O tym jak być bardziej skutecznym
Na dobrą sprawę wszystko sprowadza się do tego, czy jest się skutecznym czy nie.
Oto, nieco chaotycznie, parę pytań i koncepcji, które pomogą Ci w osiąganiu tego, co chcesz osiągnąć.
Czytając, zadawaj sobie dwa pytania:
- Jak to się odnosi do mnie?
- Jak mogę podjąć natychmiastowe działania?
Meta-Koncepcje:
- żadnego opier*alania się
- żadnego bycia pi*dą
(autor tych 2 przykazań – Frank Kern)
czyli
„Nie mów mi co czujesz. Pokaż mi wyniki”
Just Fucking Do It.
Pytanie zasadnicze:
Czy to czego chce, jest tym czego chce?
Zaskakująco często okazuje się, że to „czego chcesz” jest tym czego oczekują od Ciebie
inni. A to nie to samo.
Koncepcja 1 (autor Budda i Shoma Morita):
Nie możesz kontrolować ani emocji ani myśli. Przechodzą one niejako przez Ciebie. Dlatego, typowa dla Zachodu koncepcja manipulowania nimi by odczuwać motywację, pasję czy entuzjazm zanim coś zrobisz skazana jest w większości na porażkę.
Tak więc nie możesz kontrolować ani myśli ani emocji. Ale możesz się od nich odłączyć (patrz medytacja czy uważność / mindfulness). Możesz być ich świadkiem, bez wierzenia w to co czujesz. Możesz robić swoje niezależnie od tego co czujesz – o ile nie wkręcisz się we własny PR.
Koncepcja Mority jest prosta:
- Zaakceptuj to co czujesz („Nie mów mi co czujesz…”) – niech myśli i odczucia przepływają jak i ile chcą
- Koncentruj się na tym, co w danej chwili zrobić należy – mantra: „Co w TEJ CHWILI jest do zrobienia?”
- Rób to co jest do zrobienia – Just Fucking Do It.
Nie zarządzaj swoim stanem. Uniezależnij się od niego.
Koncepcja 2 – o ambicji i jej braku (autor Kevin Dutton, Perry Belcher oraz przemyślenia własne):
Kiedyś – chyba (bo nie czytam potem tego co napiszę) inspirowany Pressfieldem pisałem, że największym strachem nie jest strach przed porażką tylko strach przed sukcesem. Dziś już w to nie wierzę. Żeby bać się sukcesu, trzeba wierzyć w możliwość jego osiągnięcia. A nie wydaje mi się, żeby ludzie masowo wierzyli w to, że mogą sukces osiągnąć.
Jedną z zasad sprzedaży, którą stosuje Perry Belcher jest – nigdy nie sprzedawaj w odniesieniu do czyjejś ambicji. Dlaczego? Właśnie dlatego – ludzie nie wierzą, że ABC jest dla nich możliwe.
Ale, teraz z drugiej strony…
Mam wrażenie, że jako gatunek jesteśmy ciekawscy świata, świetnie się adaptujemy (wszystkie strefy klimatyczne, potrafimy poruszać się po ziemi, wodzie i w powietrzu), generalnie jesteśmy gatunkiem zdobywców i odkrywców. Tak więc – i to tylko moje zdanie – ambicja i chęć osiągnięć / doświadczania jest naszym programem domyślnym.
Jednak…
… naszym programem domyślnym jest również strach przed stratą. Wiemy na bank, że u większości ludzi, ewolucyjnie, strach przed stratą jest silniejszy niż chęć zysku. Mówiąc inaczej – zrobimy dużo więcej by zachować status quo niż zaryzykować to co mamy w imię zdobywania czegoś nowego czy większego.
Strach przed porażką idzie w parze ze strachem przed nieznanym. I to jest – moim zdaniem – podstawowa przyczyna masowego „braku ambicji” – mimo, że ambicja jest trybem domyślnym (chyba).
W naszej kulturze, dużo wygodniej i bezpieczniej (patrz strach przed stratą) jest uchodzić za kogoś kto nie jest ambitny (wystarczy mi to co mam, nie interesują mnie te egoistyczne pogonie) niż zaryzykować publiczne upokorzenie, gdy zrobimy na coś zamach i chybimy. Nie jest przypadkiem, że fobią #1 jest lęk przed wystąpieniami publicznymi. Grozi ono publicznym upokorzeniem. Dla wielu to gorsze niż śmierć (bo to prawie jak śmierć ego).
W skrócie – podstawowym hamulcowym jest strach przed porażką / stratą / nieznanym. Jest tak silny i wszechobecny, że wypieramy to, czego pragniemy. Lepsze życie możemy pooglądać na ekranie. Bez ryzyka.
Ciśnienie odczuwasz myśląc o utracie: pewności, twarzy, statusu, szacunku.
3 pytania na etapie planowania (autor Kevin Dutton oraz Andy McNab):
- Co bym zrobił, gdyby nie obchodziło mnie co pomyślą sobie inni?
- Co bym zrobił, gdyby konsekwencje moich czynów nie miały większego znaczenia?
