mu na głos powtarzać NIGDY SIĘ NIE PODDAM, NIGDY SIĘ NIE PODDAM!

Myślę sobie – nie ma opcji, nie da się bez przygotowania przebiec 20-krotności swojej personalki. No więc dzwonię do niego w ciemno, mówię jaki mam problem – maks 61 km. A on do mnie: ‘Bracie, mogę go rozwiązać w dwa dni.’ 

No i pojawia się u mnie tydzień później: broda jakby grał w ZZ Top, cały w tatuażach a w oczach spojrzenie człowieka, który widział rzeczy o których nie chcesz wiedzieć. 

Telefon mi się urywa, bo koledzy chcą dowiedzieć się co u mnie zmienił. Kadencję? Dietę? Buty? Jakie sekrety ci sprzedał?

No to mówię im, że żadnych sekretów mi nie sprzedał, bo słowem się dotyczas nie odezwał. Siedzi tylko w rogu, głaszcze swoją brodę, gapi się na mnie i śmieje.

Pierwszy raz odezwał się do mnie w drodze na kolację, tym swoim ciężkim południowym akcentem:

Bracie, jutro zaczniemy naszą misję punkt 5:00. O 4:45 spotykamy się w kuchni i zapoznam cię z planem. 

  • Czyli chcesz mi powiedzieć, że usiądziemy sobie przy stole, pogadasz do mnie 15 minut i to ma sprawić, że przełamię granicę 61 kilometrów?

Następnego ranka o 4:45 siadamy do stołu i Chadd mówi: Jesse, zrobimy dziś trzy i tylko trzy rzeczy. I gdy tylko je zrobisz, zdemolujesz granicę 61 km. 

Pierwszą rzeczą którą zrobisz będzie to, że NIGDY PRZENIGDY NIE DOPUŚCISZ SWOJEGO BÓLU DO GŁOSU.

  • A co to ma niby znaczyć – pytam?

Wiem, że będziesz myślał, że jest za trudno, że jesteś zbyt zmęczony, stopy masz całe w pęcherzach. Zatem, wiem że będziesz miał tego typu myśli, ale nigdy nie wypowiesz ich na głos. Bo gdy wypowiadasz je na głos, nadajesz im władzę. 

Więc jeśli zapytam cię jak się czujesz, jedyną poprawną odpowiedzią jest – WSPANIALE! 

Numer dwa – mówi Chadd – NIGDY PRZENIGDY NIE UMRZESZ NA KRZEŚLE. 

  • A to co realnie oznacza, Chadd?


Oznacza, że nigdy przenigdy nie zejdziesz z trasy, nie usiądziesz na krzesełku i nie oznajmisz, że rezygnujesz. Opcja poddania się zostaje usunięta z menu. Są bowiem tylko dwie opcje: albo zwyciężysz albo polegniesz próbując. I każda z tych opcji jest jak najbardziej OK – ale nie ma opcji poddania się, 

I numer 3: z każdym nowym kółkiem trasy pamiętać będziesz o tym za co jesteś WDZIĘCZNY. Bo niezależnie od tego jak będziesz się czuć – jesteś tu. Na każdym kólku będziemy gadać sobie o tej wdzięczności. I nigdy przenigdy nie wolno ci zapomnieć za co jesteś wdzięczny. 

No to zrobiłem tak i faktycznie, pokonałem granicę 61 km. 

30 dni później biegnę ten 161 km bieg a Chadd biegnie ze mną. Jestem na 119 kilometrze i rozpadam się na kawałki. 6 paznokci lata mi po butach, mam hipotermię i zamarzam. Mój koniec jest bliski – i ja to czuję i Chadd to wyczuwa. Zwalniam do chodu, on zwalnia ze mną i mówi:

Jess, powiem ci teraz o mnie coś, czego nikt inny nie wie… To prawdziwy cud! JA SIĘ NIGDY NIE MĘCZĘ!

– Chadd, błagam, nie teraz, daj sobie spokój z tym gównem – mówię.

A on mówi: Wiem, wiem, też tego nie umiem wyjaśnić. Całkowite szaleństwo. Ale teraz chcę żebyś to za mną powtórzył. Na głos.

Byłem tak zdemolowany, że ani nie chciałem ani nie mogłem. W końcu wyrzucam z siebie od niechcenia: Dobra, Chadd. Ja się nigdy nie męczę.

A on na to – Nie, nie nie! Masz powtórzyć to z przekonaniem. No to znowu bełkoczę to pod nosem i pokazuję mu fucka. 

A Chadd mówi do mnie: Zrobimy tak – do stacji żywienia jeszcze pół kilometra. Możesz tam pójść, Ale kiedy tam dotrzemy i kiedy dadzą ci jedzenie i picie, masz do nich na głos powiedzieć na sekret.

No więc docieram tam, facet podaje mi coś do jedzenia i do picia a ja patrzę na niego i mówię: Stary, wiem że zabrzmi to nieco dziwnie, ale zdradzę ci nasz sekret – ja się nigdy nie męczę! JA SIĘ NIGDY NIE MĘCZĘ!

Wtedy Chadd  łapie mnie za chabety i drze się: LECIMY! 

120 kilometr! Jak się czujesz? WSPANIALE!

Na 124 znowu pyta – i jak się czujesz? WSPANIALE – odpowiadam. To samo na 127, 130 i 134. JA SIĘ NIGDY NIE MĘCZĘ! Jak się czujesz? WSPANIALE! 

141 kilometr. Ja i Chadd w lesie. Sami. Nikogo więcej, tylko my i nasze lampki czołówki. 145 kilometr. JA SIĘ NIGDY NIE MĘCZĘ CHADD! 150. 156. I tak do samej mety tego 161 km Ultra – bo słowa które wypowiadasz mają znaczenie!

Więc jak się czujesz?

 

KIM JEST CHADD WRIGHT?

Kiedy przemawia David GOGGINS masz wrażenie że on może wszystko. Kiedy przemawia Chadd WRIGHT, masz wrażenie, że ty możesz wszystko.

Chadd jest, podobnie jak GOGGINS, byłym komandosem Navy SEALs i podobnie jak GOGGINS, ultra-biegaczem. Z tym, że jako Ultra-biegacz odnosi większe od Gogginsa sukcesy. Ale to nie ma znaczenia. Znaczenie dla nas ma to, że ma skrajnie ciekawe rzeczy do powiedzenia.

Trafiłem na niego parę lat temu i generalnie zignorowałem, bo llu byłych SEALsów a obecnie ultra sportowców można słuchać? Co jeszcze można powiedzieć, czego nie powiedział Goggins. No i okazuje się że można i to wiele. 

Nie tylko mówi co innego, ale mówi też inaczej. Jest mi trudno porównać go do Gogginsa teraz, bo nie śledzę Davida od momentu w którym zrobiłem o nim dwa wpisy / podcasty – zatem nie jestem na bieżąco z jego przekazem.

Ale ku mojemu ogromnemu zdziwieniu, co co mówi Chadd trafiło do mnie znacznie mocniej niż lata temu to co mówił Goggins. Dlatego poświęcam mu ten podcast.

Skierowany jest do wszystkich, którzy uprawiają Ultra lub chcą uprawiać. Skierowany jest do wszystkich, którzy są w jednostkach specjalnych lub chcą a nich być. Ale przede wszystkim skierowany jest do każdego, kto chce od życia znacznie więcej – znacznie więcej w zakresie stanu ciała, stanu ducha i stanu konta (oraz relacji).

Podcast ten będzie składał się głównie z cytatów. To co mówi Chadd jest tak trafne, że zbrodnią byłoby skracanie tego swoimi słowami. 

Jeśli chcesz od życia więcej, jednocześnie nie tracąc godności i budując znacznie potężniejszą praktyczną duchowość – ten podcast jest dla ciebie.

Testy sprawnościowe do Navy SEALs zdawał 12 razy, bo albo oblewał pływanie albo… bieganie (PST test). Nigdy wcześniej nie był w basenie a jego ówczesna dziewczyna, obecnie żona, tuż przed testami uczyłą go pływać żabką

Dotarł do końca bootcampu [czyli selekcji do Navy SEALs], zaliczył go i dosłównie tuż po tym jak go skończył został wezwany przed komisję lekarską – znaleziono u niego 7 cm torbiel osierdzia. Co prawda nie dawała ona żadnych objawów, ale Marynarka USA obawiała się, że podczas wodnej części szkolenia coś może mu się stać. Dostał ultimatum – albo odchodzi z wojska albo idzie po prostu do “normalnej” marynarki. Dzień przed uroczystością ukończenia kursu.

Jedyną drogą była operacja, której nikt nie chciał się podjąć. Odrzuciło go 3 kardiochirurgów. Zgodził się dopiero czwarty, dr Cooper, były wojskowy, który rozumiał, co Chadd chce osiągnąć. Przed komisję wrócił rok później, z pooperacyjną dokumentacją, budząc respekt u lekarza który poprzednio go odrzucił. Zaryzykował swoje życie żeby spełnić marzenie bycia Navy SEALs.
W Navy SEALS słuzył 12 lat, łącznie z misjami w Afryce podczas których 3-krotnie, podczas wizyt Obamy w Afryce, był ostatnią linią obrony (i ataku) chroniąc Prezydenta podczas snu (CAT team).

Do Ultra-biegania poszedł jeszcze będąc w wojsku, mimo, że wcześniej nie pobiegł nawet maratonu. Pierwszy ultra bieg miał 80 km.

