Tim GROVER 2 – o nałogu WYGRYWANiA
Podcast: Play in new window | Download
Subscribe: RSS
WSTĘP
„C.T. Fletcher, wielki C.T. Fletcher słynie z powiedzenia: “It’s still your motherfucking set.” – 'Nie zmienia faktu, że teraz twoja kurwa seria.’ Rzucił to podczas jakiegoś szaleńczego treningu w stylu niemieckich objętości, kiedy partner treningowy nie wiedział czy ma umrzeć czy porzygać. I właśnie wtedy, C.T. tym swoim głosem, rzucił: “Mike, nie zmienia faktu, że teraz twoja kurwa kolej.”
Tekst stał się kultowym, bo oznacza po prostu – ok, padasz na ryj, nie zmienia faktu, że trzeba dokończyć co się zaczęło.

I w tych dodatkowych przejebanych seriach nie chodzi o hipertrofię (chociaż oczywiście dojdzie do wzrostu mięśni) tylko o to, żeby wzmocnił ci się mózg. Bo to właśnie te najbardziej wymagające serie najbardziej rozwijają umysł. Kiedy dochodzisz do punktu, w którym wydaje ci się, że już więcej nie możesz – to właśnie jest znak, że MUSISZ WIĘCEJ.
Oczywiście trzeba z tym ostrożnie, bo nie chodzi o to, żeby pokaleczyć technikę i złapać kontuzję. Zupełnie nie o to mi tu chodzi.
Chodzi o to, żebyś ten moment pod ścianą zaczął rozpoznawać jako okazję to wzrostu, do rozwoju, do stania się silniejszym. I możesz to przenosić na każdy aspekt swojego życia. Bo w życiu wszystko może być twoją kolejną serią. Wszystko może być okazją do dalszego treningu.
Zatem, każdy rodzaj pracy, który wykonujesz powinien być przez ciebie traktowany jako OKAZJA by stać się jeszcze lepszym. TWOJA PRACA JEST TWOJĄ OKAZJĄ. A najlepsze jest to, że nawet jeśli nie wyjdzie, i tak zyskasz – bo czegoś się nauczysz. Bo wszystko może być twoim treningiem.
A to całkowicie odmieni sposób w jaki pracujesz i żyjesz. Piękne jest to, jak nasz system przekonań potrafi w jednej chwili zrobić pełny obrót. Weź przykład kogoś, kto jednego dnia jest w kimś zakochany a następnego już go nienawidzi. Zatem, wniosek z tego prosty – większość tego co o sobie sądzisz, lub sądzisz że wiesz jest po prostu twoim wyborem. Podobnie jak w tym zakochaniem przechodzącym nagle w nienawiść, możesz odmienić to kim jesteś jedną decyzją.

Zatem, wracając na siłownie: kiedy w niej jesteś, każda grupa mięśniowa nad którą pracujesz, każde ćwiczenie które wykonujesz, jest nie tylko okazją do wzrostu mięśni, spalenia kalorii czy stania się większym – jest okazją do zmiany najpotężniejszego elementu na świecie – czyli ludzkiego umysłu.
Wyobraź sobie co by się działo w twoim życiu, gdybyś każdego dnia na siłownie zabierał swój umysł. Gdybyś to co trudne traktował jako wzywające do działania, a wezwanie do działania jako coś ekscytującego…
Weź Dante Trudela i jego Doggcrapp Training – zasada jest prosta: robisz 5 serii pod rząd, ale zabawa polega na tym, że to co możesz – lub myślisz że możesz – zrobić zrobić w 10 powtórzeniach, masz zrobić w 20. Co za psychol… Ale to właśnie tego typu mentalność możesz przenosić na resztę aspektów życia. Tak, że kiedy dochodzisz już do granicy i sądzisz, że więcej nie możesz, wyciskasz kolejne powtórzenie, a potem kolejne i kolejne.
Bo na tej planecie i w tym życiu chodzi o to, żeby udowodnić coś sobie i o sobie, i ulepszać siebie dla siebie. Nie żeby udowodnić coś innym i nie żeby porównywać się do innych. Sobie, o sobie i do siebie.
Słyszałeś już tysiąc razy o tym, żeby poczuć się komfortowo z dyskomfortem. Jak tego dokonać? Periodyzacja. Dodawanie obciążenia albo poziomu skomplikowania. Z czasem, dzięki powtórzeniom, stajesz się coraz lepszy.
A co robi większość ludzi kiedy robi się coraz trudniej? Wycofuje. Zatem wyobraź sobie, co by się stało, gdybyś ty atakował to czołowo. Czego wtedy nauczyłbyś swoje ciało? Czego wtedy nauczyłbyś swój umysł?
Twój umysł przekazałby ciału prostą wiadomość: “Stary, to ja tu teraz dowodzę. I nie pozwolimy na to by czynniki zewnętrzne dmuchały nam w kaszę!”

I nie chodzi tu nawet o bycie twardym. Chodzi jedynie o to, że masz możliwość zmiany swojego nastawienia i zafiksowania się na tym, co chcesz zrobić. Chodzi po prostu o posiadanie umiejętności przełamywania oporu. A jak posiądziesz tę umiejętność? Trenując ją każdego dnia. Chodzi o to, żebyś umiał spokój, kiedy inni tracą głowę.
Możesz, dosłownie, użyć hasła: “MINDSET” żeby przywrócić sobie właściwą zrównoważona postawę. Ktoś gada o polityce, i czujesz że zaczynasz buzować. MINDSET! Ktoś gada o Covid, maseczkach i szczepieniach. MINDSET! Ktoś mówi ci: “Fajnie, że trenujesz, ale nadal jesteś tłusty!” MINDSET! Traktuj wszystko jako wezwanie do trenowania, jako amunicję do twojej przyszłej skuteczności. To twoje paliwo na drodze do doskonałości.
Pamiętaj, że nie musisz być twardy gdy umiesz być elastycznym i że każdy dzień jest okazją do stania się lepszym. Dzięki pracy. I pokonywaniu oporu. Od siedzenia na dupie lepszy się nie staniesz. Rzuć wyzwanie swojemu ciału i przebij się na drugą stronę.”
– Mark BELL
GENEZA
Wygląda to tak, że kiedy uczynię kogoś bohaterem mojego wpisu, kiedy poświęcę czas na to żeby przeanalizować to co ten robi czy mówi i kiedy wpis czy podcast zostanie wypuszczony, tracę tym człowiekiem zainteresowanie. Tak było np. w przypadku Conora McGregora, którego przestałem śledzić również na IG (ile jeszcze razy mam się dowiedzieć, że jego whiskey jest zajebista), w przypadku Peni, Bilzeriana, paru o których teraz nie pamiętam, oraz w przypadku Tima GROVERA.
GROVERA śledziłem na IG a potem przestałem. Znudził mnie. Dostałem od niego to czego potrzebowałem i przestał mnie interesować. Kilka miesięcy temu Marcin OSMAN wysłał mi wiadomość, że z Kamilą KRUK wygrali wydanie drugiej książki GROVERA po polsku, i podesłał mi jej spis treści (kilka miesięcy przed jej wydaniem w USA). Spojrzałem, pogratulowałem i zapomniałem. I w maju 2021, przypadkiem lub nie przypadkiem – to zależy czy w nie wierzysz czy też nie – Andy Frisella, którego znasz zapewne z techniki 5 zwycięstw dziennie, zaprosił GROVERA do swojego podcastu, żeby omówić W1NNING, czyli jego najnowszą książkę.
„A chuj, zobaczmy” – se pomyślałem, bo – jak w tym kultowym memie – myślę raczej zwięźle. Po paru minutach wiedziałem już o czym będzie kolejny wpis na ZJ.

