O motywacji i o tym, dlaczego się nie udaje
„Czynnikiem #1, który sprawia, że ludzie nie osiągają dobrobytu i szczęścia nie jest wcale strach przed porażką tylko brak autentycznej wiary, że mogą odnieść sukces.” – Jordan Belfort
Dwoma podstawowymi motywatorami w życiu jest ból i przyjemność. Działają jak systemy napędowe. Ucieczka od bólu zmusza nas do działania (np. bolący ząb i stomatolog). Z drugiej strony przyciąga na przyjemność – między innymi w ten sposób działa popęd seksualny.
A więc mamy napęd od (ucieczki) oraz napęd do (przyciągania). Generalnie, większość ludzi dużo bardziej boi się bólu niż fascynuje przyjemnością – nie zmienia to faktu, że możemy bezpiecznie przyjąć, iż zdecydowana większość ludzi jest motywowana tymi dwoma siłami jednocześnie.
Skoro już to wiemy, można przystąpić do poszukiwania najlepszej strategii motywowania siebie. Poprzez sprawdzenie co najbardziej Cię przeraża a co najbardziej kręci.
Ludzie stawiają sobie cele – szczególnie zabawne są postanowienia noworoczne oraz „już nigdy więcej się nie napiję” postanowione na kacu – a więc stawiają sobie cele a potem są nieco zdziwieni, że brakuje im motywacji by je osiągnąć. Dowcip polega na tym, że cele to jedynie kroki na drodze to osiągnięcia czegoś więcej – wizji siebie samego i lepszej rzeczywistości.
Mówiąc inaczej, problemem nie jest brak celów czy zbyt miałkie cele. Problemem jest to, że większość ludzi nie żyje z wizją tego, jak życie to powinno wyglądać.
Dobra wizja to wizja, która łączy w sobie ból i przyjemność. Z jednej strony zastanawiasz się nad wszystkim tym czego chcesz i pragniesz, dla czego warto żyć i kąpiesz się w tym oceanie przyjemności.
Z drugiej strony zadajesz sobie pytanie: „Jeśli nie zrobię wszystkiego co niezbędne by osiągnąć moją wizję, to co wtedy się stanie?” i budujesz wizję armagedonu i obrazu marnej, podlej, żałosnej egzystencji, która jest tak odrzucająca i przerażająca, że masz ochotę zesrać się ze strachu w gacie.
Przerabiasz tę wizję tak często, że staje się ona Twoim automatycznym oprogramowaniem, integralną częścią Ciebie. Internalizacja (tak, znam nawet takie trudne wyrazy!).
Tak więc potrzebujesz 4 prostych elementów:
- Zapanować nad podstawowymi zasadami motywacji, a więc bólem i przyjemnością
- Być bezlitosnym w niszczeniu wymówek i historyjek z przeszłości
- Nauczyć się sprawiać, że strach będzie napędem (o tym za chwilę)
- Koncentrować się nad tym gdzie chcesz być a nie na tym co mogłoby być lepiej
O sposobach wykorzystywania strachu pisałem już wcześniej.
Wracamy do obsranych gaci. Masz dwie opcje:
- Strach jako więzienie – o rany, mam obsrane gacie, teraz już tak sobie będę tu stał i śmierdział i będą się ze mnie śmiali… Jestem gówno wart (nomen omen…)
- Strach jako napęd – nie chcę mieć obsranych gaci i żeby się jeszcze ze mnie śmiali > działanie
Podstawą w strategii „Strach jako napęd” jest brak zgody na to, by czuć się źle. Brak zgody i brak tolerancji dla wszystkiego co jest mniejsze niż w Twojej wizji. Masz się przerazić. Masz się wściec. Masz uciekać jakby zależało od tego całe Twoje życie. Bo zależy.
Jeśli dojdziesz do wniosku, że masz problemy z wizualizowaniem, to znaczy że wizualizujesz sobie rzeczy, które nie pobudzają Cię emocjonalnie. Czyli wizja jest za słaba. Dodaj emocje, poczuj to co będziesz czuć kiedy będziesz już na miejscu. Nie ograniczaj się tylko do obrazu – dodaj dźwięki czy odczucia kinestetyczne.
Jedną z najłatwiejszych i najszybszych technik na pozyskanie motywacji jest technika „zachowuj się jakbyś już”. Chcesz więcej pewności siebie? Zachowuj się jakbyś już ją posiadał. Chcesz lepszych umiejętności panowania nad własnymi emocjami? Zachowuj się jakbyś już je posiadał. Chcesz być najlepszy w swoich fachu? Zachowuj się jakbyś już znał wszystkie odpowiedzi.
W ten sposób wytworzysz odpowiednie emocje i odpowiedni stan, który to zapewni Ci więcej zasobów jeszcze bardziej wzmacniając Twoje zachowanie. W skrócie – oszustwo stanie się prawdą.
„Zachowuj się jakby nie było żadnych ograniczeń dla Twoich umiejętności” Dan Pena
Dodaj komentarz