Jego typowy dzień wygląda tak: pobudka ok 6 rano; pierwsze chwile dla Boga – np czytanie Biblii przez 45 min; kawa (french press) i trening od 7- 8 do 12 (czyli 4-5h). To co trenuje zależy od tego co czego się przygotowuje: bieganie, wspinaczka, interwały; trening siłowy itd. Żadnych trenerów, tylko słuchanie swojego ciała. 

“Moja historia dla ludzi, którzy przez wiele wiele lat czegoś pragnęli i do czegoś dążyli ale ciągle im nie wychodziło. Ciągle gdzieś nawalali. Oraz dla ludzi, którzy łapią się na tym, że od zrobienia tego co trzeba odciągają ich zawsze rzeczy, które są poza ich kontrolą.”  [w skrócie to historia dla ludzi którzy mają marzenia i ambicje, ale nie mają wyników].

Chadd jest autorem i szefem projektu 3 of 7: gdzie 3 odnosi się do 1) ciała 2) duszy – czyli umysłu, woli i emocji oraz 3) ducha, czyli więzi z siłą wyższą – w jego wypadku Bogiem i Jezusem.

SZTUKA BYCIA TWARDYM

“Nawet nie wiem w ilu Ultra brałem udział, bo patrzę w przód a nie w tył. Liczą się tylko te biegi których jeszcze nie wygrałem. Z tego co było wyciągam lekcje – i one ze mną zostają – ale reszta mnie nie interesuje.”

“Ultra dla mnie to po prostu łącznik – pomost. Wychodzę z założenia, że każdy człowiek musi testować się, testować i przekraczać swoje granice w kontrolowanym środowisku. Żeby jednak przejść te testy pozytywnie, potrzebujemy narzędzi, czyli umiejętności. Dzięki temu, kiedy w realnym życiu wydarza się coś czego nie możemy kontrolować mamy już i narzędzia i właściwy trening. I do tego właśnie sprowadza się bycie SEALsem – trening i narzędzie by zniszczyć wroga.”

“Wyjaśnijmy coś sobie na początek – to nie jest tak, że uwielbiam brak komfortu, ból i cierpienie. Bo tego nie lubię. Ale to co uwielbiam to lekcje i narzędzie, które ten brak komfortu mi daje. Żyję zgodnie z mantrą – bądź twardym gdy trzeba być twardym. Czyli, kiedy robi się ciężko, musisz w środku mieć miejsce wykute ze stali, miejsce które sprawi, że sprostasz wyzwaniu po to by wrócić potem do domu, usiąść na kanapie i cieszyć się czasem ze swoją rodziną.”

Chodzi mi o to że musisz mieć umiejętność bycia twardym ale nie możesz być twardym non stop. Ani nie ma to sensu ani nie da się tego utrzymać. To jest coś co włączasz i wyłączasz. Musisz kochać swoją rodzinę, kochać swoich bliźnich.” 

“Niestety w jednostce widziałem gości – sam taki byłem przez dłuższy czas – którzy nie potrafią tego wyłączyć. I wtedy wszystko wokół zaczyna się rozpadać. Związki, relacje, ten człowiek. Co z tego że jesteś twardy skoro wszystko legło w gruzach?”

SPECYFICZNE POCZUCIE WARTOŚCI

“Dostałem się do Navy SEALS bo ich trening jest najtrudniejszą rzeczą jaką można robić w demokratycznym kraju pierwszego świata. Zresztą – co dziś to jedyna rzecz która przekroczyła moje oczekiwania. Przejście tego koszmarnego procesu szkolenia daje specyficzne poczucie wolności, którego większość facetów nigdy nie zazna. Ta świadomość, że ukończyłeś pozytywnie coś tak ekstremalnie trudnego – i to daje poczucie wolności, poczucie że nikomu niczego nie musisz więcej udowadniać i nikomu niczego więcej nie jesteś winien. Od tego momentu, wszystko co robiłem było tylko i wyłącznie dla mnie.”

“Dodatkową inspiracją był dla mnie Jezus Chrystus którego wielbię – który, dobrowolnie, poszedł na krzyż – dla mnie i za mnie – poświęcając swoje ciało. Dał się ukrzyżować w imię tego, w co wierzył. I to w nim podziwiam. I dlatego ja dziś również poświęcam moje ciało w imię tego, w co wierzę. On jest dla mnie najwyższą inspiracją.”

STALOWA MENTALNA TWARDOŚĆ

“Zacznijmy od tego, że zaczynasz małymi krokami. Bo jest to coś, co musisz w sobie wyrobić. Bo w parze z mentalną twardością iść musi również honor i prawość. Jak wyrabiasz prawość? Proste rzeczy – odłóż w sklepie koszyk na miejsce. Mentalna twardość? Jeśli ważysz 140 kg, rusz się z kanapy i idź na spacer. Wykuwasz to miejsce codziennie małymi ruchami. To jest proces, nie wydarzenie.”

“Jest coś takiego, w środku, we mnie, co nazywam STEADY STATE – stanem ustalonym czy stanem stabilnym. To jak oko cyklonu – miejsce do którego się udaję, kiedy na zewnątrz robi się zawierucha. Na przykład: jestem na 177 kilometrze po 32 godzinach biegu i wtedy wchodzę do tego miejsca – do stanu stabilnego.”

“I fundamentem tego STANU STABILNEGO jest AKCEPTACJA. Akceptuję zatem w pełni ból który czuję. Akceptuję, że moje życie wygląda w tej chwili dokładnie tak jak wygląda. Akceptuję wszystko to z czym mam w tej chwili do czynienia (tylko po co czekać? Przestań się opierać już teraz. Pamiętaj o dobrowolności). I w momencie w którym to akceptuję, odbieram temu władzę. 

Akceptuję to co czuję i to że będę to czuł. I kiedy osiągnę ten stan – stan stabilny – mogę biec bez końca.”

“Jednak cała sztuka polega na tym, żeby ten stan osiągnąć. Muszę nieraz przebiec ze 130 km żeby tam trafić. Tak na dobrą sprawę muszę przebiec te 130 kilometrów żeby tak naprawdę zacząć bieganie.” 

KAWAŁECZKI SŁONIA, TU i TERAZ

“Kolejnym elementem mentalnej twardości jest jedzenie słonia po kawałku. Kawałek musi być na tyle mały, żebyś był w stanie go przetrawić. Dwa tygodnie temu przebiegłem ultra – 1 mila (1,6 km) co 20 minut aż zostanie tylko jeden. Koniec końców zostałem tylko ja i ten drugi, członek amerykańskiej kadry biegaczy Ultra. Biegamy od 28 godzin – ponad 10 kilometrów wzniesień. W skrócie, więcej niż Mount Everest. I szczerze – nie sądziłem że mogę go pokonać, ale to i tak bez znaczenia, bo wiedziałem, że nie zejdę z trasy póki coś w moim ciele nie pęknie lub się nie zerwie.

Ale był taki konkretny moment, w którym wiedziałem, że go pokonam. Po jednym z kółek podszedł do mnie i mówi: “Siema Chadd. Za jakieś 5h przebijemy 170 kilometrów. Wtedy wiedziałem. Wtedy już wiedziałem. Spojrzałem na niego, przytaknąłem i uśmiechnąłem się. A wiesz skąd wiedziałem, że zwycięstwo jest moje? A stąd że przestał być w tu i teraz i był już 5h do przodu. On był już w przyszłości. A ja byłem na tej mili, która właśnie była do przebiegnięcia. Przestał skupiać się na zadaniu które było do zrobienia tu i teraz. 

I tak też było. Dwie godziny później było po chłopie.”

TO CO MÓWISZ MA ZNACZENIE

„Kiedy byłem w SEALSach, mój karabin był moją bronią. Ta broļ zapewniała mi skuteczność, Gdybym oddał ci tę broń musiałbyś bardzo uważasz – bo dość łatwo mógłbyś skrzywdzić z jej pomocą siebie lub kogoś innego. Musiałbyś uważać, bo wiesz, że jeślo kula wyleci z lufy, nie da się jej już zatrzymać. Może odbierać życie albo ratować życie. Ale nie da się jej cofnąć.”

„Tak samo jest ze słowami. Słowa są WIECZNE. Są wieczne bo nie da się ich cofnąć. I tak samo jak pociski, niosą albo życie albo śmierć. Widzimy do bardzo dobrze na co dzień – niewłaściwe słowa niosą śmierć. Słowami możesz kogoś ożywić, słowami możesz kogoś zamordować.”

„Słowa które wypowiadasz dostają się do ciała tak samo jak kule. Tak jak było wtedy z historii z Jessy. Dałem mu życie za pomocą słów – wtedy kiedy powiedziałem mu, że to dziwaczne, ale ja się nigdy nie męczę. A dodam, że obaj byliśmy wykończeni. Nie zmęczeni tylko WY-KOŃ-CZE-NI! Ale dopiero kiedy powiedział to tak jakby to było faktem, jakby w to wierzył, że nigdy się nie męczy, dopiero wtedy zadziałało. Za każdym razem kiedy mówiliśmy to na głos, za każdym razem kiedy mówiliśmy to innym – zyskaliśmy coraz więcej energii. Za pomocą słów zmieniliśmy rzeczywistość. I naprawdę przestaliśmy odczuwać zmęczenie.”

 

“Podczas jednego z dni morderczych treningów w Navy SEALs, mój przyjaciel podszedł do mnie i powiedział: “Wiesz co Chadd. Ja się chyba do tego nie nadaję.” Do tego momentu, być może miał wątpliwości, ale nie wyrażał ich na głos, dlatego wciąż trwał. Kiedy tylko wypowiedział te słowa, stworzył tę rzeczywistość i rzeczywistość ta go zmiażdżyła. Fizycznie mógł, na spokojnie, skończyć ten dzień i wszystkie następne. Słowa wypowiedziane albo wypisane mają szczególną moc.”

