O tym jak dokonać duchowej zmiany
Zacznijmy od tego czym DLA MNIE jest to, co duchowe. Duchowym jest wszystko, co oznacza pokonywanie wewnętrznych słabości i zewnętrznych ograniczeń. Duchowe NIE musi oznaczać religijne. Religie starają się zmonopolizować pojęcie duchowości (z biznesowego punktu widzenia bardzo słusznie). Dlatego, dla większości, to co duchowe kojarzy się z taką czy inną religią i takim czy innym kościołem.
Niepotrzebnie.
Co zatem, według mnie, jest duchowe? Ty mi powiedz. Dla kogoś z depresją duchowe może być wstanie z łóżka. Dla kogoś biednego duchowe może być zarabianie pieniędzy. Dla kogoś z nadwagą duchowe może być liczenie kalorii, bieganie czy robienie pompek. Duchowe jest to, co czyni Cię Większym i lepszym. Duchowe jest to, co Cię wzmacnia. Proste.
Za chwilkę omówimy sobie 7 elementów duchowej zmiany. Nie ja je wymyśliłem i nie ja je zabrałem do kupy. Ale są tak dobre i zgrabne, że – co zdarza mi się niezwykle rzadko – (prawie) przy nich nie majstrowałem. Ich autorem jest Robert Moore – facet specjalizujący się w psychoterapii neojungowskiej oraz w psychologii męskości. Co NIE powinno w żaden sposób odstraszyć obecnych tu Pań – jako, że te 7 elementów obowiązuje wszystkich.

Element pierwszy to WIZJA – wizja tego co możliwe. A to wymaga zastanowienia się: jaka transformacja jest dla mnie możliwa? Z wcześniejszych postów wiemy już, że mózg myśli obrazami i odczuciami. Dlatego wizja NIE musi być obrazem. Może być odczuciem. To oznacza, że nie musisz tego widzieć – ale musisz mieć stworzyć jakiegoś rodzaju percepcję nowej lepszej rzeczywistości. Generalnie: możesz mieć tylko to co sobie wyobrazisz. Dlatego, jeżeli nie jesteś sobie w stanie czegoś wyobrazić – nie jesteś w stanie zrobić kroku. Tutaj nieco o tym, jak percepcje generują zachowania:
Drugi element to WGLĄD czyli diagnoza dotycząca tego, dlaczego jeszcze tam nie jesteś. W jaki sposób siebie powstrzymujesz? Jakie wewnętrzne słabości i zewnętrzne ograniczenia trzymają Cię tam gdzie jesteś? Co Cię spowalnia? Nie każdy potrafi dostrzec to samemu, dlatego możesz potrzebować pomocy z zewnątrz. Polecam swoje usługi.
Trzecim elementem jest ODWAGA – nie tylko dotycząca „ucieczki” z miejsca gdzie jesteś ale – przede wszystkim – odwaga zmierzenia się z tym co może być dla CIEBIE MOŻLIWE. Dosłownie odwaga potrzebna do tego, by dać sobie szansę, by dać sobie pozwolenie na bycie Większym i lepszym!
Jednym z najbardziej typowych objawów braku odwagi jest WYPARCIE. Czyli udawanie, że nie jesteś na równi pochyłej. Udawanie, że jeżeli poudajesz, to nic złego się nie stanie, udawanie, że przez niezauważanie potwora w pokoju, potwór sam się rozpadnie. Na pytanie skąd mieć odwagę, odpowiedź brzmi:
To ENERGIA da potrzebną Ci odwagę. Brak energii to brak odwagi. To brak prądu. No dobra, ale skąd mieć energię? Ta energia to MOTYWACJA a najlepszym sposobem zmotywowania siebie samego jest działanie BEZ czekania na bycie zmotywowanym. Jak to zrobić? Omawiam to dokładnie w „Motywacji bez motywacji.”
Źródłem wyżej wspomnianej energii jest WIARA. I NIE musi chodzić o wiarę religijną (chociaż może). Wiara – w przypadku o którym tu mówimy – oznacza coś co Cię SCALA i daje Ci kopa. Trochę jak magnez przyciągający do siebie opiłki. Wiara chroni Cię przed siłami, którym celem jest rozbicie Twojej integralności. Im więcej w niej siły, tym więcej daje Ci energii.
Podstawowe pytanie dotyczące wiary brzmi: GDZIE JEST JEJ ŹRÓDŁO? W środku? Na zewnątrz? W kimś? W czymś? MUSISZ się tego dowiedzieć. Jednym z najlepszych źródeł wiary jest wiara w obraz siebie – czyli w tego, za kogo się uważasz. Obraz siebie jest skrajnie ważną koncepcją o czym mówię tutaj:
I nie ma „poprawnej” odpowiedzi jeśli chodzi o umieszczenie wiary – liczy się to, czy podłączenie działa. Czy daje Ci odpowiednią ilość energii by pokonywać siły destrukcji. Każda wiara jest lepsza niż brak wiary. Dlaczego? Dlatego że tak jak przeciwieństwem odwagi jest wyparcie – przeciwieństwem wiary jest ROZPACZ. Stosunek wiary do rozpaczy jest idealnie odwrotnie proporcjonalny: im mniej wiary tym więcej rozpaczy.
Rozpacz działa tak samo jak rak drobnokomórkowy. Zalęga się gdzieś a potem rozmnaża i rozprzestrzenia. Jeśli nie zrobisz czegoś DZIŚ (energia z wiary) jutro rozpaczy będzie więcej. Dlatego najwyższą formą odwagi jest odwaga w obliczu rozpaczy.
Ale wróćmy do rzeczy, które Cię wzmocnią. Co niezaprzeczalnie wiąże się z wiarą?
Element szósty – ŚWIADOME POŚWIĘCENIE. Pamiętasz jak pierwotne kultury ZAWSZE składały ofiary? Otóż to!