Z GROVEREM jest pewien problem. Sprawdź jak nie wierzysz. Jest marnym mówcą. Promując najnowszą książkę, czyli „W1NNING” pojawił się w nieskończonej ilości podcastów. Nie opierdalał się, przyznać to muszę. Ale jeśli zobaczysz na te, które odbywały się online, czyli takie w których GROVER siedział za swoim biurkiem, to zauważysz, że ma na biurku porozkładane kartki z paroma soczystymi łanlajnerami, i czeka jedynie by zamiast odpowiedzieć to co myśli, zacytować to co napisał.
Jednak jest parę rozmów z nim – w tym właśnie Friselli (a dokładniej obu braci Frisella, Andy’ego i Sala Frisella) czy Eda MYLETTA (tak, o nim zapomniałem, też straciem nim zainteresowanie) które są po prostu zajebiste. Są zajebiste, bo wysoka energia prowadzących (szczególnie Andy i Ed) podbiła GROVERA na lepszy poziom plus, do rozmowy (nie zwykłego wywiadu, tylko rozmowy) zabrali się prawdziwi wymiatacze od high performance.
I to jest tym razem mój kąt podejścia do najnowszej książki GROVERA – WYGRANA. Nie omawiam samej książki. Możesz ją już zamówić w przedsprzedaży na OSMPOWER.pl. I to jest naprawdę, naprawdę, naprawdę zajebista książka. Miałem obawy, że GROVER zacznie odcinać kupony i że wydał gówno. Ale nie – W1NNING jest – uwaga uwaga – lepsze niż RELENTLESS. Ponieważ jednak, po tym jak ciut ponad 2 lata temu napisałem „O tym jak zostać WYMIATACZEM” i wiele osób pytało mnie, czy ma kupować książkę, skoro słuchało podcastu, więc tym razem pobawimy się inaczej, i porozmawiamy sobie o elementach, które wycisnęli z Tima co lepsi rozmówcy.
Mówiąc inaczej: nie omawiam tu W1NNING rozdział po rozdziale, tylko te uzupełniające elementy, które GROVER przy okazji promocji książki powiedział. Tak więc ten wpis / podcast stanowi niezależną całość i sama książka stanowi niezależną całość. Jednak wpis / podcast PLUS książka stanowi uzupełniającą się całość.
A po masz zapoznawać się z jednym i drugim?
Po co?
A po to, żeby WYGRYWAĆ. Bo, jak powiedział nieżyjący już niestety klient GROVERA, Kobe Bryant:
WYGRYWANIE JEST WSZYSTKIM

ROZGRZEWKA
Andy FRISELLA: „Świat nie jest ustawiony pod ludzi dążących do sukcesu. Jest ustawiony pod przeciętniactwo.”
GROVER: „Dlatego w pogoni za wielkością musisz posiąść umiejętność blokowania szumu [czytaj: wątpliwości, obaw, poczucia niezasługiwania, krytyki, niechęci, braku zrozumienia ale również rozpraszczaczy typu imprezy, dragi itd – R.M. W daleszg części tekstu zajmiemy się tym JAK to zrobić]. Wsłuchujesz się tylko w to, co z punktu osiągnięcia celu najważniejsze. I właśnie dlatego, każdego dnia masz okazję do WYGRYWANIA.”
Zgadnij dlaczego, na samym początku zamieściłem cytat Marka BELLA? To jest dokładnie ten sam model myślenia. Kiedy masz swoją WIELKĄ INTENCJĘ, swoje PO CO i DLACZEGO, ekscytujący (ale i być może przerażający) CEL, który chcesz osiągnąć, każdy dzień to otwarte pytanie – zbliżysz się do swojego celu czy nie zbliżysz? Zatem, jeśli idąc mapą MINDSET BELLA, wszystko traktujesz jako trening, a każda napotkana przeszkoda, każde „nie chce mi się” albo „nie wiem jak” jest najważniejszym powodem do „DLATEGO TO ZROBIĘ.”
Andy FRISELLA: „Do ludzi musi dotrzeć, że WYGRYWANiE jest szlachetnym kurwa zajęciem a jest szlachetne, bo inspiruje innych do stawania się lepszymi. Tak więc, gdy Ty WYGRASZ, WYGRYWAJĄ też inni ludzie. I wbrew temu co teraz powszechnie obowiązuje, najważniejsze nie są twoje odczucia, tylko twoje rezultaty.
Tim GROVER: „Powiedzmy jasno: oczywiście, że możesz wygrywać odczuwając emocje. Jednak TWÓJ UMYSŁ MUSI BYĆ SILNIEJSZY niż twoje odczucia. Bo gdy jest odwrotnie, gdy twoje emocje zdominują twój umysł, spierdolisz temat za każdym razem. Kiedy podejmujesz decyzje w oparciu o umysł, to bywa tak, że to kurewsko trudne i bolesne decyzje. I to właśnie dlatego dziś wszyscy tak bardzo skupiają się na swojej emocjonalności.”
Dobra, rozpakujmy to: to o czym Panowie mówią jest de facto formą tego o czym ja mówię i piszę od lat: mózg konta umysł. Czyli biologia konta INTENCJA. DYSTANS jest trudny i DYSCYPLINA jest trudna, by wymaga od nas postawienia się domyślnemu biologicznemu programowaniu. Problem z EGO polega na tym, że ego uwielbia być oburzone, obrażone i przerażone – chociaż udaje, że jest inaczej. O czym mówi ten kawałek:
Tim GROVER: „Ludzie będą ci mówić – po prostu powiedz nam prawdę! A co się stanie jak ją powiesz? Zaczną być emocjonalni. A to oznacza, nieskuteczni.”
Sal FRISELLA: „Kiedy NAUCZYSZ się usuwać emocje i mierzyć się jedynie z SUROWYMI faktami, znacznie, ale to znacznie szybciej zobaczysz wyniki. Usuwanie emocji pomaga WYGRYWAĆ i dlatego UMYSŁ odgrywa tak kluczową rolę w procesie osiągania sukcesu.”