“Podejrzewam, że siła słów wypowiedzianych polega na tym, że są czymś namacalnym. W przeciwieństwie do myśli. Stają się one częścią otaczającej nas rzeczywistości. To jest powód dla którego nie przeklinam – nie przeklinam bo żadne z tych słów nie jest pozytywne. Plus, to dla mnie trening kontrowania słów, emocji i świadomości tego co robię i mówię.”

Nie marnuj słów. Nie paplaj. Mów tylko kiedy trzeba i co co trzeba.

JAK NIE DOPUŚCIĆ BÓLU DO GŁOSU

“Ta koncepcja budzi szczególnie dużo kontrowersji, więc wymaga dokładniejszego wyjaśnienia. Ja nie mówię tu o sytuacji kiedy wymagasz na przykład pomocy medycznej. Wtedy oczywiście mówisz o tym. Jeśli masz depresję lub inne problemy emocjonalne, to idziesz po profesjonalną pomoc. Ja nie mówię o takich wypadkach. 

Mówię o niedopuszczaniu do głosu bólu który jest naturalną konsekwencją walki którą toczysz. Wtedy kiedy chcesz zrobić jeszcze jedno powtórzenie, jeszcze jedno okrążenie. No bo powiedz mi tak logicznie – co osiągasz dopuszczając do głosu tego typu ból? Co daje ci tego typu marudzenie? Pewna formę emocjonalnej satysfakcji? Nie tylko osłabiasz siebie, ale osłabiasz też innych, bo narzekanie jest zaraźliwe. Więc nie tylko zostawiasz to w środku, tylko dla siebie, ale wręcz zarzucasz jeszcze gradem ciosów, afirmując sobie coś przeciwnego, czyli na przykład to, że nigdy się nie męczysz.”

“Jakiś czas temu robiłem bieg ultra – Cruel Jewel – 171 km w Północnej Georgii z ponad kilometrem przewyższenia. Na mniej więcej 112km zerwałem ścięgno w udzie. Ból nie do wyobrażenia. Opuchlizna. Do przebiegnięcia było jeszcze prawie 60km więc nic nikomu o tym nie powiedziałem. Nie dałem mu głosu, aż do momentu, gdy zostało mi tylko 8 kilometrów. Wtedy pożaliłem się, podczas postoju, ludziom z obsługi. I kiedy tylko dałem bólowi głos, niemal całkowicie przejął nade mną kontrolę mentalną. Ledwo skończyłem bieg a te 8 kilometrów zajęło mi aż 3 godziny.”

“Wersja minimum – zachowaj to dla siebie. Wersja maksimum – kontruj czymś przeciwnym. Póki ta myśl jest tylko w tobie, nie ma realnej siły. Realnej siły nabiera kiedy wydostaje się na zewnątrz. Dlatego musisz być absolutnie świadomy rozmów, które toczą się w twojej głowie. I musisz je kontrolować!

W jaki sposób? Zwracając uwagę na  co oglądasz, co czytasz, czego słuchasz. Czyli na input – na dane wejściowe.” 

REGENERACJA

“Tutaj nie za bardzo świecę przykładem, bo wychodzę z założenia, że ludzkie ciało jest niezwykła maszyną i potrafi zaadaptować się oraz zregenerować niemal w każdym przypadku. Jednak trzeba mu w tym pomóc.”

“Jeśli chodzi o żywienie – tutaj żadnych ekstremów. Po prostu jem zdrowo: jem ryby, jem steki ale również nie pogardzę posiłkiem czysto wegańskim. Dieta musi być urozmaicona. Więcej pieniędzy wydaje na jedzenie niż na ratę za dom.”

Słucham swojego ciała, robię jogę – oglądając filmiki na YT. Tak naprawdę to co dziś nazywa się jogą jest tym co w Navy SEALs nazywaliśmy po prostu rozciąganiem. Ale teraz nazywa się jogą i wszyscy się tym zachwycają.”

“Gdy czuję ból lub coś co mnie niepokoi – zatrzymuję się i zajmuję się tematem od razu. Naprawiam swoje ciało od razu, bez czekania.”

BEZ ODLOTÓW

“Mogę obiecać wszem i wobec że zawsze pozostanę na GROUND LEVEL – czyli że będę twardo stąpał po ziemi. Dobra materialne mnie nie interesują. Mieszkam na środku pustkowia w starym domu o powierzchni 120 m2 i jeżdżę starym pick-up’em Toyoty. Nie mam markowych ciuchów. Bo chcę twardo stąpać po ziemi. Większość pieniędzy które mam wydaje na jedzenie i ratę na dom.”

POKONYWANIE WŁASNYCH OCZEKIWAŃ

“Na pytanie “czy kiedykolwiek przekroczyłem własne oczekiwania?” mogę odpowiedzieć że nie, ale to z tego powodu, że za każdym razem kiedy biorę udział w wyścigu, tak naprawdę NIE MAM ŻADNYCH OCZEKIWAŃ.” [ale ma intencję – o czym za chwilę]

“Daję sobie TYLKO DWA WYBORY : albo wykonam misję – obojętne czy oznacza to zwycięstwo w sporcie czy biznesie, albo padnę. Opcji poddania się po prostu nie ma. Dlatego nie mam żadnych oczekiwań.” 

“Kiedy mówię o tym, że u mnie nie ma opcji poddania się, to mówię to na poważnie. To nie są słowa. To jest styl życia. To jest moje zobowiązanie. Oznacza to realnie, że nie zatrzymam się dopóki coś co jest poza moje kontrolą zmieni mój kierunek. 

I nie trzeba do tego być twardzielem. Nie musisz być twardy, żeby zobowiązać się, że nigdy się nie poddasz. 

Kiedy wiesz, że masz tylko te dwie opcje – albo wygrać albo odpaść, przestaniesz się stresować. Wszystko zaczyna być radochą. Od tego momentu to już tylko grą. To nastawienie odbiera moc lękom czy obawom.”

TRENING JEST JAK ŻYCIE, ŻYCIE JEST JAK TRENING

“W życiu i w treningu chcę każdego dnia poprawiać się – ale tylko troszkę. Znam doskonale swoje ciało więc wiem, co jest za mało i wiem co jest za dużo. Nie mam żadnego planu treningowego. Wstaję i decyduję co tego dnia mam ochotę zrobić. Nie ma znaczenia co dopóki jestem ciut lepszy niż wczoraj. Dziś mogę na przykład postawić na bycie lepszym fizycznie,  jutro na byciu ciut lepszym w biznesie, albo na bycie lepszym mężem czy przyjacielem. Ale wszyscy mamy w swoim życiu aspekty, w których możemy się jeszcze podciągnąć.” 

PRZEŁOM NASTĘPUJE GDY JEST NAJTRUDNIEJ

“Najtrudniejszy moment w każdym biegu jest zawsze między godziną 3 a 4 nad ranem, dlatego, że niezależnie od pory roku to jest najzimniejszy moment doby. Ale wtedy również wiem, że kiedy robi się super trudno – czeka mnie też super przełom.” 

GRANIE W DŁUGĄ GRĘ

“W jednym z wyścigów przez 30 godzin każde kółko kończyłem jako ostatni, z najgorszym czasem. Dlatego, że grałem strategicznie. Dowcip polegał jednak na tym, że kiedy ci przede mnie zaczynali pękać, dołączali do mnie. Jeszcze przed chwilą byli z przodu a teraz już są z tym maruderem na końcu. Zgadnij jaki to miało wpływ na nich. I zgadnij jaki to miało wpływ na mnie. Dla nich był to koniec. A ja wzmacniałem się z każdym kółkiem. Bo wiedziałem że zbliża się 3 nad ranem – moment największej próby i największego przełomu. I że zaraz wejdę do STANU STABILNEGO.”

WCZORAJSZY WIATR NIE NAPĘDZA STATKU 

“Nie onieśmiela to jakie ktoś ma na koncie zwycięstwa, bo to było wczoraj, a wczorajszy wiatr nie napędza statku [potęga teraźniejszości przeniesiona na niemal każdy aspekt]. Wszyscy ci niesamowici ludzie z ultra czy jednostek specjalnych pokazują mi dwie rzeczy – to jak wiele możemy i to, że wszyscy mamy jeszcze dodatkowy, ukryty bieg, który, jeśli wrzucony, pozwala nam robić rzeczy niezwykłe. Patrzę na tych ludzi, nawet na tych którzy na moich oczach odpadają i jest to tak monumentalne, że mam ochotę z tego piękna płakać.”

NIE MA ŻADNYCH SEKRETÓW

Najlepsze w tym o czym rozmawialiśmy – twardości fizycznej czy mentalnej, honorze, prawości jest to, że nie ma żadnych sekretów. To jest tak bardzo proste, że wielu ma problem z uwierzeniem. Jak na przykład to, że postępuję zgodnie ze swoim kredo, co pozwala mi panować nad sobą we wszystkich okolicznościach. 

ŻYCIOWE KREDO

“To co wyróżnia mnie od innych, nawet tych z ultra czy specjalsów, to moja umiejętność kontrolowania emocji. Ta umiejętność da ci przewagę w każdym aspekcie życia, z relacjami włącznie. 

