O tym, jak w 3 minuty zostać Jamesem Bondem (również w spódnicy)
Ostatnie wpisy były z kategorii egzystencjalnie ciężkich – ten będzie powrotem do prostych technik radzenia sobie z największym wrogiem – sobą samym. Poniższa technika pochodzi z książki D.C. Gonzaleza „The Art of Mental Training”. Ludzie, którzy mi ją polecili zaklinali się, że jest świetna. Cóż, według mnie NIE jest, nie zmienia to faktu, że jest tam ta bryłka złota: technika, która mówi o tym, jak się pozbierać do kupy w trzy minuty.
Gonzalez nazywa to 3 krytycznymi elementami – wprowadzasz je jeden po drugim. Technika sprawdza się wtedy, kiedy już jesteś w strefie czerwonej – w sensie, kiedy się już zesrałeś lub jesteś na zasrania się nabrzeżach…
Zanim zaczniemy – pomysł o kimś, kogo podziwiasz. Twój idol, wzór do którego dążysz, ktoś kogo (wersja dla ludzi z NLP) modelujesz. Masz? Jeśli kogoś takiego nie masz – stwórz sobie. Najlepszą wersję siebie lub swoje alter ego. Coś jak w „Fight Club”. W skrócie – musisz mieć kogoś (rzeczywistego lub nie) o kogo się oprzesz.
- Dialog wewnętrzny: masz 99,9% pewności, że kiedy rośnie presja (a presja jest ZAWSZE wewnętrzna) to zmienia się sposób, w jaki mówisz do siebie. Oczywiście zmienia się w sposób niekorzystny. Pojawia się strach, wątpliwości, wyrzuty – zresztą wiesz doskonale, co tu się będę rozpisywał. Myk polega teraz na tym: musisz to natychmiast wyłapać (wracamy do „uważności” – czyli zwracania uwagi) i NATYCHMIAST zmienić. Pamiętasz jak pisałem, że najwyższą formą ludzkiej głupoty jest rozpraszanie się? Rozpraszanie się działa w 2 strony – tu masz rozproszyć swoje gówniane reakcje. Zatem negatywny dialog (czy monolog) wewnętrzny zastępujesz tym, jaki miałby w tej sytuacji Twój idol – Twój ideał radzenia sobie, Władca Wszechświata, który zawsze ma kontrolę i któremu zawsze wszystko wychodzi (typu – co by teraz mówił do siebie James Bond…). Świetnie – gadaj teraz James’em Bondem przez mniej więcej minutę. Nie musisz używać stopera – umownie, ok?
- Ruchy: no więc jesteś już myślami Bondem. Gratulacje. Teraz dodajesz jego kocie ruchy. Jak – w tej sytuacji – ta James Bond by się poruszała (żeby nie było, że dyskryminuję czytelniczki). Poruszaj się w ten sam sposób. Dokładnie to mam na myśli – używaj ciała jak ten ktoś, gdyby był na Twoim (jakże stresującym) miejscu.
- Oddychanie: kolejna warstwa, po tym jak już myślisz i ruszasz się jak Istota-Nie-Z-Tej-Ziemi – jak ten ktoś by oddychał? Czy sapałby płytko tak jak Ty – czy może oddychał spokojnie, głęboko, powoli, przeponowo (tak, to była mała podpowiedź)? Oddychaj w ten sam sposób.
Gratulacje – w 3 minuty z galarety stałeś się maszyną do zabijania, z zimnym sercem i uśmiechem na twarzy.
TO CO UKRYTE, W KOŃCU STAŁO SIĘ JAWNE…
Poznaj metody, które dają siłę najlepszym
Ten program da Ci:
- POCZUCIE MOCY
- POCZUCIE KONTROLI
- POCZUCIE SKUTECZNOŚCI
W CAŁOŚCI oparty o sprawdzone w praktyce metody
najlepszych mentalnych trenerów na świecie!
Dowiesz się jak:
- Określić swoją życiową FILOZOFIĘ
- Przełożyć tę filozofię na Twoją MISJĘ
- Rozbić tę misję na działające PROCESY
- Przełożyć te procesy na Twoje ZWYCIĘSTWA
Najważniejsze korzyści wynikające z PANUJ & POSIADAJ:
- WIĘCEJ PEWNOŚCI
- mniej zagubienia
- WIĘCEJ ZAUFANIA
- mniej stresowania
- WIĘCEJ WYGRYWANIA
- mniej sabotowania
UWAGA – NIE KUPUJ jeśli nie masz zamiaru pracować nad sobą!
PANUJ & POSIADAJ to 121 minut nagrania + PDF z pełną transkrypcją
TO MÓJ NAJWAŻNIEJSZY I NAJSKUTECZNIEJSZY PROGRAM
-
11 stycznia, 2015 o 17:12
Drugi i trzeci punkt mówi o tym, co mi jest szczególnie bliskie – czyli zmiana stanu poprzez ruch, czyli coś (ciało), co da się w prosty sposób kontrolować (przynajmniej w porównaniu do myśli). Byle tak jak piszesz zadziałać „NATYCHMIAST”, bo po jakimś czasie to już d… zimna 😉 I porównanie do Bonda, czyli służb specjalnych, od których można się nauczyć wielu strategii radzenia sobie, genialne!
-
11 stycznia, 2015 o 17:45
„Motion creates emotion” – czyli ruch generuje emocje. Dlatego najpierw idę biegać a dopiero potem – w trakcie biegania – nabieram na to ochotę. Nie odwrotnie! Ciało zostało stworzone do ruchu i pracy – a nie do picznienia (jest takie słowo?) przed TV z paczką czipsów i lodami w ręku.
-
11 stycznia, 2015 o 17:52
Pisząc komenta myślałem o tym cytacie 🙂
-
11 stycznia, 2015 o 19:11
Jestem w Twojej głowie, pamiętaj 🙂
Dodaj komentarz