Zatrzymajmy się tu na momencik. Surowe fakty kontra emocjonalność. Mamy taka niesamowitą, choć nie do końca szczęśliwa kompulsję zlepiania wydarzeń z naszą ich emocjonalną interpretacja w jedną zwartą masę. Wiemy (zazwyczaj jedynie na poziomie intelektualnym i czysto teoretycznym), że wszystko co występuje w NATURZE jest NEUTRALNE. Wiemy również, że z uporem maniaka, pod te NEUTRALNE wydarzenia podczepiamy emocjonalne ładunki. Zamieniamy fakty w opinie i udajemy, że nadal są faktami. Nie chodzi oczywiście o to, żeby zostać emocjonalnym katatonikiem – tylko o to, żeby zrozumieć, że to Ty tworzysz w sobie emocje (potem pogadamy o tym jak do tego dochodzi) i następnie Ty z konsekwencjami tych emocji musisz żyć.
Prosty przykład: masz spotkanie na którym coś prezentujesz. Nie wyszło. Mówisz: „Zmasakrowali mnie. Dosłownie mnie ukrzyżowali.” Ale nie wisisz na krzyżu, nie leje się z Ciebie krew. A oto fakty: BYŁEM. PRZEDSTAWIŁEM. NIE WYSZŁO. Tyle w temacie. Ale – jak już wiemy, ego uwielbia być oburzone, obrażone i przerażone. Szkoda tylko, że nie lubią tego wyniki.
Zobaczmy zatem jak je szybciej i pewniej osiągać.
PROCES WYGRYWANIA
Sal FRISELLA: „Jest taki świetny cytat Phila KNIGHT, założyciela NIKE: „WOLA WYGRYWANIA nie jest nawet w połowie tak ważna jak WOLA PRZYGOTOWYWANIA SIĘ DO WYGRYWANIA. Bo każdy chce wygrywać, ale nie każdemu chce się do wygrywania przygotować. A to właśnie w PROCESIE PRZYGOTOWYWANIA się do wygrywania rodzi się DETERMINACJA. Kiedy zacznie się gra, test czy projekt, na przygotowania jest już za późno. Bo ta gra, ten test czy ten projekt są jedynie końcowym stadium długiego procesu szykowania się. Więc jeśli chcesz WYGRYWAĆ musisz się do zwyciężania PRZYGOTOWYWAĆ. A kiedy już jesteś do WYGRYWANIA przygotowany, samo zwycięstwo jest niemalże rozczarowujące.”

Andy FRISELLA: „Stary, to jest ta różnica która robi całą różnicę. Powiem ci co ja zauważyłem u tych, ktorzy naprawdę wymiatają. I to dosłownie U-KAŻDEGO-Z-NICH. KAŻDY DZIEŃ JEST DLA NICH OKAZJĄ DO ZWYCIĘSTWA. I to właśnie dlatego zawsze się przygotowują. Załóżmy, że masz start za 30 dni. Ile z tych 30 dni wygrasz? Bo finalnego dnia będziesz de facto robił dokładnie to samo co w pozostałe 29, z tym że parę osób więcej będzie się temu przyglądać. I nie zgadniesz – gdy WYGRASZ, musisz cały ten proces zacząć od początku.
I każdy, powtarzam, każdy WYMIATACZ którego znam myśli dokładnie w ten sposób. Jedyne co ich zastanawia to: „CZY DZIŚ WYGRAŁEM? CZY WYGRAŁEM TEN DZIEŃ? A wczoraj? Czy wygrałem wczoraj? I to właśnie dlatego dla nich sama WYGRANA bywa dosłownie rozczarowująca.”
Sal FRISELLA: „Kiedyś trener powiedział mi: meczów nie wygrywa się w piątki. Wygrywa się je na treningu w poniedziałek, wtorek, środę i czwartek. W piątek po prostu przychodzisz zobaczyć co się stanie.”
Andy FRISELLA: „No właśnie. A co robi większość? Mam 30 dni, więc miejmy nadzieję, że będę gotowy. Ale to nie tak postępują MISTRZOWIE. Bo mistrzowie USYSTEMATYZOWUJĄ TEN CAŁY PIERDOLONY PROCES. Wygrałem poniedziałek, wygrałem wtorek, środę i czwartek. Dałem z siebie wszystko dziś i jutro też dam z siebie wszystko. Kurwa, stary – kiedy M.J. przychodził na treningi nie zaczynał od napierdalania wsadów 360 stopni. Zaczynał od najprostszego podania. To samo tyczy ciebie – każdy dzień zaczynasz od totalnych podstaw.”
Wróćmy do USYSTEMATYZOWYWANIA. Kiedyś w jednej z rozmów Jerry SEINFELD, najbogatszy ze światowych komików (ok 1 mld $ majątku) wspomniał, że na samym szczycie masz do czynienia z dwoma gatunkami ludzi. Pierwszy to ci, którym „wychodzi wszystko” – mają duże pieniądze, osiągają duży sukces a wszystko to, jak się wydaje, przychodzi im lekko i jakby od niechcenia. Mają „talent” do wszystkiego za co się zabiorą. Jednak NAD NIMI, NAD TYMI spontanicznymi i tak nadzwyczajnie utalentowanymi jest inny rodzaj kotów – ci, którzy mają system na wszystko. Czyli ci, którzy usystematyzowali wszystko czego potrzebują. I to właśnie oni są na świecie najwyżej. To oni są na samym szczycie Olimpu.

