O najwyższej formie ludzkiej głupoty, największej tragedii i najcięższym brzemieniu
Że tytuł ciut dołujący? Zabawne jest to, że część wchodzących tu ludzi przychodzi, żeby się zmotywować. Co jest dokładnie sprzeczne z moimi intencjami. Dlatego nawet w opisie strony (spójrz wyżej), napisałem, że motywacja jest dla amatorów. Celem tego bloga jest zostanie profesjonalistą (jak mawia Pressfield – „Turning Pro”). Jak tylko ktoś mówi mi: „Dzięki, zmotywowałeś mnie” wiem, że gówno z tego będzie. Motywacja jest dla idiotów – dlatego tak świetnie się sprzedaje. Jak każdy narkotyk.
Zazwyczaj jest tak, że wiem co chcę postem przekazać – dziś tak nie jest. Wiem o czym chcę wspomnieć, ale nie mam pojęcia, czy uda mi się to jakoś zgrabnie zamknąć, więc za chwilę razem przekonamy się, czy miało to jakiś sens.
Nietzsche, który moim nieskromnym zdaniem był jednym z największych geniuszy, którzy chodzili po Planecie Ziemia, powiedział:
„Najwyższą formą ludzkiej głupoty jest zapominanie o tym, co mamy osiągnąć.”
Mówiąc inaczej, to co powiedział brzmi:
„Najwyższą formą ludzkiej głupoty jest rozpraszanie się.”
Jest taka przypowiastka Zen, jak do mistrza przychodzi uczeń i mówi:
– Mistrzu, tak jednym zdaniem, jakby Mistrz mógł podsumować swoje nauki dotyczące tego, co w życiu jest najważniejsze, to jak by to zdanie brzmiało?
– UWAGA!
– Eeee, no dobrze Mistrzu, ale to było jednym słowem, jakby Mistrz mógł rozwinąć nieco, w 3 słowach chociażby.
– UWAGA, UWAGA, UWAGA.
Tłumaczenie dla mniej kumatych brzmi: Miszczu powiedział to co Nietzsche – nie rozpraszaj się, koncentruj się na tym, co najważniejsze.
Jedziemy dalej. Kiedyś mówiło się, że najcenniejszym zasobem na świecie jest informacja. Dziś tak nie jest. Informacji jest aż za dużo. Najcenniejszym zasobem jest Twoja uwaga. Całe branże pracują nad tym, żeby ją przyciągnąć a następnie utrzymać. Całe miliardowe branże pracują nad tym, żeby odciągnąć Cię od tego, co masz robić. I są w tym zajebiście dobrzy. Taka gra – i to jest ok, bo oni koncentrują się na tym, co mają zrobić a jeśli Ty nie jesteś przygotowany, żeby się obronić, to zasługujesz na wszystko to, co dostajesz.
A raczej na to, czego NIE dostajesz. Załóżmy, że każdy z nas rodzi się z jakimś darem. Nieco trudno mi w to uwierzyć patrząc na twarze większości ludzi, ale nie ma wątpliwości, że mamy w sobie jakiś potencjał. Jedni większy inni mniejszy, ale mamy. Wierzący ludzie lubią myśleć, że powstaliśmy na obraz i na podobieństwo Boga. Który, jak wiadomo, był Twórcą. Czyli, że powstaliśmy w jakiś celu, z jakąś misją. Powstaliśmy, żeby osiągnąć pełnię swojego potencjału.
Głos zabierze teraz mój ulubieniec, Dan Pena:
„Najcięższym ludzkim brzemieniem jest niewykorzystany potencjał.„
Popatrz jak pięknie to się łączy z tym, co powiedział Nietzsche i Miszczu Zen. Pamiętam kiedyś taką scenkę z programu „Apprentice”, gdzie Donald Trump siedział przy swoim konferencyjnym stole z doradcami i omawiali uczestnika programu. Ktoś powiedział: „Ten facet na ogromny potencjał” na co główny doradca Trumpa, w kontekście tego, że gość się nie popisał, odpowiedział: „Tym większym czyni go to frajerem”.