- Co bym zrobił, gdybym nie traktował tego osobiście?
Pytanie na etapie realizowania (autor Andy McNab):
- Czy to co robię teraz, w sposób namacalny przybliża mnie do celu?
Koncepcja 3 – o poczuciu własnej wartości i tym podobnych pierdołach (autor Jefim Szubiencow)
Oto co nam sprzedają: poczucie własnej wartości, pewność siebie, odpowiedni obraz siebie – twierdzą, że musisz to mieć by ruszyć z miejsca. Dowcip polega na tym, że poczucie własnej wartości czy pewność zyskujesz dzięki skutecznemu działaniu – nie odwrotnie. To jest wynik – nie przyczyna.
Brakuje Ci pewności, poczucia wartości i tym podobnego gówna? Patrz Meta-Koncepcje i Koncepcję Mority.
Odłącz swoje zachowanie od swojego życia emocjonalnego. Pewność (również siebie) zyskujesz dzięki CODZIENNEMU stawianiu czoła Twoim obowiązkom i CODZIENNEMU pokonywaniu wyzwań, które przynosi życie. To kontrola nakręca pewność a pewność nakręca kontrolę.
Czego zatem potrzebujesz?
4 elementy (filary) skutecznego działania (autor Rafał Mazur):
- Bezwzględność (nie mylić z okrucieństwem) – inaczej twardość. Twardość w obliczu pokonywania przeszkód wewnętrznych oraz zewnętrznych. Nie potrzebujesz komfortowo wysokiego poczucia własnej wartości – tym czego potrzebujesz jest twardość, wzięcie dupy w troki i robienia co trzeba, bez czekania na cud
- Dyscyplina – czyli połączanie cierpliwości z wytrzymałością – cud się nie zdarzy, wszystko zajmuje czas, rób swoje i czekaj cierpliwie
- Niezależne myślenie – czyli wyciąganie własnych wniosków, kreatywna inteligencja i niekonwencjonalność – dokładnie to, co społeczeństwo i rządzący chcą w Tobie wykastrować
- Elastyczność – ponieważ nie masz kontroli nad większością tego co się dzieje (zmiennych jest za dużo) musisz dopasowywać się do otoczenia – o ile nie da się dopasować go do siebie. Nie oznacza to, że masz porzucić to co robisz, tylko pójść inną drogą.
Koncepcja 4 – zaprzyjaźnienie się z niepowodzeniem (autor Kevin Dutton i Andy McNab oraz stoicy)
Bardzo to proste – czasami, w ramach pokonywania strachu przed porażką, zagraj żeby przegrać. Cel jest prosty – jak największa liczna niepowodzeń / odrzuceń. Im więcej w krótszym czasie – tym lepiej. Np – jeśli pracujesz w sprzedaży, wygrywa ten, kto na koniec dnia będzie miał na koncie więcej niepowodzeń. Oczywiście pojawi się paradoks – im bardziej będziesz się w obliczu „porażki” rozluźniać, tym gorzej szukanie niepowodzenia będzie wychodziło.
Dodatkowo – zabawa w stylu stoików – od czasu do czasu, w ramach mentalnej zabawy, wizualizuj sobie najczarniejszy scenariusz. Pomyśl sobie, co jest dla Ciebie najważniejsze i najcenniejsze – a potem wyobraź sobie, że tracisz to w najbardziej bolesny i nieodwracalny sposób. A teraz otwórz oczy – wciąż masz to, co cenisz najbardziej, więc życie nie jest takie złe, prawda?
Czarnowidzenie jest niezbędne na etapie planowania. Jak podczas operacji jednostek specjalnych. Planujesz z myślą o tym, co najgorszego może się zdarzyć. Zakładasz różne warianty i przygotowujesz się na nie. Ale kiedy etap planowania się skończy – kończy się czas na pesymizm. McNab wspomina, że operatorzy SAS (komandosi bryt. odpowiednika GROM-u) przed każdą akcją wizualizują sobie jej idealny przebieg – etap wątpliwości i pesymistycznych założeń jest już za Tobą – tuż przed wykonaniem tego co jest do zrobienia nie możesz pozwolić sobie na syf – wtedy wizualizujesz jedynie siebie robiącego wszystko idealnie w idealnych warunkach.
Koncepcja 5 – NIGDY nie traktuj niczego osobiście, to tylko gra (autor Andy McNab)
To jest potężna koncepcja. We wspomnianym wyżej SAS (jedna z najlepszych na świecie jednostek specjalnych) nie mówi się o wrogu – mówi się o graczach. Dlaczego? Dlatego, że słowo wróg ma nacechowanie osobiste. Może budzić zbyt silne emocje. Za bardzo pobudza ego. Za to słowo „gracz”? Gracz oznacza, że toczy się gra. Nic osobistego, czysty biznes. Oni robią wszystko żeby wygrać i Ty masz robić wszystko żeby wygrać. Kto kogo przechytrzy? A skoro to gra to nie ma to nic wspólnego z Tobą. Oni robią tylko to co do nich należy. Nie wkręcaj się. Pamiętasz to pytanie:
Co bym zrobił, gdybym nie traktował tego osobiście? To tylko gra. Nie jesteś centrum świata, więc sobie tak bardzo nie schlebiaj.