Andy FRISELLA: „Mówimy tutaj o tym co robić, żeby WYGRYWAĆ regularnie, przez całe życie. Czy widzieliśmy Toma BRADY, świętującego zdobycie swojego 7 mistrzostwa SUPER BOWL w wieku 43 lat? Jasne kurwa, że widzieliśmy. Nakurwił się aż miło i to było niesamowite. Bo robie zasłużył. Ale zgadnij co robi dziś. Co robił dzień po celebracji? Bo jestem święcie przekonany, że mimo kaca-giganta rano zrobił wszystko co trzeba. I to właśnie dlatego u „chronicznych” ZWYCIĘZCÓW nie widzisz tego dzikiego świętowania, którego można by się spodziewać. Dla nich WYGRYWANIE jest jak zjedzenie obiadu – coś co robisz każdego dnia.”
Przypomnę to o czym mówią słowa KNIGHTA: po tym jak wygrywasz każdy dzień w FAZIE PRZYGOTOWYWANIA SIĘ do finalnego WYGRYWANIA, po tym jak zrobiłeś każdego dnia to co trzeba, ZWYCIĘSTWO, to finalne ZWYCIĘSTWO jest wręcz rozczarowujące.
Parę lat temu, jeszcze przed tym jak Tiger WOODS padł na kolana (by potem z nich powstać) WOODS miał gorszy okres w swojej karierze. Nie dominował jak wcześniej. Aż nagle wygrał ważny, wielki turniej. Jego żona (obecnie eks-żona i właścicielka sporej części jego byłego-majątku) podekscytowana zaczęła planować celebracje. Szampany, restauracje, goście. Tiger spojrzał na nią jak na kosmitkę i powiedział: „Ale co tu celebrować? Przecież jest dokładnie tak jak zawsze być powinno.”
Jeszcze o tym porozmawiamy – najlepsi NIE są zdziwieni że wygrali. Są zdziwieni że NIE wygrali…
Andy FRISELLA: „A o czym gadają ci którzy nie wygrywają? O tym jak to kiedyś, pewnego razu dawno w prehistorii, zostali najlepszym zawodnikiem podczas jakiś tam zawodów.”
Co, oczywiście, ludziom z mojego pokolenia przywodzi na myśl głównego bohatera najlepszego sitcomu w historii świata: Świata według Bundych i głównego bohatera, Ala BUNDY, który, jako totalnie nieudaczny sprzedawca damskich butów bez przerwy wspominał swoje 4 przyłożenia w jednym meczu.
Sal FRISELLA: „Zatem musisz nauczyć się tego, jak rozkochać się w samym procesie przygotowawczym do WYGRYWANIA. Bo to właśnie rozkochanie nakręca cały ten samonapędzający się cykl. I licz się z tym że twoi znajomi będą cię osądzać: 'Na chuj się tym tak bardzo przejmujesz? Po co tak bardzo ci zależy? Po co tak ciężko pracujesz? W skrócie, zarzucą ci formę szaleństwa.”
Andy FRISELLA: „I wiesz co ja wtedy takim chujkom mówię? A dlaczego ty kurwa tego nie robisz? Dlaczego tobie kurwa tak bardzo nie zależy? Dlaczego ty kurwa nie przyłożysz się nieco bardziej? Dlaczego jesteś szczęśliwy z tego gdzie się właśnie znajdujesz? I dlaczego takie złamasy jak ty w ogóle osądzają ludzi takich jak ja?”
Andy FRISELLA: „Bo trzeba sobie powiedzieć wprost, że WYGRYWANIE, jeśli przyjrzeć się dokładniej, jest w chuj MONOTONNE. Więc wracając do tego rozkochania się w procesie. Oczywiście traktuj to umownie, nie chodzi o to, że naprawdę zakochasz się w tych żmudnych, powtarzalnych czynnościach. Nikt z nas tego chujostwa nie lubi, ale kochamy rezultaty, które ono przynosi. Więc 'rozkochać się w procesie’ to lekko wprowadzające w błąd określenie…”
„Mówią ci, że masz rozkochać się w procesie. Zgadzam się z tym i nie zgadzam jednocześnie, bo samo robienie, sam proces jest elementem nie-negocjowalnym. Musisz to po prostu zrobić. To po prostu musi być wykonane, a gdy dodasz do tego emocje, pogorszysz wynik. Ale nie ma chuja we wsi żeby każdy kochał 100% swojego procesu przygotowania do sukcesu.
Nie zmienia faktu, że proces jest nie-negocjowalny. Masz zatem usunąć emocje i zrobić co jest do zrobienia. Co i tak nie daje ci gwarancji sukcesu. I być może tym razem wygra ktoś kto wcale tak ciężko nie pracował. Czy przez to porzucisz swój proces? Nie, absolutnie. Będziesz trzymać się go jeszcze bardziej obsesyjnie, a potem znowu i znowu i znowu.
Andy FRISELLA: „WYGRYWANIE jest pierdoloną historią POKONYWANIA. Świat nie chce żebyś wygrywał. Niezależnie od Twoich politycznych poglądów rząd chce by jak najwiecej ludzi od niego zależało, bo tak zostaje u władzy. Bo kiedy się od nich uzależnisz, będziesz MUSIAŁ na nich głosować.
Skoro taki jest plan, to po co rządzący mieliby chcieć, żebyś wygrywał? Po co miałbyś stawać się samowystarczalny? Zarabiać porządne pieniądze? Nie chcą tego i dlatego napotykasz opór.
Prawda jest taka, że większość została uformowana by być przeciętnymi. Chcą jedynie przebywać z resztą im podobnych a reszta im podobnych przecież nie wygrywa.
Wiec zrozum: wszystko co czytasz, słyszysz czy oglądasz w wiadomościach nakierowane jest na to, byś stawał się ceniem samego siebie a tym samym uzależniał przeżycie od istniejącego systemu. I nie mówię tu o tym, że masz teraz budować nowy system, tylko o tym że możesz go zmienić. A w jaki sposób Ty możesz ten system zmienić w pojedynkę? W bardzo prosty. MUSISZ KURWA ZOSTAĆ ZWYCIĘZCĄ. Bo im więcej wygrywasz Ty, tym mniej własnej woli te chujki mogą narzucać całemu państwu.”

Tim GROVER: „Dla mnie WYGRYWANIE jest serią sprintów w trakcie biegnięcia maratonu. Z tym tylko, że to maraton bez linii mety. A jeśli jesteś naprawdę ambitny i nawet jeśli do jakiejś mety dobiegniesz, z miejsca zaczyna się nowy wyścig. Widzieliście kiedyś czasy najlepszych maratończyków? Oni nie biegną – oni sprintują.
Tim GROVER: „WYGRYWANIE to niekończąca się podróż do piekła. W tą i z powrotem. Wsiadasz do autobusu. Zabiera cię na mecz. Na autobusie jest tabliczka z nazwą hali, w której grasz. Dojeżdżasz. I po tym jak WYGRASZ tabliczka się zmienia. Autobus zabiera cię z powrotem do piekła. Bo jeśli ponownie chcesz zasmakować WYGRYWANIA, musisz się tam udać.”
Sal FRISELLA: „I powiem wam, że mi najbardziej w fazie przygotowania pomaga STRACH. W fazie samej gry, nie, ale w fazie przygotowywania się, najbardziej. W stylu: „Jeśli nie będę uczciwie trenował, skopią mi dupę’. Zawsze używałem strachu jako motywatora, napędu do działania.”
Tim GROVER: „Bo właśnie od tego on jest. A jednak większość ludzi jest przez strach sparaliżowana. Ale to właśnie ta obawa o to wszystko co możesz stracić, o to kim się nie staniesz, to właśnie będzie napędzało cię do działania.”
W jednym ze starych wywiadów, pewnie więcej niż 10 lat temu, George St. PIERRE powiedział, że najbardziej przeraża go to, że nie będzie tym kim może być. W języku rozwoju osobistego – „że nie osiągnie pełni swojego potencjału”. Przerażało go to. A Ciebie? Zastanawiasz się nad tym? Czujesz ten sam strach? Robisz z nim coś?

