O stronach mocnych i słabych
Podejście rodem ze szkoły brzmi – pracuj nad swoimi słabymi stronami, po to by je wzmocnić. To podejście działa – owszem – na takiej samej zasadzie na jakiej działa sama szkoła – czyli wypuszczaniu ludzi słabych i przeciętnych do wykonywania w słaby lub przeciętny sposób pracy, która i tak w większości przypadków nie jest nikomu do niczego potrzebna.
Jak mawia Dan Sullivan:
Jeśli całe swoje życie spędzisz na pracowaniu nad swoimi słabościami, pod koniec życia okaże się, że masz dużo naprawdę silnych słabości…
Jeśli więc Twoje ambicje sięgają ciut dalej, rozwiązanie brzmi: wzmacniaj mocne strony, deleguj słabe. Koncentruj się tylko na tym w czym jesteś dobry, bardzo dobry, świetny czy wyjątkowy. I ciągle to wzmacniaj. Swoje słabe strony przekaż tym, dla których stanowią one strony mocne.
Pojawia się pytanie – no dobrze, ale jeśli nie wzmocnię słabych stron to jak sobie poradzę? Po pierwsze, samemu dziś i tak sobie nie poradzisz. Potrzebujesz innych ludzi (jeśli Twoje cele są ambitne). Po drugie, mówiąc o słabych stronach mam na myśli Twoje umiejętności czy predyspozycje.
Nie mówię tu więc o sytuacji, w której Twoją mocną stroną jest bycie świetnym artystą a słabą uzależnienie od heroiny – oczywistym jest, by poradzić sobie z heroiną bo to przekłada się na całą resztę.
Tak więc, podsumowując – ciągła praca nad słabościami oznacza ciągłe poczucie niedoboru, poczucie winy oraz wieczne użeranie się. Dodatkowym kosztem jest brak czasu i energii na wzmacnianie tego, co w Tobie wyjątkowe. Tym cudownym sposobem, staniesz się mocno zapracowaną i sfrustrowaną miernotą. Co w sumie z punktu widzenia państwa oraz firm oferujących Ci produkty i usługi jest bardzo wygodne i pożądane.
Dodaj komentarz