Jesteśmy zajebiście kreatywni w mordowaniu swojego potencjału. Wóda, dragi, dziwki, toksyczne związki, ciągłe dramaty po to, żeby związać naszą uwagę w debilny sposób i odciągnąć się od myślenia o tym, co mamy zrobić. Strach, lęk, wątpliwości, awersja do ryzyka, bycie słabą pizdą, neurozy, wymówki. Popatrz na tych wszystkich artystów, którzy leżą w piachu, chociaż odnieśli sukces. Popatrz na tych wszystkich artystów, którzy właśnie pracują nad trafieniem do piachu robiąc wszystko, żeby nie odnieść sukcesu. Spójrz sobie na tych wszystkich ludzi, którzy oglądają „reality show” czy „talent show”, żyją życiem innych na Pudlach albo są kowbojami klawiatury, komentując wszystko co nie ma absolutnie żadnego wpływu na ich życie.
Bardzo to twórcze i bardzo kreatywne. Ubrane i gadające małpy, rzucające się na kolejny błyszczący obiekt.
Co prowadzi nas do trzeciego cytatu. Tym razem Saul Alinsky:
„Największą ludzką tragedią jest śmierć wiary w siebie.”
Mechanizm wygląda tak: brak wiary w siebie > rozpraszanie się > niewykorzystany potencjał > brak wiary w siebie > bla bla bla.
A może tak: rozpraszanie się > niewykorzystany potencjał > brak wiary w siebie > rozpraszanie się > bla bla.
Nie ma większego znaczenia co jest tu punktem wejścia, dużo ważniejsze, że te zdarzenia następują po sobie. U podstaw tego wszystkiego leży oczywiście strach. Strach zawsze leży u podstaw wszystkiego 🙂
Taka historyjka na koniec – ze świata jednostek specjalnych, bo to są ludzie, którzy nie czekają na motywację, tylko są profesjonalistami w radzeniu sobie ze strachem, chaosem i niepewnością. A więc, podczas treningu wspinaczkowego w stanie Nevada, ówczesny Navy SEAL, Mark Owen, zamarł na ścianie. Patrzy w dół i boi się, że spadnie. Patrzy w górę i wie, że nie wejdzie. Im więcej myśli, tym bardziej się boi. Paraliż. Przylepił się do skały i przestał panować na tym, co podrzucał mu jego małpi mózg. Nie zauważył też, że z dołu, z papierosem w ustach i bez zabezpieczeń w jego kierunku zaczął wspinać się instruktor.
Kiedy instruktor zrównał się z nim poziomem (wciąż z papierosem w ustach), powiedział: „Zastanawiasz się teraz nad tym ile będziesz spadał? I nad tym, jak wejść na samą górę. Patrzysz na mnie i myślisz jak mogę ci pomóc? Ale ci nie pomogę, to twoja droga. Koncentruj się wyłącznie na swoim 1-metrowym świecie („Only focus on your three-foot world” – oni nie mają systemu metrycznego 🙂
To co powiedział mu wtedy instruktor, zostało z nim na zawsze. Koncentruj się wyłącznie na tym, co bezpośrednio przed Tobą. Koncentruj się na swoim 1-metrowym świecie, na następnym kroku, na tym co jest na wyciągnięciu ręki. Nie myśl i nie wybiegaj do przodu. Bądź przygotowany, ale myśli tylko o tym, co możesz kontrolować. Koncentruj się na tym, co właśnie masz zrobić TY a nie na tym, co może się wydarzyć i co mogą zrobić inni.
Tym cudownym sposobem, nie wybiegając zbytnio do przodu i zostając w swoim 1-metrowym świecie połączyłem w jednym poście niemieckiego filozofa Nietzsche, japońskiego Mistrza Zen, latynoskiego biznesmena Dana Pena, amerykańskiego miliardera Trumpa, żydowskiego działacza i pisarza Alinsky’ego z komandosami Navy SEALs. Pop-kultura Panie!
TO CO UKRYTE, W KOŃCU STAŁO SIĘ JAWNE…
Poznaj metody, które dają siłę najlepszym
Ten program da Ci:
- POCZUCIE MOCY
- POCZUCIE KONTROLI
- POCZUCIE SKUTECZNOŚCI
W CAŁOŚCI oparty o sprawdzone w praktyce metody
najlepszych mentalnych trenerów na świecie!