Andy FRISELLA: „W sporcie mamy tych wszystkich zajebiście utalentowanych zawodników, którzy mogliby osiągnąć wielkość, może nawet być najlepszymi w historii – gdyby tylko byli tego wystarczająco GŁODNI. Ale, w większości przypadków, jakoś nie widzimy by ten ich wielki potencjał się zmaterializował. Absolutnie i święcie wierzę w to, że nie ma czegoś takiego jak 'utrzymanie poziomu’. Załóżmy, że w naszym biznesie powiedzielibyśmy: „Luzik, dojechaliśmy, teraz jedynie utrzymajmy się tam gdzie jesteśmy’. Pożarcie nas przez konkurencję byłoby jedynie kwestią czasu. Bo nie ma miejsca do którego możesz dotrzeć by bezpiecznie i komfortowo w nim pozostać. A jeśli czujesz, że zaczyna być komfortowo, się się kurwa pro przygotuj na bolesną porażkę.
TO POCZUCIE WYGODY, KTÓRE ZACZYNAMY CZUĆ PO TYM JAK COŚ OSIĄGNIEMY ZATRZYMUJE NAS PRZED STANIEM SIĘ TYM, KIM NAPRAWDĘ MOŻEMY BYĆ – Andy Frisella
Andy FRISELLA: „Ciągle słyszę to gówno, bo jestem tym bardzo intensywnym kolesiem: 'Bro, popierdoliło cię? Na chuj się tak miotasz. Przecież ty już nie musisz się o nic martwić.’ I gdybym się zatrzymał i nad tym zastanowił, tak powiedzmy ze 3 sekundy, to uznałbym, że faktycznie mają rację. Bo ja już niczym nie muszę się przejmować. Ale się przejmuję i to właśnie dlatego nie muszę się już niczym przejmować!”
Tim GROVER: „Ale ty nie przejmujesz się sobą, tylko 300 pracownikami, których macie. A musisz się nimi przejmować, bo oni się jeszcze nie przejmują. Ciągle w nadmiarze używają swojego serca.”
Andy FRISELLA: „Ale prawdziwa miłość nie polega na robieniu misia. Polega na UCZENIU LUDZI JAK WYGRYWAĆ. A to, czasami, może oznaczać bycie bez serca…”
Tim GROVER: „Tym bardziej, że wygrywanie NIE ZNA POJĘCIA LOJALNOŚCI.”
Sal FRISELLA: „Nie chuja! Wygrywanie jest jednorazówką.”
Andy FRISELLA: „I tego właśnie ludzie nie kumają. Myślą, że jak wygrają raz to zawsze będą wygrywali.
Sal FRISELLA: „Na mnie wielkie wrażenie wywarł ten cytat: 'Życie jest jak drzewo – albo rośniesz, albo umierasz.’ Z chwilą gdy zaczniesz odpuszczać, zaczynasz zjeżdżać po równi pochyłej.
Tim GROVER: „WYGRYWANiE jest zajebiste. Ale proces przygotowywania się do WYGRANEJ jest przejebany. A tego wszyscy by chcieli – żeby przygotowywanie się było też zajebiste. Nie mają pojęcia ile trzeba z siebie dać. Więc jeśli nagle okaże się, że proces przygotowywania jest dla ciebie dobrą zabawą, wiedz, że PRZEGRASZ.”
ZASADA 24 GODZIN
Nick SABAN jest najwybitniejszym trenerem amerykańskiego futbolu, i podobnie jak zawodnik Tom BRADY ma na swoim koncie 7 tytułów mistrzowskich. SABAN wierzy, że każdy sukces jest chwilowy, dlatego stworzył ZASADĘ 24 GODZIN. Sprowadza się ona do tego, że pozwala – piłkarzom, ekipie oraz sobie – świętować zwycięstwo lub analizować porażkę jedynie przez 24 godziny. Potem wszyscy wracają do systematycznej pracy.
Fantastyczny sposób na pozbywanie się zbędnej emocjonalności.
Andy FRISELLA: „Wypisz wymaluj ZASADA 24 GODZIN Nicka SABANA. Koleś zdobywa 3 tytuły i nadal jest wkurwiony. 'Mamy nadal robotę do wykonania!’
Tim GROVER: „Bo najlepsi z najlepszych codziennie SPRINTUJĄ w stronę sukcesu. Jesteś na to emocjonalnie przygotowany? Bo jest tylko jedno tempo WYGRYWANIA. Sprint.”
Tim GROVER: „WYGRYWANIE wymaga obsesji. Z chwilą gdy poczujesz samozadowolenie, ZWYCIĘSTWO przemieszcza się do kogoś innego. Bo karmi się obsesją a nie samozadowoleniem. (…) Dlatego WYGRYWANIE to bardziej POSTAWA niż konkretne miejsce czy wynik [kłania się moja Szkoła Wewnętrznego Przywództwa – R.M.] Ciężka praca to za mało – na tym poziomie wszyscy pracują ciężko. Na dobrą sprawę ciężka praca to jedynie bilet wstępu. Jedynie OBSESJA prowadzi do WYGRYWANIA.
Jednak ludzie zazwyczaj ciężko pracują jedynie nad tym co najlepiej im wychodzi. A najciężej pracować powinni nad tym, co im nie wychodzi. Chodzi o to, żeby ZAMIENIĆ SŁABOŚĆ W SIŁĘ A SIŁĘ W POTĘGĘ.

Pod koniec każdego meczu, każdy z zespołów NBA dostaje arkusz ze statystykami: ile minut łącznie grałeś, ile punktów zdobyłeś, rzutów oddałeś, ilość zbiórek, fauli, asyst i tak dalej. M.J. miał jednak swój drugi, prywatny arkusz: rzutów osobistych, które spudłował, fauli, które popełnił, strat które zaliczył. W skrócie – WSZYSTKIEGO TEGO CO NEGATYWNE. Poprosiłem go, żeby mi to wyjaśnił. Więc mi powiedział: „Moim zadaniem jest zdobywać punkty, moim zadaniem jest przechwytywać piłkę. I nie chcę być znany z tego, co NIE jest moim zadaniem. A NIE jest nim tracić piłkę, faulować czy pudłować osobiste. Dlatego nad tymi elementami będę pracował ze szczególną ostrożnością, bo kiedy zajmę się nimi, całą reszta mojej gry ulegnie automatycznej poprawie.”
Mówiąc inaczej: jeśli usuniesz to co negatywne, ilość pozytywnego zwiększy się.
OCZEKIWANIA
Tim GROVER: „Panowie, musicie to przyznać: kiedy budowaliście swoje imperium, CZULIŚCIE STRACH. Czuliście strach ALE NIE MIELIŚCIE WĄTPLIWOŚCI. Bo każdy czuje czasami trochę strachu. Ale WYMIATACZE nie mają wątpliwości, a to różnica, która robi całą różnicę.
Możesz się bowiem obawiać kolejnego kroku ale to nie oznacza, że wątpisz w swoje możliwości. I to właśnie BRAK WĄTPLIWOŚCI trzyma całą resztę emocji pod kontrolą. Powiedziałbym wręcz, że ten strach jest ci potrzebny, bo to właśnie ten strach napędza cię do ruchu.”
Andy FRISELLA: „Tysiąc procent. Strach stanowi napęd do działania. Na przykład w temacie wystąpień publicznych ludzie ciągle pytają mnie: 'Kurwa, bro, jak ty to robisz?’ Jak to jak? Kurwa normalnie. Po prostu to kurwa robię. JA PO PROSTU WIEM ŻE MAM CO TRZEBA ŻEBY WYJŚĆ I ZROBIĆ SWOJE – niezależnie od tego czy to wypali czy nie. Bo mogę coś spierdolić. A jeśli coś spieprzę to JEBAĆ TO. Mam to w dupie. W tym cały trik.”
Zatrzymamy się tutaj na dłużej, bo to bardzo ważny fragment. Pierwszy element to to, że możesz się bać, ale NIE MOŻESZ WĄTPIĆ. To potężna koncepcja, która przekłada się na całe życie. Strach jest potężną pierwotną emocją, natomiast wątpliwości to toksyczny sposób myślenia. Toksyczny, bo uderza bezpośrednio w Twój obraz siebie, w Twoje poczucie sprawczości. Strach, paradoksalnie, jeśli go odwrócisz (o czym mówiłem już w poprzednich materiałach) może Cię wzmocnić, dodać Ci energii. Wątpliwości zawsze Cię osłabiają i zawsze odbierają energię i siły.
To po pierwsze. Po drugie spójrz na to co o wystąpieniach publicznych powiedział FRISELLA. Z jednej strony nie ma wątpliwości, że ma co trzeba, z drugiej strony jest otwarty na to, że nie wyjdzie. TEN MOMENT JEST KLUCZOWY. Kiedyś ktoś zapytał Jiddu KRISHNAMURTI o to jak potrafi zachować swój spokój i jak osiągnął swój poziom świadomości.
A OTO MÓJ SEKRET – powiedział KRISHNAMURTI – NIE OPIERAM SIĘ TEMU CO SIĘ DZIEJE
[THIS IS MY SECRET. I DON’T MIND WHAT HAPPENS]