Żeby sobie w tym pomóc, mam swoje KREDO, kredo który dyktuje moje życiowe wybory. Ma dwa paragrafy i wiele podpunktów. To kredo jest już tak zinternalizowane, że kiedy jestem w sytuacji, gdzie emocje mogą wziąć górę, przypominam sobie, to co codziennie sobie powtarzam: “Masz kontrolować swoje emocje niezależnie od okoliczności.” Wydobywam to z pamięci na powierzchnię i to zajmuje się resztą [ci, którzy już mają i zastosowali BiM doskonale wiedzą o co chodzi]. Nie mogę pozwolić emocjom na przejęcie kontroli bo przecież jeszcze nie wygrałem. Wciąż jestem na misji. Czasami mówię do siebie dosłownie na głos: ‘Chadd, nie możesz teraz się posypać. Masz wykonać zadanie!’”

NA CZYM POLEGA BYCIE ZAWODOWCEM

“Bycie zawodowcem NIE polega na tym, że ci płacą [tu się zgadzam – dziś bardzo często, bardzo dużo płaci się ludziom, którzy nie mają podstawowych kompetencji]. Prawdziwa różnica polega na tym, że profesjonalista ma STANDARDY. Bo na tych standardach bazuje twoje postępowanie. Na ich podstawie będziesz wiedzieć czy robisz postępy czy może wręcz odwrotnie. 

Te standardy powinieneś mieć w każdym aspekcie twojego życia.”

“Żyję i performuję w oparciu o własne standardy – robię wszystko co mogę by dochować mu wierności a co będzie to będzie – wyniki zajmą się sobą same. Celem zawsze jest wygrać. Celem zawsze jest pokonać wszystkich. Jednym z moich standardów jest honor i uczciwość, dlatego nigdy nie oszukuję. Mogę odpaść z biegu, ale nie będę oszukiwał.”

“‘Cuda’ zaczynają dziać się, kiedy podczas kryzysu kierujesz się logiką a nie emocjami.”

“Ludzie mają listy z celami albo wypisaną misję. Ale to nadaje ci jedynie kierunek.” 

“Można powiedzieć że KREDO to LUSTRO –  na początku i pod koniec dnia patrzysz w lustro, analizując, czy dziś standardom podołałeś czy też dziś zawiodłeś.”

Moje kredo wywodzi się z kredo, które mieliśmy w SEAL TEAMS. 

KREDO / ETOS SEAL TEAM

W czasach wojny lub niepewności istnieje specjalna rasa wojowników gotowych odpowiedzieć na wezwanie naszego Narodu. Zwykli obywatele z niezwykłą chęcią odniesienia sukcesu. Kształtowani przez przeciwności losu, stają u boku najlepszych amerykańskich sił operacji specjalnych, aby służyć swojemu krajowi, narodowi amerykańskiemu i chronić ich styl życia. Ja jestem tym wojownikiem.
Mój Trójząb jest symbolem honoru i dziedzictwa. Nadany mi przez bohaterów, którzy odeszli wcześniej, uosabia zaufanie tych, których przysięgałem chronić. Nosząc Trident, przyjmuję na siebie odpowiedzialność związaną z wybranym przeze mnie zawodem i sposobem życia. Jest to przywilej, na który muszę zasłużyć każdego dnia.
Moja lojalność wobec Kraju i Zespołu jest bez zarzutu. Pokornie służę jako strażnik dla moich rodaków, zawsze gotowy do obrony tych, którzy nie są w stanie obronić się sami. Nie afiszuję się z charakterem mojej pracy, ani nie szukam uznania dla moich działań. Dobrowolnie akceptuję nieodłączne niebezpieczeństwa związane z moim zawodem, przedkładając dobro i bezpieczeństwo innych nad własne.
Służę z honorem na polu walki i poza nim. Umiejętność kontrolowania swoich emocji i działań, niezależnie od okoliczności, odróżnia mnie od innych. Bezkompromisowa uczciwość jest moim standardem. Mój charakter i honor są niezłomne. Moje słowo jest moim zobowiązaniem.
Oczekujemy, że będziemy prowadzić i być prowadzeni. W przypadku braku rozkazów przejmę dowodzenie, poprowadzę moich kolegów z zespołu i wykonam misję. W każdej sytuacji daję przykład.
Nigdy się nie poddam. Jestem wytrwały i świetnie radzę sobie z przeciwnościami losu. Mój Naród oczekuje, że będę twardszy fizycznie i silniejszy psychicznie niż moi wrogowie. Jeśli zostanę powalony, za każdym razem się podniosę. Wykorzystam każdą resztkę siły, aby chronić moich kolegów z zespołu i wypełnić naszą misję. Nigdy nie wychodzę z walki.
Wymagamy dyscypliny. Oczekujemy innowacyjności. Życie moich kolegów z drużyny i powodzenie naszej misji zależy ode mnie – od moich umiejętności technicznych, biegłości taktycznej i dbałości o szczegóły. Moje szkolenie nigdy się nie kończy.
Szkolimy się do wojny i walczymy, aby wygrać. Jestem gotowy do wykorzystania pełnego spektrum sił bojowych, aby wypełnić swoją misję i osiągnąć cele wyznaczone przez mój kraj. W razie potrzeby będę wykonywał swoje obowiązki szybko i brutalnie, kierując się przy tym zasadami, których bronię.
Dzielni SEALs walczyli i ginęli budując dumną tradycję i przerażającą reputację, której jestem zobowiązany strzec. W najgorszych warunkach, dziedzictwo moich kolegów z drużyny podtrzymuje moje postanowienie i cicho kieruje każdym moim czynem. Nie zawiodę.

[tłumaczenie, z drobnymi poprawkami, za OliMark.pl] – 

Fragmenty Kredo Chadda:

W czasach niebezpieczeństwa i niepewności istnieje specjalny gatunek ludzi, gotowych zmierzyć się z każdym zadaniem i wykonać każdą misję. Zwykły obywatel z niezwykła chęcią odniesienia sukcesu, ukształtowany przez przeciwności losu. Ja jestem takim człowiekiem. 

JAK SIĘ POSTRZEGASZ?

“Jednym z największych, o ile nie największym problemem współczesnych ludzi to co i jak o sobie myślą. To dlatego nie udaje wam się osiągnąć tego, czego pragniecie. Ciągle z podziwem patrzycie na innych. Patrzycie na mnie i mówicie – Ja bym nie był w stanie robić tego co Chadd. 

Ale, tak jak mówi moje kredo (i kredo NAVY SEALs) ja postrzegam siebie jako zwykłego człowieka o niezwykłej żądzy odniesienia sukcesu.”

“Powstaje zatem pytanie. Jak osiąga się, a może raczej, jak wykuwa się w stali tę niezwykła żądzę odniesienia sukcesu? Wykuwa się ją w ogniu walk z przeciwnościami losu. Wtedy i tylko wtedy, kiedy zmierzysz się z przeciwnościami [i wewnętrznymi i zewnętrznymi] możesz naprawdę zacząć wierzyć w siebie i przestać wierzyć w te wszystkie bzdety, które wmówiłeś sobie wcześniej. I przestać patrzeć na innych ludzi sukcesu jak na wyjątkowych.” [to jest bardzo ważny psychologicznie moment, bo w znaczny sposób zrównuje pole gry. Wielcy są wielkimi tylko dlatego, że my przed nimi klękamy – pisał Max STIRNER).

“Zatem – pierwszym elementem KREDO ma być to w co chcesz o SOBIE wierzyć. A potem, pod koniec każdego dnia, sprawdzić czy temu standardowi sprostałeś. Bo jeśli nie sprostałeś to coś musi się zmienić.”

Drugi element kredo to:

“Przyjmuję odpowiedzialność złożoną na mych barkach i rozumiem, że wybrany przeze mnie sposób życia jest przywilejem, na który zasłużyć muszę każdego dnia.”

“Czyli – po tym jak określisz to w co o sobie wierzysz, kolejnym elementem jest dokonanie SWOJEGO wyboru i zrozumienie, że to przywilej.” 

“Dosłownie wczoraj, skończyłem 24 godzinny bieg na bieżni, w intencji mojego kolegi z Jednostki, sparaliżowanego od pasa w dół. I kiedy biegłem tak przez całą dobę, przed sobą miałem napis, przyklejony do bieżni tak, żeby nikt inny go nie widział. Wiesz co tam było napisane? “Dla tych, którzy nie mogą.” Bo nie jesteś nawet blisko zrozumienia tego, jak uprzywilejowany jesteś chociażby faktem, że możesz wstać i pójść do lodówki. 

Tyle elementów swojego życia i tyle potencjału bierzesz za pewnik, że trwonisz z tego większość. Dosłownie spuszczasz to codziennie w kiblu. Stoicie w tych swoich kolejkach do fast-foodów po wasze tłuste smażone jedzenie, grubi tak, że ledwo się ruszacie. Wkurza mnie to tylko i wyłącznie z jednego powodu – bo mi zależy. Bo JA WIEM że stać cię na więcej. (…) Dlatego musisz dokonać wyboru i musisz zasłużyć na ten przywilej każdego dnia.”

“Skoro wiesz kim chcesz być, skoro dokonałeś wyboru by tą osobą być, pod koniec każdego dnia musisz sie z tego rozliczyć. Ale trzeba coś podkreślić – jeśli za każdym razem jesteś w stanie spełniać swoje standardy, to znaczy że są one zdecydowanie za niskie.” 

I dalej KREDO Chadda idzie tak:

“Moja lojalność wobec Zespołu jest absolutna. Pokornie służę moim rodakom i członkom Zespołu, zawsze gotowy do obrony tych, którzy nie są w stanie obronić się sami. Nie szukam uznania dla moich działań i przekładam dobro innych ponad własne.”

“Wracając do profesjonalistów: profesjonaliści NIE szukają uznania ani poklasku. Więc przestań ciągle zabiegać o klepanie cię po pleckach. Jeśli jesteś prawdziwym zawodowcem, to co robisz jest tak bardzo częścią ciebie, że tak naprawdę nie byłbyś w stanie robić niczego innego. Kiedy to co robisz wynika z tego kim jesteś, żadne formy uznania cię nie obchodzą.”