Dowiesz się jak:
- Określić swoją życiową FILOZOFIĘ
- Przełożyć tę filozofię na Twoją MISJĘ
- Rozbić tę misję na działające PROCESY
- Przełożyć te procesy na Twoje ZWYCIĘSTWA
Najważniejsze korzyści wynikające z PANUJ & POSIADAJ:
- WIĘCEJ PEWNOŚCI
- mniej zagubienia
- WIĘCEJ ZAUFANIA
- mniej stresowania
- WIĘCEJ WYGRYWANIA
- mniej sabotowania
UWAGA – NIE KUPUJ jeśli nie masz zamiaru pracować nad sobą!
PANUJ & POSIADAJ to 121 minut nagrania + PDF z pełną transkrypcją
TO MÓJ NAJWAŻNIEJSZY I NAJSKUTECZNIEJSZY PROGRAM
-
4 grudnia, 2014 o 11:14
no i co? dzięki! zmotywowałeś mnie :p
a na poważnie to dociera do mnie co piszesz aż ciarki idą. -
4 grudnia, 2014 o 15:04
mówisz, że takiej dzikości serca dostajesz, że panie daj pan spokój? 🙂
-
6 grudnia, 2014 o 17:02
To prawdopodobnie jeden z Twoich najlepszych tekstów 🙂
-
6 grudnia, 2014 o 19:42
Dzięki, pobił wszelkie rekordy popularności. Chyba z 5 osób go przeczytało, LOL 🙂
-
6 grudnia, 2014 o 21:19
Sursum corda, nie ilość a jakość – te 5 osób najpewniej przeczytało go z UWAGĄ 🙂
-
7 grudnia, 2014 o 10:44
dobrze pisze…polać Mu 😉 a tak serio to dobra robota 🙂
-
11 lutego, 2015 o 00:20
ultra relatywistyczny program polityczny
-
11 lutego, 2015 o 08:19
A tego jeszcze nie słyszałem 🙂
R -
22 lutego, 2015 o 16:33
Trafiłam przypadkiem i przepadłam…a może rodzę się na nowo…
-
22 lutego, 2015 o 17:21
Witaj Kasiu – dzięki za Twój czas i komentarz.
Rodzenie się na nowo jest bardzo dobrym pomysłem. Choć wiąże się z bólem.
Rafał
-
31 lipca, 2016 o 17:13
Fajnie jest być aż tak nadętym bufonem,by wyrwane z kontekstu fragmenty filozoficznych analiz tak dobrać do własnych potrzeb,by usprawiedliwić własny cynizm,mentalną deformację i moralny ekshibicjonizm.Dodatkowo percepcja nie rejestruje już ew. patologii,a fałszywy obraz staje się rodzajem sposobu na zaakceptowanie własnych wad.Typowo neokomunistyczne zastosowanie Teorii Krytycznej,zaprzeczenie naturze,czyli im gorzej tym lepiej.Cała ta odwrócona logika załamuje się kiedy jest naprawdę kurewsko źle,i gieroje kozaki lądują zasmarkane z powrotem na ziemii.Póki się nie obudzą z własnej autohipnozy są kozakami bardzo niebezpiecznymi,jak np.ssmani którzy dopiero na koniec srali w gacie przed egzekucją.Nic tak łatwo nie znajduje akceptacji,jak wmówić piździe że jest wielkim chujem.Jest to jednak nieprawdą,pizda jest dalej pizdą choćby ćwiekami nabita i wytatuowana.Każda taka pizda staje się po takich introdukcjach ex-frustratem który mści się za swoją pizdowatość odreagowując na otoczeniu lecząc kompleksy,ale niestety.Wielkie Chuje nimi po prostu są,a pizdy są pizdami choćby i miały zęby.Dowod?Tysiące leaderów,managerów,rekinów parkietu i biznesu-wszystkie pieniądze które zarobili,domy,auta,rodziny,autorytety,koneksje-wszystko poszło się jebać jak wytrzeźwieli i zaczęli się leczyć.Gdy życie dało im naprawdę solidnego kopa w dupę.Zabrali im łupy lekarze,prawnicy,żony które poszły do mięczaków,dzieciaki które się nie odzywają do taty psychola,a po 40-tce w tym jebniętym kraju to tylko kilku starszych może być na górze,wszyscy się nie zmieszczą,za wąska pólka.To tyle.
-
1 sierpnia, 2016 o 00:09
Nie za bardzo zrozumiałem ale miło że się otworzyłeś, spróbowałeś i że lubisz trudne wyrazy!
Dodaj komentarz