Ronaldo a sprawa polska
Tak się wczoraj jakoś nieoczekiwanie złożyło, że byłem na stadionie na meczu Portugalia – Czechy. I na początku nie mogłem zrozumieć, dlaczego Polacy gwiżdżą, gdy piłkę ma Ronaldo. Szczególnie przy stałych fragmentach gry. Żeby było śmieszniej, siedziałem w dość wymieszanym sektorze – Portugalczycy, Czesi i Polacy (głównie Polacy). I to nie Czesi gwizdali – „nasi” gwizdali.
Co za polaczkowatość w czystej formie. Na ich oczach gra jeden z najlepszych piłkarzy na świecie, w dodatku gra najlepiej więc trzeba go wygwizdać i wybuczeć. No ale w sumie jest co – facet ma wszystko: fortunę, sławę, talent, wygląd, kobiety. To jeszcze pół biedy – ma jeszcze świadomość tego, że ma to wszystko o czym wspomniałem – wiec to już znieść im dużo trudniej.
Powody wygwizdywania Ronaldo są dla mnie dokładnie powodami, dla którego nasza piłka jest taką żenadą. Zawiść, pieniactwo, kompleks niższości, marzenia i osiągnięcia wielkości pudełka od zapałek, brak jakiejkolwiek indywidualności i chęci docenienia oraz uczenia się na sukcesach innych. U nas nawet najlepsi piłkarze muszą w taki czy inny sposób wpisać się w średniactwo czy mierność. Wypisz wymaluj modlitwa Polaka z „Dnia Świra”.
W zestawieniu dwóch najlepszych obecnie piłkarzy świata Messi utożsamia dobro. Jest mały, cichy, brzydki, skryty i skromny jak bohater bajki, który na końcu żeni się z królewną. Ronaldo to zło – wysoki, przystojny, odkrywający życie prywatne, obnoszący się z bogactwem rycerz, który ginie w paszczy smoka. Łukasz Cegliński, GW
I zapewne znaczna część tych, którzy wygwizdywali Ronaldo należała jednocześnie do grupy, która po kolejnych osiągnięciach naszej reprezentacji krzyczała: „Dziękujemy!” i śpiewała niedługo już naszą pieśń narodową: „Polacy, nic się nie stało”.
Swoją drogą to musi być mocno schizofreniczne uczucie – zostać wygwizdanym w kraju, w którym bohaterami zostają piłkarze tylko za to, że zagrali w Euro (bo jako gospodarze nie przechodzili eliminacji), piłkarze którzy zrobili wszystko by zabezpieczyć swoje premie niezależnie od wyników (skutecznie, dostaną nagrody za bycie najgorszymi w najłatwiejszej grupie). W kraju, w którym gra się nie po to, żeby wygrywać, tylko po to, żeby (być może) nie przegrać i w którym media mówią o „zwycięskim remisie”.
I to żel na włosach Ronaldo jest żenujący, tak?
Dodaj komentarz