“Następnie moje KREDO mówi o honorze. Czym w takim razie jest honor? Honor to trzymanie się tego co prawe.”

Zatem:

“Będę służył z honorem na polu walki życia i poza nim. Umiejętność kontrolowania swoich emocji i działań, niezależnie od okoliczności, odróżnia mnie od innych. Bezkompromisowa uczciwość [integrity – czyli również prawość czy przyzwoitość] jest moim standardem.”

“Czym jest w takim razie ta prawość czy uczciwość? To zachowywanie się z honorem gdy nikt nie patrzy.”

I dalej:

“Mój charakter i honor są niezłomne. Moje słowo jest moim zobowiązaniem.”

EMOCJE

“Emocje są piękne i emocje są wspaniałe. Ale są też fatalnym przywódcą. W środku bitwy, niezależnie od tego jakiego rodzaju jest to bitwa, miejsca na emocje nie ma. Dlatego pod koniec każdego dnia pytam siebie: czy poddałem się dziś emocjom? Bo jeśli się im poddałem, oznacza to, że nie dotrzymałem standardów. (…) Dlatego w moim kredo tyle mówię o honorze, uczciwości, prawości i kontrolowaniu emocji.”

I dalej KREDO brzmi:

“Oczekuję, że będę prowadzić i być prowadzonym. W przypadku braku rozkazów przejmę dowodzenie, poprowadzę moich kolegów z zespołu i wykonam misję. W każdej sytuacji daję przykład.”

PRZYWÓDZTWO

“Podejmowanie decyzji jest absolutnym fundamentem przywództwa. Na tym fundamencie osadasz wiele innych warstw, ale musisz być w stanie podejmować decyzje. Masz podejmować decyzje dotyczące twojej sprawności fizycznej. Musisz podejmować decyzje dotyczące twojego biznesu. Związków, relacji, dzieci, wiary – i tak dalej. Bo jeśli ty tego nie zrobisz, alternatywą jest stagnacja i / lub rozpad. Alternatywą jest narażenie wszystkich i wszystkiego.”

I KREDO dalej:

“Nigdy się nie poddam. Będę wytrwały i będę rósł dzięki przeciwnościom losu. Mój Zespół oczekuje, że będę twardszy fizycznie i silniejszy psychicznie niż nasi rywale.”

“Powtarzam jeszcze raz – mówi Chadd – że to JA będę tym TWARDSZYM FIZYCZNIE i SILNIEJSZYM PSYCHICZNIE niż wszystko i wszyscy których spotkam na swojej drodze. I dochowam tego standardu. Doprowadzę do tego stanu i utrzymam ten stan.Dochowanie standardu oznacza, że za każdym razem kiedy ktoś lub coś cię znokautuje – wstaniesz i pokażesz, że ciebie pokonać się nie da.”

KREDO dalej:

“Jeśli zostanę powalony, za każdym razem się podniosę. Wykorzystam każdą resztkę siły, aby wypełnić misję. Nigdy nie wychodzę z walki. 

Wymagam od siebie dyscypliny i innowacyjności. Sukces naszej misji zależy ode mnie. Będę nieustannie doskonalił moje umiejętności, sprawność i dbałości o szczegóły. Moje szkolenie nigdy się nie kończy.

Będę ćwiczył dokładnie tak jak walczę. W każdej chwili będę gotowy by wykorzystać pełen zakres moich umiejętności i możliwości by wykonać misję i osiągnąć cele wyznaczone przez nasz zespół. Zrobię wszystko co niezbędne.

Będę wykonywać moje obowiązki szybko i wydajnie kierowany powyższymi zasadami, którym ślubuję.”

“A większość z was obawia się zrobić co trzeba. Większość z was zna tak problem jak i jego rozwiązanie. Ale niczego z tym nie zrobicie. Nie postawicie nawet pierwszego kroku. W przeciwieństwie do mnie – bo ja moje obowiązki wykonuję szybko i wydajnie. Kierowany zasadami mojego Kredo.”

W życiu możesz patrzeć na wszystko co cię oczekują jak na misję. I nie mam żadnego problemu z tym, żeby polec w trakcie jej wykonywania. 

THOMAS

Pamiętasz tę historię, którą opowiadał na początku Jesse? Tę o facecie, który przebiegł wcześniej raptem parę kilometrów by pod kuratelą Chadda zrobić ponad 160 km? Oto ona z dodatkowymi detalami, opowiadana już przez samego Wrighta.

Chadd poznał faceta o imieniu Thomas. Thomas nie przebiegł nigdy więcej niż 10 kilometrów. Chciał jednak przebiec Tle Last Man Standing, czyli 100 milowy bieg (161 km). 

Zasada jest taka: jedno kółko ma 6,7 km i trzeba się zmieścić w godzinie. I tak w kółko co godzinę aż na trasie zostanie tylko jeden – czyli the last man standing.

Po jakiś 15h biegu Chadd widzi, że Thomas gaśnie. Zatem, jak się zapewne domyślasz, Chadd mówi do Thomasa: “Chcę żebyś coś dla mnie zrobił. Masz na głos powiedzieć że nigdy się nie poddasz.” 

I, jak w przypadku Jesse’go później, Thomas mamrocze coś od niechcenia pod nosem, więc dowiaduje się, że ma to wykrzyczeć i to z pełnym przekonaniem. Tak, żeby wszyscy w koło usłyszeli do czego się zobowiązuje i po to by dzięki przekonaniu w tych słowach stworzyć nową lepszą rzeczywistość. 

I tak przez całą noc, na głos: “Nigdy się nie poddam!”

Tym sposobem facet, który w życiu przebiegł maks 10 kilometrów pokonał ponad 161. Ale najciekawsze było dopiero na końcu. 

Kiedy Thomas zszedł z okrążenia na którym pokonał swój zamierzony cel, czyli setną milę, usiadł na krzesełku i powiedział: “Chadd, barcie, dzięki, misja wykonana, możemy kończyć.” Na co Chadd przypomniał mu, że częścią umowy było – jak potem z Jessy – nie umarcie na krześle. Musiał więc wstać i wyruszyć na trasę ponownie. Przebiegł może ze 300 metrów i dopiero wtedy Chadd pozwolił mu zakończyć wyścig i zejść z trasy.

TWÓJ JĘZYK JEST TWOIM STEREM 

To że język jest mały i zazwyczaj niewidoczny nie oznacza, że jest słaby i bez znaczenia. Kontrolowanie języka oznacza kontrolowanie narracji. 

Nowy Testament, List św, Jakuba 3 – Grzechy języka: 2 Wszyscy bowiem często upadamy. Jeśli kto nie grzeszy mową, jest mężem doskonałym, zdolnym utrzymać w ryzach także całe ciało. 3 Jeżeli przeto zakładamy koniom wędzidła do pysków, by nam były posłuszne, to kierujemy całym ich ciałem. 4 Oto nawet okrętom, choć tak są potężne i tak silnymi wichrami miotane, niepozorny ster nadaje taki kierunek, jak odpowiada woli sternika. 5 Tak samo język, mimo że jest małym członkiem, ma powód do wielkich przechwałek. Oto mały ogień, a jak wielki las podpala.

NAJWIĘKSZA PRZESZKODA W OSIĄGANIU CELU

“Jedną z takich rzeczy jest nadmierne myślenie. Kiedy wyznaczam sobie jakiś cel, lub kiedy myślę nad wyznaczeniem sobie kolejnego, mam z głowie tylko dwa pytania: ‘Czy to jest to czego naprawdę chcę’ oraz “Czy będzie sprawiało mi to radość?”. Nie zastanawiam się nad tym co może nie wyjść, nie zastanawiam się nad tym co może mnie zatrzymać ani nad sposobami osiągnięcia celu. Jedyne co mnie interesuje to to czy tego chcę i to czy będę przy okazji się dobrze bawił. Potem pozostaje już jedynie zrobienie pierwszego kroku oraz otoczenie się ludźmi którzy mogą pomóc.

“Inną sprawą jest to, że ludzie przeszacowują czas jaki potrzeba do przygotowania się na Ultra. Miesiąc temu (około 2019 roku) zrobiłem dwa 100-milowe biegi jeden po drugim w odstępie jednego tygodnia, w tym ten z Jesse. W ramach przygotowania do tych biegów, przez 3 miesiąc nie przebiegłem więcej niż 20 mil tygodniowo (czyli zrobił w przeciągu tygodnia dwa biegi po 171km robiąc w ramach przygotowań nie więcej niż 32 km tygodniowo). Nawet jeśli amator otoczy się właściwymi ludźmi, czy od biegania, czy od mentalu czy od żywienia – jest w stanie tego dokonać bez kolosalnego nakładu czasu.”

W jaki sposób ruszyć z miejsca:

  • Upraszczaj a nie komplikuj
  • Regularnie i dobrowolnie wystawiaj się na niedogodności
  • Zacznij od małych kroczków

PORADY MENTALNE POD ULTRA

“Kiedy ból jest już tak potężny, że nie dawanie mu głosu wydaje się nie wystarczać, kolejnym etapem jest przestać mu się opierać -> STEADY STATE. Opieranie się cierpieniu, które musisz odczuwać nie tylko nadaje mu więcej siły ale dodatkowo wyczerpuje zapasy energii. To zupełnie jak z ekspozycją na zimno – jeśli się temu opierasz, jeśli z tym walczysz, będzie ci jeszcze zimniej. Jeśli się w to zimno rozluźnisz i pozwolisz by to odczucie przez ciebie przepływało, uwolnisz energię i możliwości. “

“Znacznie łatwiej jest usunąć ze swojego życia rzeczy których nie cierpisz poprzez skupienie się na tym co kochasz niż poprzez walczenie z tym czego nie cierpisz. Nie zajmuję się oprotestowywaniem – tylko robieniem tego co uważam za słuszne.” 

