Nie może się nie udać
Kiedy przypomina się ludziom proste fakty, otóż a mianowicie:
1) jesteśmy tu tylko na chwilę (umrzesz)
2) zbyt wiele nie znaczymy, więc to co robisz nie ma większego znaczenia
ludzie stwierdzają, że to bardzo pesymistyczne i fatalistyczne podejście. Oraz dołujące. Nie wiem, może dla nich tak, dla mnie jest to maksymalnie wyzwalające.
Jeśli potraktujemy powyższe 2 założenia jako fakty, mamy parę wyjść:
1) Możemy z nimi walczyć. Kiepskie to wyjście, moim zdaniem, ponieważ ból + opór = cierpienie. Więc życzę powodzenia.
2) Możemy wykorzystać do przeciwko sobie – uznać, ze skoro to wszystko nie ma znaczenia, można szkodzić sobie i innym. Mało to „ekologiczny” wybór, ale dość popularny.
3) Możesz to wykorzystać na swoją korzyść. Jak? Prosto. Zakładając, że masz w życiu jakieś cele ponad zjeść michę i się gdzieś przespać, pozytywny fakt, że to co robisz nie ma większego znaczenia oznacza, że nie może Ci nie wyjść:
…dlatego, że albo Ci wyjdzie – albo to nie ma znaczenia… A skoro nie może się nie udać, to znaczy, że musi się udać. A nawet jeśli nie to…
-
2 maja, 2012 o 21:58
Dla mnie to też wyzwolenie, pozwala nabrać dystansu do drobnych spraw, które otoczenie wyolbrzymia ponad miarę, łatwiej pozbyć się też balastu niepotrzebnej presji, napinania się..
Dodaj komentarz