Największy golfista wszech czasów, Jack NICKLAUS powiedział z kolej:
JEDNYM Z NAJWAŻNIEJSZYCH ASPEKTÓW WYGRYWANIE JEST BYCIE POGODZONYM Z MOŻLIWOŚCIĄ PORAŻKI
Dlaczego? Bo zdejmuję presję…
W kwietniu 2019 roku na FB i na IG zamieściłem taki wpis:
Jak być NIE-DO-ZA-TRZY-MA-NIA:
1) PODEJMIJ DECYZJĘ: Podejmij ostateczną decyzję w sprawie tego czego chcesz oraz tego, że nie spoczniesz, póki tego nie osiągniesz.
2) ZAAKCEPTUJ KONSEKWENCJE PORAŻKI: mentalnie rozważ najczarniejszy scenariusz. Przygotuj się na to – będąc gotowym na to co najgorsze uwalniasz umysł od ciężaru zamartwiania się.
Mając wolny umysł, możesz skoncentrować się na tym, jak tej porażki uniknąć. Bycie gotowym na najgorsze zmniejsza szansę na najgorsze!
Pamiętaj: skoro tysiące ludzi poradziło sobie z podobnym gównem, Ty tym bardziej sobie poradzisz!
Jeśli pogardzasz konsekwencjami i wliczasz je w inwestycje – wiatr wieje w Twoje żagle a nie w Twoją twarz!
Nie boimy się wydarzeń. Boimy się ich konsekwencji. Jeśli zaakceptujesz konsekwencje – pozbywasz się strachu. Proste!
3) OBIECAJ SOBIE UCZENIE SIĘ NA BŁĘDACH – bo błędy się pojawią, więc potraktuj je jako sposób na budowanie Twojego SYSTEMU na sukces: wyciągnij wnioski (zjedz mięsko), zapomnij resztę (wyrzuć obgryzione kości), wbuduj w system i idź w obranym kierunku.

Tim GROVER: „O to właśnie chodzi. Bo gdybyś miał wątpliwości, nie byłbyś w stanie wyjść na tę scenę. Jasne, że może pojawić się lęk, że coś spieprzysz – ale zgadnij co: zawsze będzie kolejna okazja, zawsze będzie inny turniej, kolejna szansa.”
Andy FRISELLA: „A swoją drogą Tim, znasz jakiegoś WYMIATACZA, który nie zakłada, który z góry nie oczekuję że będzie DOMINOWAŁ TOTALNIE? Bo ja nie znam…”
Przy okazji: to że jesteś święcie przekonany o tym, że urwiesz światu dupę NIE oznacza, że nie będziesz w stanie żyć w porażką, jeśli do niej dojdzie, tak? Mam nadzieję, że ten „paradoksalny” mindset jest jasnym.
Tim GROVER: „To nas prowadzi ponownie do rozmowy o strachu i wątpliwościach. ŻADNYCH WĄTPLIWOŚCI. Bo pewności siebie to im nie brakuje. Podam ci przykład. W jednym z meczów KOBE chybił 9 rzutów pod rząd. Pod koniec meczu, miał trafione tylko 2 z 21. Więc zaczęli go dopytywać: 'Skoro nie masz dnia, to po co nadal rzucasz?’ I wiesz co powiedział? 'Bo gdybym przestał rzucać, zespół doszedłby do wniosku, że straciłem pewność siebie. A ja nie tracę pewności siebie.”
Znowu się zatrzymujemy na tym samowitym kąsku: pewność siebie Kobe BRYNTA była NIEZALEŻNA od osiąganego wyniku. Dlaczego? Patrz na naszą pierwszą sekcję mówiącą o PROCESIE PRZYGOTOWYWANIA SIĘ DO WYGRYWANIA. Włożył tyle pracy w procesie przygotowywania się, że chwilowe niepowodzenia spływały po nim jak po kaczce. Plus – zwróć jeszcze uwagę jak bardzo świadomy był tego jakie są wewnętrzne i zewnętrzne konsekwencje pokazanie sobie (i innym) że pewność siebie opuściła budynek. Wiedział, że może pozwolić sobie na to żeby nie trafiać, ale nie może pozwolić sobie na to, żeby stracić pewność siebie.
Czyli: MOŻESZ SIĘ MYLIĆ ALE NIE MOŻESZ WĄTPIĆ!
Tim GROVER: „Bo najlepsi z najlepszych nie tracą pewności siebie. Tiger WOODS nie traci pewności siebie. M.J. też nie tracił. Ani KOBE.”
Andy FRISELLA: „I obyś znalazł sposób na to jak taką PEWNOŚĆ SIEBIE zbudować, bo bez tego nie masz szans.”
My wiemy co jest źródłem tej pewności siebie:
- PROCES PRZYGOTOWANIA DO WYGRYWANIA
- I NIE OPIERANIE SIĘ TEMU CO SIĘ WYDARZA
Tim GROVER: „Każdy WYMIATACZ którego znam ma EGO.”
Andy FRISELLA: „Dziś ego jest demonizowane. Niepotrzebnie i niesprawiedliwie, bo między innymi przez to żyjemy teraz w tym syfie obowiązkowego dobrego samopoczucia. Gdybym stanął przed liczną publicznością i zaczął gadać do siebie w stylu: 'No nie wiem czy jestem w stanie to zrobić’ to finalnie skończyłbym jako pośmiewisko. Więc zamiast tego mówię do siebie: 'Jesteś największym kurwa wypierdalaczem jakiego ci ludzie będą mieli zaszczyt oglądać’. I wszyscy ludzie ze szczytu mówią do siebie właśnie w ten sposób i to dosłownie można zobaczyć na ich twarzach.
Sal FRISELLA: „Miałem takiego trenera baseballa, Gene’a TENECE’a, zdobywcę 6 tytułów mistrz świata i wiesz co mi powiedział kiedy zobaczył, że zaczynam być lekko nerwowy? 'Wiesz co mówię do siebie kiedy gram przeciwko kolesiom takim jak ci? Zastanawiam się co ten biedny kutafon musi sobie teraz myśleć, wiedząc że przyszło mu zmierzyć się z kimś takim jak ja, bo ten chujek dobrze wie, że kiedy ja rzucę piłkę to przebije mu się prosto do dupy.”

I gdy to usłyszałem to od razu pomyślałem sobie: 'Kurwa, on ma rację. Mam chujowe nastawienie! To te lachociągi mają zastanawiać się nad tym co z nimi stanie kiedy zmierzą się z samym Salem FRISELLĄ. Nigdy tego nie zapomnę, bo kiedy my wszyscy martwiliśmy się tym niesamowitym zawodnikiem z drużyny przeciwnej, TENACE, 6 krotny mistrz świata, myśli sobie: „Chuj z nim. Jebać go. TO ON MYŚLI O MNIE! TO ON SIĘ BOI.”
Jako żywo przypomina mi to historyjkę, którą już Ci chyba kiedyś opowiadałem. Lata temu oglądałem serial dokumentalny o gangach. Każdy odcinek poświęcony był jednemu gangowi. W jednym z nich chodziło o gang motocyklistów, a głównym bohaterem odcinka był policjant, który dostał się do niego jako tajniak i od środka rozmontował.
W pewnym momencie dziennikarka pyta gościa: „Musiał się pan strasznie bać. Przecież gdyby oni dowiedzieli się, że jest pan policjantem, gdyby nawet zaczęli to jedynie podejrzewać, to od razu by pana zastrzelili.”
A gość się na nią patrzy i mówi: „Wie pani, jak byłem małym chłopakiem, to w szkole wyzwał mnie na solówkę większy i silniejszy chłopak. Umówiliśmy się następnego dnia rano, na szkolnym boisku. Wróciłem do domu i byłem przerażony do tego stopnia, że zauważył to mój ojciec. Więc spytał mnie co się dzieje, a ja mu powiedziałem że nic. W końcu, po kolejnym pytaniu o to co się dzieje powiedziałem mu prawdę, że większy i silniejszy chłopak wyzwał mnie na solówkę i że się boję.
A on mi wtedy powiedział:
„NIE MYŚL O TYM CO ON MOŻE ZROBIĆ TOBIE, TYLKO O TYM CO TY MOŻESZ ZROBIĆ JEMU.”
I wygrałem tę walkę…”