A ‘sekret’ jest oto taki: niezależnie od tego ile razy nawaliłeś, ile razy upadłeś czy ile razy nie wyszło, nie możesz się poddać. Musisz nadal robić to co trzeba. Pomimo tego co mówią ci inni ludzie. Musisz wziąć na klatę wszystko to co zawaliłeś i dalej brnąć przed siebie. Nigdy w życiu nie uwierzyłbym, że moje życie może być aż tak spełnione. Ale wszystko to dzięki nie poddawaniu się, dzięki robieniu kroków do przodu.

A sekret w ramach tamtego sekretu brzmi tak: każdy potrafi się nie poddawać.”

Jak osiągnąć dowolny cel – 3 kroki:

  1. Cierpliwość – wszystko zawsze zajmuje dłużej niż byś chciał. Musisz wykazać się cierpliwością
  2. Obecność – musisz być tam gdzie twoje stopy. Być w tu i teraz. Im trudniej się robi tym na mniejsze kawałki wszystko dzielisz. Im bardziej ekstremalne rzeczy robisz, tym bardziej ekstremalnie zakotwiczony w teraz musisz być. “Nigdy nie wybiegam w przód poza dzień który jest teraz.”
  3. Intencjonalność – wszystko co jesz, co pijesz, co mówisz, czego słuchasz, co robisz, z kim się zadajesz, sposób w jaki spędzasz swój czas – wszystko musi być intencjonalne. Mówiąc inaczej, musi iść pod prąd ludzkiej naturze, bo lubimy być niefrasobliwi. A co za tym idzie musisz kontrolować co to spożywasz informacyjnie. Mała podpowiedź – jeśli coś jest najbardziej popularne: najbardziej popularne seriale, filmy, programy, muzyka – uciekaj. Bo jest popularne w bardzo konkretnego powodu. 

Strategia podczas biegu (Just One Mile): “Postrzegam siebie jako metronom. Mam przebiec 1 milę w 17 minut. Nie mniej i nie więcej. Albo to wygram albo umrę w trakcie. Podczas biegu może “zagadywać” rywali, sprawiając, że będą mówili na głos o swoim cierpieniu – czyli, że oddadzą bólowi głos.”

Chadd vs Goggins: “Wiele z tego co mówi, dla przeciętnej osoby, będzie niebezpieczne, bo nie da się utrzymać tak wysoko postawionego wzorca.” 

“W 100 milowym biegu rozwijające jest tak naprawdę tylko z 5 mil.” 

“Powodem dla których wygrywam te ultra biegi, szczególnie w formacie The Last Man Standing – chociaż ani nie jestem najszybszy ani najmocniejszy, jest to, że jestem bardziej od innych cierpliwy, intencjonalny i bardziej obecny.”

“Podstawowym powodem dla którego ludzie odpadają w Ultra czy podczas selekcji do SEALs jest to, że zaczynają myśleć o ogromnie zadania, które jeszcze przed nimi [Greg]. Nie rozumieją, że ci którzy wygrywają cierpią tak samo lub nawet bardziej jak ci, którzy odpadają.”

“Każda osoba w przyzwoitej formie, wykazująca się ponadprzeciętną dyscypliną i cierpliwością może pokonać 100 milowy bieg bez szczególnego przygotowania.” [to samo mówił mi, po ukończeniu morderczego Bad Water Kornel MISZCZAK]

“Jeśli zmienisz swój sposób myślenia, zmienisz wszystko. Ludzie po prostu nie kontrolują tego co i jak myślą. Ale możesz kontrolować swoje myśli dlatego, że możesz kontrolować swoje postępowanie. A poprzez właściwe postępowanie, zmienisz swój sposóļ myślenia [zmień postępowanie a zmienisz myślenie]. Żeby zmienić swoje myślenie musisz zmienić swoje postępowanie i swoje nawyki. Ale to wymaga również tego, by zmienić swoje środowisko – tak ludzi jak i ‘INPUT’.”

“Proste rzeczy: jak wygląda związek w którym jesteś? Relacje z innymi ludźmi? Jak wygląda twój pokój? Twoje łóżko po tym kiedy z niego wstaniesz? Bo to wszystko są twoje standardy. Czy w swoim środowisku – wewnętrznym czy zewnętrznym – jesteś wpływem pozytywnym?” [“Jeśli chcesz zmienić świat, zacznij od pościelenia własnego łóżka” – admirał William H. McRaven]

“Masz tylko dwie opcje – albo zmień środowisko albo bądź zmianą w środowisku.”

“Jeśli chodzi o INPUT potrzebujesz zmiany radykalnej – która tak naprawdę nie jest radykalna, ale jedynie logiczna. Radykalna wydaje sie tylko dlatego, że większość ludzi dzisiaj to pionki NPC.” [nie liczące się w grze pionki]

INPUT – to czego słuchasz, co oglądasz i czytasz, to czym się otaczasz.

OUTPUT – to co mówisz i robisz. 

“Nie chcę słyszeć żadnego narzekania, żadnego negatywu, żadnych plotek i żadnych wymówek. Celem “mentalnej twardości” jest dojść do punktu w którym jest to automatyczne. Kiedy stanie się to nową tożsamością. Ale możliwe jest to jedynie dzięki powtórzeniom ,powtórzeniom ,powtórzeniom. I zajmie ci to lata. Będą dni gorsze i dni lepsze, ale musisz  trenować codziennie. Bez przerw. ‘Gdybym zrobił 5 lat przerwy, musiałbym wyrzuciłbym do kosza ze 20 lat treningu’.”

Negatywny dialog wewnętrzny przebijasz pozytywnym mówieniem na głos! [JA SIĘ NIGDY NIE PODDAJĘ!]

“Jedyne co zrobiłem z Jesse to kontrola INPUT. On mógł odbierać informacje tylko ode mnie a ja tylko od niego. A wszystko było pozytywne, bo warunkiem była kontrola OUTPUT.” [mówiąc inaczej, Chadd stworzył w chaosie kontrolowane środowisko]

“W SEALs’ach, podobnie jak w Ultra, żeby skończyć musisz być gotowy by za to umrzeć. I tu i tu uczysz się radzić sobie i zarządzać tym co jest poza twoją kontrolą.” 

W jaki sposób ludzie odpadają:

  • Robi się ciężej niż zakładali, więc…
  • Pojawiają się myśli typu: “nie ma opcji, żebym mógł to robić jeszcze przez 2h / 20km” itd

“Ci którzy zostają to ci, którzy myślą, że mogą wytrzymać jeszcze kolejną sekundę, minutę, krok, powtórzenie itd – czyli ci, którzy podejmują decyzję, żeby zostać w grze jeszcze odrobinkę dłużej (Kubkowski i kupowanie czasu, bo kryzysy pojawiają się i mijają). Czyli chodzi o kupowanie kolejnych sekund czy minut.”

“Ludzie odpadają, w jednostkach, w Ultra i w życiu, bo przygniata ich szersza (dalsza) perspektywa (nie kompertmentalizują). W Navy SEALs moim jedynym “planem” było dotrwać do kolejnego posiłku.”

To działa również na zasadzie – skoro już i tak cierpię tak bardzo, to w sumie co za różnica?

“Umysł jest potężny i zbierzesz to co zasiejesz. Mój ulubiony format biegowy to The Last Man Standing – bo tam ciągle biegniesz to samo kółko z tymi samymi ludźmi. I dlatego mogę im zajść łatwo za skórę. Widzę na przykład jakiegoś rywala i mówię mu: Wszystko OK? Bo zaczynasz kuleć na lewą nogę… A on mówi, że wszystko gra, ale dwa czy trzy kółka dalej zaczynać kuleć – na lewą nogę. Tak potężny jest umysł. Ludzie oburzają się, że to nie fair, że to nieeleganckie, ale nie rozumieją, że na tym poziomie, jeśli chcesz wygrywać a nie jedynie rywalizować – nie ma miejsca na bycie grzecznym i uprzejmym.”

DLA TYCH KTÓRZY CZUJĄ SIĘ WYOBCOWANI I NIEWYSTARCZAJĄCY

“Tym, którzy nie chcą ruszyć z miejsca bo są “niewystarczający” powiem to: na egzamin sprawności fizycznej do SEALs przyszedłem nie umiejąc pływać (a do przepłynięcia było 500m) oraz nie będę w stanie przebiec więcej niż 1.5 km bez zatrzymywania się. Dlatego zdawałem 12 razy i niejednokrotnie odpadałem jAko jedyny. Ale to było moje marzenie, więc wracałem. Wiedziałem, że będę obiektem żartów i pośmiewiskiem. Wiedziałem, że będę daleko poza strefą komfortu. Ale podstawą jest po prostu się pojawić. Pojawić i dać z siebie wszystko. Pojawić się, zrobić co umiesz i wprowadzać poprawki, żeby umieć więcej.”

“I im częściej tam wracasz, tym lepiej zaczynasz się tam czuć. I nagle, po jakimś czasie, okazuje się że to co całkowicie nie było twoim żywiołem, właśnie się nim stało. U mnie było tak z pływaniem, bieganiem, czy jeżdżeniem na rowerze. Nigdy nie czułem się w Navy SEALs jak u siebie, bo zawsze miałem wrażenie, że otaczają mnie dużo lepsi ode mnie. I miałem to samo wrażenie przez 12 lat służby.”