Nie ma PRAWDZIWEJ transformacji duchowej bez poświęcenia czegoś CENNEGO. Bez złożenia ofiary. Dlaczego? Z prostego powodu. Są na tym (wszech)świecie siły potężniejsze i większe od nas. I jest coś takiego jak zasada wzajemności. I to co rozumieli „prymitywni” jest uprzejme umykać nam dzisiaj. Jeśli czegoś chcesz – to daj (coś od) siebie.
A ponieważ nie masz prawa wiedzieć co dla Większego będzie ofiarą właściwą (bo jeśli uważasz, że wiesz, to wykazujesz się pychą) oddaj mu to, co masz cennego. Podkreślam słowo – świadomie. To ma być ofiara świadoma, to ma być poświęcenie czegoś z intencją i z premedytacją.
Czym zazwyczaj jest taka świadoma ofiara? Tym co dziś nazywamy PORZUCENIEM STREFY KOMFORTU. Zamianą tego co znane i wygodne na to co niepewne i niewygodne.
Lubisz mieć „absolutną pewność” i „pełną analizę” zanim zaczniesz działać? Cenną ofiarą będzie poświęcenie tego – pójście (nomen omen) na wiarę. Nie wyobrażasz sobie obiadu bez deseru? No to już sobie wyobrażasz. Chodzi o coś do czego jesteś emocjonalnie przywiązany. Chodzi o oddanie części swojej tożsamości. Wtedy Twoje prośby mają szansę zostać wysłuchane. Dziewic nie składano bo uchodziły za bezwartościowe. Składano je bo uchodziły za najwyższy dar.
Z takiego czy innego powodu – wielkie energie, wielkie moce od zawsze wiązały się z potrzebą składania ofiar, z niezbędnością poświęcenia czegoś ważnego. Ciekawe, prawda?
Wtedy – i tylko wtedy – masz szansę na ostatni, siódmy element – WSPÓLNOTĘ. Masz szansę na przepływ. Oddajesz coś ważnego – a tym samym otwierasz kanał przepływu na otrzymanie czegoś cennego. Oczywiście nie ma żadnych gwarancji – ale Twoje szanse rosną.
Kiedy otworzysz ten kanał, kiedy podłączysz się do Większego – wzrośnie Twój poziom energii i wiary. Może nawet pojawić się „objawienie”, pasja czy wewnętrzny (s)pokój.

Dwa ostatnie elementy: złożenie świadomej, cennej ofiary w imię nawiązania połączenia z Większym są elementami najważniejszymi. To tu powstaje prąd. Zwróć uwagę, że to wgląd sprawi, że będziesz wiedzieć co jest dla Ciebie cennym i ważnym, co z Twojego punktu widzenia jest poświęceniem. Tego nie da się ocenić z zewnątrz. To Twoje demony i to Twoje poświęcenie. Liczy się to, by było autentyczne. To nie jest moment na granie w gierki.
Ofiara to test Twojej intencji. Im bardziej Tobie bliskie – tym wyższy wynik na teście. Dlatego ofiarą może być jedynie to co masz TERAZ – a nie to co będziesz mieć kiedyś!
Samemu osiągniesz jedynie WIĘCEJ ROZPACZY. Musisz się podłączyć do WIĘKSZEGO. Zabawne, że rozumieli to „pierwotni” a w swoim narcyzmie nie rozumiemy tego my, wielce uczeni.
- Wizja
- Wgląd
- Odwaga
- Energia
- Wiara
- Świadoma ofiara
- Połączenie
Tak to działało od tysięcy lat. W śniegach i w dżungli. Wynik nie zależy od Ciebie, ale szczerość intencji – owszem.
Przy okazji uczonych. Moore opracował najlepszy model męskiej (i nie tylko) psychologii oparty o archetypy Junga. Absolutnie fantastyczna rzecz, pozwalająca zrozumieć siebie, swoje ograniczenia ale i mocne strony oraz własne źródła rozpaczy. Widziałem w Internecie jakieś materiały po polsku, ale ich jakość pozostawia wiele do życzenia. Dlatego mam pytanie: czy jesteś zainteresowany programem lub szkoleniem opartym o archetypy Króla, Wojownika, Czarodzieja i Kochanka – po to by lepiej rozumieć samego siebie i by lepiej funkcjonować. Jeśli tak, zostaw komentarz albo napisz do mnie na FB lub na maila. Do niczego się nie zobowiązujesz – chodzi mi jedynie o sprawdzenie czy jest zainteresowanie. Dzięki.
Błąd: Brak formularza kontaktowego.
Dodaj komentarz