Jeden z moich ulubieńców, generał MATTIS, były sekretarz obrony USA w administracji TRUMPA, zapytany przez dziennikarza, kto spędza mu sen z powiem odpowiedział:
NIKT. TO JA SPĘDZAM SEN Z POWIEK INNYM.
Co przywołuje nam legendarną scenę z legendarnego serialu – BREAKING BAD – „To ja jestem tym, który puka.”
Uwielbiam tę historyjkę bo to CO i JAK myślisz zależy od Ciebie. A że nie możesz koncentrować się na dwóch sprzecznych rzeczach naraz – albo myślisz o tym co oni mogą zrobić tobie, albo myślisz o tym co ty możesz zrobić im. O tym mówił trener FRISELLI.
Tim GROVER: „Codziennie w twojej głowie toczy się bitwa. I jeśli nie umiesz jej wygrać, jeśli nie umiesz kontrolować swoich myśli to nie masz kurwa żadnych szans. Przegrać z myślami, które wmawiają ci, że nie masz szans, jest fatalnym pomysłem.”
Andy FRISELLA: „Dokładnie! To oni mają srać po gaciach, nie odwrotnie!”
Tim GROVER: „STRACH sprawia, że grasz żeby wygrać. WĄTPLIWOŚCI – żeby nie przegrać. W STRACHU chodzi o zagrożenie, z którym masz się zmierzyć. W WĄTPLIWOŚCIACH chodzi wyłącznie o ciebie. I nic – absolutnie nic – nie będzie definiowało cię mocniej niż to jak się zachowujesz stojąc na rozstaju drogi strachu i drogi wątpliwości.”
„WĄTPLIWOŚCI sprawiają, że zastygasz w bezruchu. STRACH sprawia, że wszystkie zmysły wyostrzają się. Ale kiedy wątpliwości zakradną się do twojego umysłu… wtedy przestajesz sobie ufać.”
BITWA NA GŁOSY
Andy FRISELLA: „Każdy z nas ma w sobie dwa głosy – głos pipy i głos bossa. I musimy wytrenować się w słuchanie głosu bossa. To głos w stylu; 'No dobra stary, czas teraz ruszyć dupę i potrenować, bo cały dzień się opierdalałeś, jesz byle gówno i się spasłeś’. To głos bossa. Ale ten głos nie brzmi nam szczególnie atrakcyjnie. Bo często oznacza ból i cierpienie. Co innego głos pipy: 'Ej stary, wyluzuj, co cię spinasz, małe jest piękne, ten dzień i tak masz już z głowy więc po co zaczynać. Jutro se na spokojnie zrobisz. Powolutku. Zdążysz. Bez pośpiechu.’ I większość ludzi żyje i podejmuje decyzje właśnie w oparciu o ten pipi głosik. I to właśnie dlatego przez cały czas czują się bezradni, zaniepokojeni, brakuje im kontroli, pojawiają się epizody depresyjne. Bo ludzi ci nigdy nie spotkali osoby z którą naprawdę chcieliby być, nigdy nie zarobili pieniędzy o których marzyli i nigdy nie wyglądali tak jak marzą. A wszystko to przez to że słuchają nie tego głosu co trzeba.
I nie stosują metodologii BELLA i jego przywracającego postawę hasła MINDSET!
A wystarczy je podmienić. Ale po co, skoro to teraz społecznie mniej akceptowane? Przecież musisz być dla siebie miły, miłość własna i tak dalej. Ale miłość polega na tym, że kiedy widzę, że masz nadwagę – i cię kocham – to mówię ci wprost: stary, masz ze 25 kg do zrzucenia. Mówię to bo mi na tej osobie zależy. Jestem jej zatem winny prawdę, prawdę, która jest okazją do zmiany.
Nic nie odpala mnie energetycznie tak bardzo jak świadomość, że 98% ludzi na moim miejscu już dawno by się poddało. Rozkwitam dosłownie podłączając się do tej Ciemnej Strony, do tego co negatywne i przerabiając to jako paliwo do pozytywnej zmiany.
Kiedy trafiam na poważną przeszkodę to działa tylko jedna rzecz: utrzymanie się w ruchu. Nie możesz się zatrzymywać. Już dawno temu pozbawiłem się możliwości podejmowania decyzji w oparciu o emocje. Nie robię tego co chce mi się robić tylko to co musi być zrobione. A to ogromna różnica.”
Tim GROVER: „Ludzie sukcesu boją się, ale nie mają wątpliwości. Mają również ten bardzo finezyjny sposób myślenia: z jednej strony są bardzo pewni siebie a z drugiej potrafią łączyć to z pokorą, dzięki czemu chcą nadal uczyć się i poznawać. Zarówno ci, którzy są super pewni ale brakuje im pokory, jak ci którzy mają samą pokorę, bez pewności siebie nie wygrywają.”
CI KTÓRZY ODNIEŚLI NAJWIĘKSZY SUKCES SĄ NAJBARDZIEJ WYUCZALNI – Tim GROVER
Tim GROVER: „ZWYCIĘZCY porzucili złudne oczekiwania, że będzie łatwo, że wszyscy będą ich lubili i wiedzą, że spotkają się z osądem i krytyką. Wiedzą to, dlatego ich to nie rusza i nie rozprasza.”
„Ani M.J. ani KOBE nie byli najbardziej utalentowanymi fizycznie zawodnikami, z którymi pracowałem. Ale to oni dawali z siebie najwięcej – w każdym aspekcie życia. Przez swoją Ciemną Stronę. Co robią inni? Tę najlepszą część, która aktywuje obsesję, która sprawia, że nie obchodzi cię co pomyślą inni, która pomaga radzić sobie z hejtem, która sprawia, że idziesz kiedy nie masz siły – co robią z tą stroną? Ukrywają, trzymają w szufladzie. Trzymają ją tam bo przejmują się tym co sobie inni pomyślą. Boją się zostać tym kim mogą być zamiast bać się tego, że osobą tą nie zostaną.”
Ed MYLETT: „Mnie znacznie bardziej przeraża to, że nie zostanę najlepszą wersją siebie niż cena, którą muszę za dążenie do doskonałości. [Panie i Panowie, ponownie kłania się GSP]. I bardzo podoba mi się fakt, że wciąż NIE POSTRZEGAM SIEBIE JAKO ZWYCIĘZCĘ, bo obawiam się tego co by się stało gdybym nagle zaczął.”