“I tutaj pomoże mentor. Musisz mieć mentora. Ale nie w ten sposób, że go aktywnie szukasz, tylko w ten, że pojawiasz się codziennie i robisz swoje. I wtedy mentor odnajdzie ciebie. Miej tylko otwarte oczy. I kiedy taki mentor się znajdzie i kiedy będziesz wiedział, że to właściwa osoba, jeśli trzeba zapłacić mu wszystko co masz, bo skróci twoje drogę pewnie o 10 lat.”

“Podsumowując: pojawiałem się codziennie i pomimo niepowodzeń i pomimo tego, że czułem, że tam nie pasuję, codziennie robiłem kroki w kierunku celu jednocześnie mając otwarte oczy na pojawiające się okazje i zasoby wokół mnie. A kiedy pojawił się mentor, robiłem wszystko to co mi mówił tak jak mi mówił.”

BYCIE OUTSIDEREM

“Egzamin sprawności fizycznej zdawałem raz a czasami dwa razy w tygodniu i zdałem go, a może raczej, ledwo się prześlizgnąłem, po 4 miesiącach. I kiedy go zdałem i kiedy przeszedłem pierwszy podstawowy kurs, wywalili mnie z powodu kardiologicznego więc dostanie się do jednostki i zdanie wszystkiego zajęło mi 3 lata.”

“Wbij sobie do łba raz na zawsze – wszystko będzie trwało dłużej i będzie dużo ciężej niż zakładasz. Ale skoro tego chcesz, to jakie masz wyjście? Masz niespełniony wrócić do tego samego chłamu w którym teraz jesteś?” 

“Nigdy nie pozbyłem się niechęci do robienia trudnych rzeczy ani lęku przed tym co nieznane. Po prostu pojawiałem się pomimo tego co odczuwałem.” 

“Kiedy organizowałem swój ultra, pojawiło się z 15 przecinaków, świetnych biegaczy, wszyscy w mega formie. Ale pojawił się też jeden gruby chłopak, chyba ze 180 kg, bo usłyszał moją historię i się zainspirował. To właśnie stanowił podczas tego biegu największą inspirację dla mnie, bo to jemu było najciężej, bo to on cierpiał najbardziej. Wszystkich szanuje równo, ale to tacy ludzie inspirują mnie najmocniej. Inspirował mnie bo tam “nie pasował” czyli był jak ja przez większość mojego życia.”

“Bardzo wielu sportowców, szczególnie z Ultra, to ludzie po przejściach – albo niegdyś nałogi albo historia takiej czy innej przemocy w dzieciństwie. Normalni ludzie raczej nie chcieliby tego robić. Ale trauma potrafi czynić ludzi tak zwariowanymi.”

UWOLNIĆ BESTIĘ – PONOWNIE

“Podczas treningu SEALs czynili z nas bestie. Nie ma w tym niczego co można by potem z łatwością przenieść do społeczeństwa. Dlatego tak bardzo lubię Ultra – bo pozwala mi zerwać się ze społecznej smyczy i wrócić do bycia dzikusem, wolnym od społecznych ograniczeń. Znowu sprowadzam się do roli zwierzęcia – pluję, załatwiam się w krzakach. Daje mi to rodzaj kontrolowanej ucieczki i ukojenia od cywilizowanego życia.”

CELOWE TESTOWANIE SIEBIE

“Ultra czy jednostki specjalne to nie jest tylko metafora życia – to jest życie, bo nikt z nas nie wie co tak naprawdę stanie się za chwilę i z jakim dyskomfortem i jakimi niewiadomymi będziemy mieli do czynienia zaraz.”

“Już Jezus nauczał przecież, żebyśmy się nie lękali i nie martwili o jutro, bo dziś niesie ze sobą wystarczająco dużo zmartwień („Nie martwcie się o jutro, bo dzień jutrzejszy zatroszczy się o siebie. Każdy dzień ma dosyć swoich kłopotów”). Chodzi o to żeby stać się i być bardziej obecnym, czyli być tam gdzie twoje stopy. A osiąga się to dzięki celowemu powtarzaniu.  

Mogę być w tu i teraz, nawet w skrajnie trudnych sytuacjach, bo wytrenowałem to, bo powtarzałem to tyle razy że stało się już trybem domyślnym. A jak masz się tego nauczyć jeśli nie będziesz siebie celowo testować?”

“Powodem dla którego w SEALsach czy jednostkach trenujemy tak ciężko jest to, żeby być przygotowanym na prawdziwe życie. W SEALsach na tym polegał każdy dzień – codziennie popychali nas do granic wytrzymałości. Tak daleko i tak mocno, że pomagało jedynie skupienie się na kolejnym kroku z pominięciem całej reszty.”

“Trenując wyrabiasz sobie nowe odruchy warunkowe. Po to, żebyś w sytuacji podbramkowej nie musiał myśleć o tym co jest słuszne a co nie.” [patrz standardy i umiejętności + “trenuj i ufaj” – Rotella]

“Kiedyś życie było naturalnie bardzo trudne, dlatego nie było trzeba wystawiać się calowo na dyskomfort i cierpienie. Ale dziś jest inaczej. Kiedy jest łatwo i przyjemnie ludzie rozluźniają się nie robią setek czy tysięcy powtórzeń szykując się na kryzys. Więc kiedy kryzys nadejdzie – a kryzys zawsze nadchodzi – nie są przygotowani i rozpadają się na kawałki.”

“Stąd właśnie (i z braku prawdziwej społeczności) bierze się obecny kryzys zdrowia mentalnego – czyli plaga depresji i samobójstw. Jest zbyt duża przepaść pomiędzy tym jak ludzie żyli i do czego zostali stworzeni a tym co jest teraz.”

WSZYSTKO JEST WYRALIZACJĄ

“Mój biznesowy i życiowy mentor, Jesse Itzler nauczył mnie, żeby na wszystko patrzeć jak na rywalizację. Bo tylko taka optyka sprawi, że codziennie będziesz chcieć być odrobinę lepszym. Tylko to sprawi, że zyskasz nad resztą przewagę. Instynkt rywalizacji musi być lewarowany w każdym przedsięwzięciu, od sportu po biznes. Pozwoli ci się lepiej skupić i da ci powód do ciągłego udoskonalania.

I według mnie ten instynkt współzawodnictwa ma w sobie każdy. Jest absolutnie kluczowy jeśli chodzi o sukces. Wszystkie zawody które wygrałem, wygrałem tylko dlatego, że moim celem było zmiażdżenie całej konkurencji. W Ultramaratonach nie ma zwycięstwa przez przypadek. Celem zwycięzców – niezależnie od tego czy się do tego przyznają czy nie – było zdemolowanie wszystkich rywali. Bez takiego nastawienia nie uda ci się dotrzeć na szczyt ani tam pozostać.”

CO OZNACZA BYCIE PRAWDZIWYM MĘŻCZYZNĄ

“Zabrzmi to szaleńczo, ale dla mnie bycie prawdziwym facetem sprowadza się do BEZINTERESOWNOŚCI, bo z punktu widzenia ludzkiej natury to najtrudniejsza do osiągnięcia cecha. Stawiać potrzeby innych: słabszych czy bliskich ponad swoje jest sztuką najtrudniejszą. Postawić dobro swojej żony czy swoich dzieci ponad swoje – to najwyższa forma osiągnięcia.

W tym sensie ultra-bieganie jest bezinteresownością dla mnie, bo robię to nie tyle dla siebie co po to, by móc dzielić się inspirującą historią z tymi, którzy jej potrzebują. Kiedy mówiłem, że idę tam żeby zdemolować konkurencję, to nie robię tego imię dominacji albo żeby zbierać medale. Wszystkie medale porozdawałem. Nie mam dosłownie żadnego. Bieganie jest dla mnie po prostu medium, za pomocą którego komunikuję się ze światem.”

O UMIERANIU

“Jednym z powodów, dla których robię to co robię jest to, że chcę umrzeć dobrze. Możesz sobie oczywiście wybrać komfort ale nadejdzie czas kiedy coś się zdarzy – stracisz kogoś bliskiego, otrzymasz źle wróżącą diagnozę, pojawią się problemy w biznesie czy małżeństwie. 

I, oczywiście kiedyś staniemy sami oko w oko ze śmiercią. I dlatego tak ważnym jest hartowanie się poprzez robienie rzeczy trudnych. Bo i ile życie jeszcze nie dało ci kopa, w pewnym momencie ci dowali. I ja się na te chwile przygotowuję. Chcę być przygotowanym i dawać swoją postawą i postępowaniem przykład innym.” 

“Żeby w chwili zagrożenia podejmować właściwe decyzje, trzeba być wytrenowanym. Są w życiu sytuacje, w ramach których poprawek nie przewidziano.” [życie to nie próba generalna]

ZAUFANIE, MENTORZY, WSPÓLNOTA

“Ludzie, jak w zespołach SEALs, w sytuacjach naprawdę wysokiego ryzyka muszą na sobie polegać. To buduje więzi. Stają się jednym organizmem. Oni zależą od grupy ale grupa zależy od nich. Każdy zależy od każdego a powstały w ten sposób organizm jest nie do zatrzymania. Jednak dziś tak bardzo skupiliśmy się na budowaniu własnej indywidualności, że tego typu więzi właściwie nie występują.”

“Dodatkowo ludzie nie chcą się zmienić, żeby móc do takiej wspólnoty trafić. Bo na początku będziesz czuć się wyobcowany, inny i gorszy – i słusznie, bo będziesz od nich gorszy. Będziesz wychodzić na głupka bo nie jesteś przygotowany. Ale z definicji to musi być środowisko które wyrzuci cię z wygodnego dołka, środowisko, które będzie od ciebie wymagać więcej niż cokolwiek i ktokolwiek inny.” 