Podsumowując:
„Nie mów mi co czujesz. Pokaż mi wyniki”
Sprawdź sobie również ten post (oraz parę innych)
TO CO UKRYTE, W KOŃCU STAŁO SIĘ JAWNE…
Poznaj metody, które dają siłę najlepszym
Ten program da Ci:
- POCZUCIE MOCY
- POCZUCIE KONTROLI
- POCZUCIE SKUTECZNOŚCI
W CAŁOŚCI oparty o sprawdzone w praktyce metody
najlepszych mentalnych trenerów na świecie!
Dowiesz się jak:
- Określić swoją życiową FILOZOFIĘ
- Przełożyć tę filozofię na Twoją MISJĘ
- Rozbić tę misję na działające PROCESY
- Przełożyć te procesy na Twoje ZWYCIĘSTWA
Najważniejsze korzyści wynikające z PANUJ & POSIADAJ:
- WIĘCEJ PEWNOŚCI
- mniej zagubienia
- WIĘCEJ ZAUFANIA
- mniej stresowania
- WIĘCEJ WYGRYWANIA
- mniej sabotowania
UWAGA – NIE KUPUJ jeśli nie masz zamiaru pracować nad sobą!
PANUJ & POSIADAJ to 121 minut nagrania + PDF z pełną transkrypcją
TO MÓJ NAJWAŻNIEJSZY I NAJSKUTECZNIEJSZY PROGRAM
-
21 sierpnia, 2014 o 13:32
big lajk dla Pana!
-
22 sierpnia, 2014 o 09:14
Zastanawiam się też czy masz pomysł na implementację i ugruntowanie tych cennych wskazówek, które tutaj publikujesz. Wydaje mi się, że ludzie, którzy od lat działają wedle utartych i wyrobionych schematów myślowych mogą mieć trudność, żeby wejść na inne tory i zmienić optykę. Przecież bardzo często działamy kompletnie bezwiednie, schematycznie, możemy przyswajać wiedzę, ale w sytuacji realnego działania, a szczególnie działania pod presją, tam gdzie w grę wchodzą silne emocje, włączają się stare mechanizmy, utarte i najczęściej nieskuteczne moduły działania. Jak myślisz, od czego zacząć, na czym budować fundament, co jest najważniejsze?
-
22 sierpnia, 2014 o 10:17
Od „Just Fucking Do It”. Nie mów co myślisz/czujesz – pokaż wyniki.
Kiedyś Dan Pena napisał do mnie: „Myślenie jest dla tych, którzy boją się działać”. Coś w tym jest.I dużo więcej w tym mądrości niż mogłoby się wydawać.
Jeśli ktoś zdaje sobie sprawę, że działa automatycznie, to pierwszą przeszkodę ma już za sobą. Świadomość może pomóc – jeśli idzie za nią wykonanie (konsekwentne). Jeśli jest to sama świadomość – bez działania – to świetny sposób na głęboka depresję.
Większość z nas żyje tak, aby przypadkiem nie zostać ukaranym (strach przed stratą). Jeśli się nad tym zastanowisz to śmieszne – bo każdy z nas urodził się już z wyrokiem, pytanie brzmi jedynie gdzie, jak i kiedy.
Więc jak mawiał Ś.P. Chris Hyatt – „Tylko idiota myśli, że ma coś do stracenia”.
-
22 sierpnia, 2014 o 10:53
Zdaję sobie, że działam automatycznie – najczęściej post factum! Just fucking do it jako credo na każdą chwilę, a medytacja (w typie mindfulness) jako podbudowa by automatyzmy łatwiej wychwytywać?
-
22 sierpnia, 2014 o 13:18
Jakbyś dodał kontekst byłoby mi nieco łatwiej, bo nie wiem o czym dokładniej mówisz.
Jest na LondonReal wywiad z Timem Ferrisem – on tam mówi, że codziennie robi sobie listę 3 rzeczy do zrobienia i 3 rzeczy, których ma nie robić. Z każdej 3-ki wybiera to co najważniejsze (danego dnia) i jeśli to zrobi / nie zrobi uważa dzień za sukces. Pozostałe 2 elementy na każdej z list to bonus. Robi tylko to co daje największy mnożnik (dźwignię). Może to Ci pomoże – nie musisz zaczynać od wszystkiego ani robić wszystkiego co jest do zrobienia – masz robić tylko to co najważniejsze i daje największy zwrot.
-
14 kwietnia, 2024 o 00:02
Napisałeś „Jedną z zasad sprzedaży, którą stosuje Perry Belcher jest – nigdy nie sprzedawaj w odniesieniu do czyjejś ambicji. Dlaczego? Właśnie dlatego – ludzie nie wierzą, że ABC jest dla nich możliwe.”
Czyli sprzedaważ w odniesieniu do strachu przed stratą?
Wypunktować klientom wszystko to co stracą czy to czego nie uda im się osiągnąć?
Dodaj komentarz