“A co robi większość ludzi? Otacza się ludźmi którzy ich przypominają, ludźmi, z którymi czują się komfortowo. W jaki sposób masz się poprawiać jeśli nie poprzez bycie z lepszymi od siebie? Wyobrażasz sobie, jak ja się czułem rozmawiając z jednym z najlepszych przedsiębiorców w USA. Jesse Itzlerem kiedy dopiero raczkowałem w biznesie? Czułem się jak totalny głupek, ale było mi z tym dobrze, bo na to to właśnie polega. Rozumiałem i akcetowalem fakt, że on jest wysoko, wysoko nade mną a w tym kontekście ja jestem blisko dna. Ale tylko w ten sposób mogłem zacząć się szybko wspinać.”

“Ale żeby nie być pijawką i pasożytem, musisz mentorowi czy społeczności dać coś od siebie. A może raczej, być gotowym by oddać wszystko. Ja mogłem Jesse’ego nauczyć biegać znacznie dłużej. Dałem mu to co miałem – za darmo – nie mając w zamian żadnych innych oczekiwań. Poleciałem do niego na własny koszt. Wtedy nawet nie wiedziałem, że ktoś może chcieć mi zapłacić za to, że będę go uczyć biegać.”

“Dzięki temu że dałem mu, bez oczekiwań, wszystko co mogłem, on z kolei zrobił wszystko co mógł, żebym to ja odniósł sukces. Nauczył mnie o brandingu, marketingu i o tym jak działają media społecznościowe. Ale mogłem to wprowadzić w życie bo przez lata, codziennie, robiłem rzeczy trudne.”

KONSEKWENCJA

“W życiu konsekwencja jest jednym z najważniejszych elementów. W SEALsach strategicznie zależało mi, żeby być w środku stawki. Bo bycie w środku stawki było czymś co mogłem utrzymywać niezależnie od tego czy miałem lepszy czy gorszy dzień albo czy zadanie pasowało czy nie. 

Wiedziałem, że przez pół roku muszę mieć stałe, przewidywalne, równe wyniki. Wyobraź sobie, że byłbym przed peletonem a potem miałbym gorszy dzień. Co pomyśleliby instruktorzy? Że to już nie to co wcześniej, że osłabłem, rozleniwiłem się. [to jak  dietą – najlepsza dieta to ta którą możesz utrzymać]. Zaczęliby karać mnie za zaniżanie własnych standardów. Mi zależało, żeby być równym, żeby mieć tempo, które mogę utrzymać mojego najgorszego dnia. 

A to wymaga dyscypliny – utrzymać gorsze tempo kiedy masz świetny dzień. Żeby nie przyszpanować. Żeby nie przeszarżować. Żeby nie pokazywać na co naprawdę cię stać.” [Alicja pobiła dwa rekordy świata to ją zwalnialiśmy]

BYCIE OBECNYM

“Najważniejszą ‘matrą’ którą powtarzam sobie kiedy robi się naprawdę ciężko jest: “BĄDŹ OBECNY’ (Stay present). Cały czas obserwuję co robi mój umysł. W idealnym świecie mój umysł jest całkowicie pusty. Staje się metronomem – zero emocji, żadnego “dobrze” czy “źle” i dużo relaksacji by oszczędzić każdy gram uwagi mentalnej czy ficznej. Kiedy tylko zauważę, że umysł ucieka tam gdzie nie powinien, mowię: ‘Nie! Pozostań obecny. Skup się na tu i teraz! Skup się tylko na kolejnym kroku.’” [zwróć uwagę, że on nie próbuje kontrolować swojego umysłu cały czas – kontruje go tylko wtedy kiedy trzeba. Kiedy masz wyszkolonego psa, nie musi ciągle chodzić przy twojej nodze. Wystarczy że wróci kiedy zagwiżdżesz]. 

“Kiedy biegam, nie lubię nadmiernego INPUTU. Dla przykładu nie słucham muzyki.”

“Inną mantrą której używam podczas biegania – i jest potężna – jest “Dla tych, którzy nie mogą”. Myślenie o tych, którzy chcieliby robić to co ty ale nie mogą bardzo dobrze i skutecznie zmienia perspektywę.”

SEKRET UDANEGO MAŁŻEŃSTWA (wciąż pozostaje sekretem :):):)

“Sekretem udanego małżeństwa jest bezinteresowność. Mężczyzna musi być gotowy odstawić swoje Ja, swoje potrzeby, swoje pragnienia, po to by służyć swojej żonie. I to zabawne, ale kiedy już to zrobi nagle okazuje się, że jego żona chce za nim podążać. Jest tylu sfrustrowanych facetów, którzy narzekają że żona nie pozwala im być facetami, podejmować decyzji i tak dalej. Nie rozumiesz przygłupie, że ona nie chce za tobą podążać bo nie jesteś wart by za tobą podążać? Upewnij się że jej potrzeby są zaspokojone – tak te fizyczne jak i duchowe i emocjonalne i nagle wszystko magicznie się ułoży.” [zwróć uwagę, że on tu nie mówi o “partnerstwie” i równym podziale – on zajmuje się tylko swoją działką, rozumiejąc, że reszta ułoży się wtedy sama. No chyba, że się nie ułoży…]

O ŚWINIACH I LUDZIACH

“Mamy tu na farmie świnie. Gdybyś na jednym talerzu miał pomyje, zlewki i śmieci a na drugim najwspanialsze możliwe jedzenie i położył te oba talerze przed świniami, zaczęłyby zażerać się śmieciami. Być może zjadłaby też dobre jedzenie ale dopiero po tym jak rzuciłaby się na zlewki. 

Ale gdybyś nagle zamienił tę świnię w człowieka, byłoby mu trudno uwierzyć, że jeszcze chwilę wcześniej zażerał się śmieciami. Bo nie jest normalnym, żeby konsumować śmieci gdy drugą opcją jest spożywanie wspaniałego jedzenia. Więc pewnie zrobiłoby mu się niedobrze, być może by zwymiotował, pojawiłby się wstyd. 

I to jest dobra analogia – zanim odnalazłem Jezusa [lub wersja alternatywna – zanim podniosłem swój poziom świadomości i godności] byłem właśnie taką świnią. Bez przerwy konsumowałem jakiś szajs [nie tylko jako jedzenie, ale i jako INPUT). Kiedyś ten szajs uwielbiałem – ale zmieniłem stan świadomości a za tym nastąpiły zmiany, bez potrzeby używania siły woli albo dyscypliny. Bo ciało jest zawsze w konflikcie z duchem [gdzie ciało jest świnią a duch jest człowiekiem]. Zawsze jest jakieś tarcie.

To dlatego ludzie nieraz myślą na głos: dlaczego nie robię tego co chcę robić? Bo nie chcesz tego robić! Tak naprawdę nie chcesz tego robić! Nie da się robić tego czego nie chcesz robić, więc jeśli nie robisz tego co chcesz, oznacza to, że na głębszym poziomie tego nie chcesz.”

 

  • Bart

    3 sierpnia, 2025 o 21:11 Odpowiedz

    Dla mnie zenjsakoniowca to game changer
    Tu Chad w orginale był gościem Andego Friselli, bohatera jednego z podcatów/wpisów Rafała
    https://www.youtube.com/watch?v=Sr0qkuagAMI&t=13s

    • pawelK

      4 sierpnia, 2025 o 10:46 Odpowiedz

      Czy jesteś w stanie stosować się do kredo, którego nawet nie jesteś w stanie wypowiedzieć z pamięci bez czytania z kartki?

  • Margaret

    4 sierpnia, 2025 o 22:21 Odpowiedz

    Rafał, to jest genialne. Po dwukrotnym przesłuchaniu zasiadłam do czytania wpisu i nadal nie mogę wyjść z podziwu. Twój research jest na absolutnie najwyższym poziomie. A sposób, w jaki wszystko składasz w spójną całość, to mistrzostwo. Dziękuję!

  • Łukasz Podgórski

    5 sierpnia, 2025 o 11:13 Odpowiedz

    Dziekuje za ten materiał! Jest świetny. Sposób w jaki to prowadzisz jest niesamowity. Kiedy pojawiają się pytania Ty od razu przychodzisz z odpowiedzią lub wyjaśnieniem:) Jak coś mogło być trudne do zrozumienia za pierwszym razem zaraz powtarzasz 🙂 Niesamowite.

  • Rafał Kramarz

    6 sierpnia, 2025 o 07:59 Odpowiedz

    Świetnie, że znowu Jesteś – chyb coś się zmieniło przez ten czas – czuć jakiś spokój, inną energie w głosie. Gratuluje i Pozdrawiam.

  • Adam

    6 sierpnia, 2025 o 12:42 Odpowiedz

    Dzięki, to jest idealne uzupełnienie Być i Mieć

  • Łukasz

    17 sierpnia, 2025 o 10:43 Odpowiedz

    Świetny materiał. Zastanawia mnie dlaczego wypowiadane słowa są poprzez negację. NIGDY się NIE poddam. Czy credo czy afirmacja zawierająca negację jest skuteczniejsza niż taka która negacji nie posiada. Nie znam się na hipnozie ale wiem że autohipnoza działa, że to co mówisz ma znaczenie dla Ciebie i innych. Wielokrotnie pomogło mi w życiu wypowiadanie z pełnym przekonaniem afirmacji które nie posiadały negacji.

Dodaj komentarz

Regulamin | Polityka Prywatności


Copyrights 2024 © Rafał Mazur; Powered by Azantic