Tim GROVER: „Bo dla Ciebie WYGRYWANIE to NAŁÓG, więc następne zwycięstwo musi więc większe. To obsesja, całkowite pochłonięcie tym jak przenieść się na kolejny poziom. Bo nie chcesz żyć poprzednim doświadczeniem.”
Andy FRISELLA: „Ja ciągle siebie pytam: ’A co jeśli tego nie zrobię? Co jeśli nie zrobię wszystkiego co mógłbym zrobić? Jak będę się z tym czuł u kresu życia?’ I zdradzę ci mały sekrecik: kiedy słuchasz tego jak mówię, np. w moich podcastach, większość z tego to ja mówiący samemu sobie co robić. Jesteś dosłownie świadkiem mojego wewnętrznego dialogu.
[Zgadnij dlaczego zacząłem ten blog i podcast].
Jednak żeby mieć tego typu mental, musiałem zdać sobie sprawę że mamy ograniczoną ilość czasu. Gdzieś koło 35 roku życia dotarło do mnie że to nie jest kurwa próba generalna, że to realne życie i że jeśli chcę być tym kim chcę być muszę być bardzo, bardzo, bardzo skupiony, bardzo, bardzo, bardzo intencjonalny i stać się maszyną produktywności we wszystkich aspektach życia. A że nie jestem ani szczególnie bystry, ani szczególnie utalentowany by konkurować z tymi którzy są muszę być bardzo skupiony, zdyscyplinowany i mentalnie twardy. I śmiertelnie przeraża mnie to, że mógłbym takim nie być.”
TO GŁÓWNIE KWESTIA SIŁY WOLI. CZYJA WOLA ZOSTANIE ZŁAMANA JAKO PIERWSZA? TWOJA CZY WROGA? – gen. James N. MATTIS
Dobra! Skoro GROVER twierdzi – i udowadnia – że EMOCJE OSŁABIAJĄ, zobaczmy zatem, z pomocą Dr. Lisy FELDMAN BARRETT jak powstają emocje (co stanowi tytuł jej książki).
JAK ZMIENIĆ PRZESZŁOŚĆ?
Zatem – emocje to nie coś co mieszka w Twoim ciele. Emocje TWORZY Twój mózg. Twój mózg, DOSŁOWNIE, zamienia zmiany fizjologiczne w emocje. Same zmiany fizjologiczne – jak dość łatwo się domyśleć – nie mają żadnego wewnętrznego emocjonalnego znaczenia. Znaczenie nadaje im mózg, który „wyjaśnia” w ten sposób (sobie i Tobie) co też – jego zdaniem – tak naprawdę się dzieje.
Zatem, bo to bardzo ważne:

EMOCJE KTÓRE WYDAJĄ CI SIĘ WYDARZAĆ SĄ TWOIM WŁASNYM WYTWOREM.
Mówiąc jeszcze prościej: WYPRODUKOWAŁEŚ TO CO CZUŁEŚ. To TY – a zabrzmi to jak tanie seminarium z rozwoju osobistego – jesteś architektem swoich doświadczeń. Twój mózg, używa MINIONYCH doświadczeń to wyjaśnienia tego, co dzieje się w tej chwili. Czerpie z przepastnej biblioteki tego co już się wydarzyło, by skumać to co właśnie się dzieje. Tłumaczy teraźniejszość za pomocą przeszłości.
Wydawać by się mogło, że dość to przejebane. Jak bowiem masz zmienić swoją PRZESZŁOŚĆ? Jak masz zmienić zawartość katalogów swojej biblioteki? Otóż w bardzo prosty sposób, jak się okazuje.
Aby zmienić SIEBIE i SWOJE ŻYCIE – bez używania siły woli, dodajmy – musisz ZMIENIĆ SWOJĄ TERAŹNIEJSZOŚĆ. Po kiedy chuja, zapytasz filozoficznie? A po takiego chuja, że już za chwilę TERAŹNIEJSZOŚĆ będzie PRZESZŁOŚCIĄ czyli trafi do katalogu. Zatem, brzmi zadziwiająco, ale jest prawdziwe i logicznie żelazne:
ZMIENIAJĄC SWOJĄ TERAŹNIEJSZOŚĆ ZMIENIASZ TAKŻE SWOJĄ PRZESZŁOŚĆ JAK I PRZYSZŁOŚĆ.
Trochę to jak z opiniami na Google. Jeśli masz kiepskie, ale na bieżąco będą dodawane nowe, świetne, to za chwilę kiepskie zmienią się w średnie, średnie w dobre a dobre w bardzo dobre.
Dobra, jak zatem zmienić swoją TERAŹNIEJSZOŚĆ? Daj sobie szansę NOWYCH DOŚWIADCZEŃ, co zaburzy stary zatęchły porządek rzeczy a tym samym zaburzy powielanie starych wzorców.
Zobaczmy jak to działa.
Pomyśl o tym tak: Twój mózg, o ile wszystko dobrze pójdzie i nie rozleje się po chodniku – zatem Twój mózg, ten sam który kreuje wszystkie te emocje i interpretacje, cały swój żywot spędza w ciemnej zamkniętej skrzynce zwanej czaszką. Powtórzę jeszcze raz, bo to ważne: Twój mózg nigdy nie ma bezpośredniego kontaktu ani z tym co widzisz, ani z tym co słyszysz, wąchasz, dotykasz czy smakujesz. I ten ktoś „wie lepiej” i rządzi Twoim życiem.
To zupełnie jak Prezes JAROSŁAW: pierwszy i ostatni raz cipkę widział podczas własnego porodu ale to on decyduje o tym, co kobiety mają robić ze swoją. Nie ma rodziny, ale wie co dla rodzin jest najlepsze. Kumasz, z grubsza, o co chodzi, tak? To dobrze. Ten poziom paranoi, w sensie.
Zatem – odstawiając Jarka na bok (dwuznaczność zamierzona): Twój mózg nigdy nie miał kontaktu z realnym światem, jest „jedynie” tłumaczem sygnałów – elektrycznych i chemicznych – które do niego dobiegają. Jego interpretacja jawi Ci się jako prawdziwe doświadczenie. A to oznacza realnie, że żyjemy w symulacji – która zachodzi pomiędzy Twoimi uszami.

Do faktu, że mózg interpretuje rzeczywistość w oparciu o przeszłość dołóżmy fakt, że jak na organ który jest leniwy przystało, chce oszczędzać energię, więc będzie starał się usprawiedliwiać każdą emocję którą odczuwasz. Bo tak jest łatwiej, bardziej automatycznie i bardziej oszczędnie. Co stanowi dla nas ciekawe otwarcie i – paradoksalnie – drogę do wyboru i wolności.
Wygląda to bowiem tak: załóżmy że myślisz o sobie negatywne rzeczy: jestem do niczego, nic mi się nie udaje, jestem do dupy. Twój mózg, aby ułatwić sobie robotę, zacznie szukać potwierdzeń tych przekonań w rzeczywistości, plus, a jakże, dopierdoli Ci dodatkowe solidne ilości poczucia niższości. Od tej chwili, za każdym razem kiedy porwiesz się na coś wartościowego, ryzykownego czy innowacyjnego, wyjmie z szuflady tego kulfona, żeby przypomnieć Ci, że przecież jesteś gówno warty, więc po co to wszystko.
Nie robi tego bo „jest zły” – dla niego to nic osobistego. To automatyzm. Po prostu tak funkcjonuje – i dobrze, bo wykorzystamy to na swoją korzyść. Jeśli bowiem, nauczysz się (co nie jest trudne) nie „kupować” tych emocji i uczuć które Ci porzuca automatycznie (Jak? Ignorując je po prostu, czyli, że tak powiem nie podnosząc tego emocjonalnego telefonu pomimo tego, że dzwoni) i jeśli zaczniesz MÓWIĆ DO SIEBIE nowe pozytywne rzeczy, mózg nie będzie miał wyjścia i będzie musiał dopasowywać się do tej nowej narracji.
Załóżmy, że coś robisz i się nie udało – po raz kolejny. Zjebka. Spierdoliłeś. Zamiast – znowu – mówić do siebie: „No tak kurwa, cały ja, znowu to zjebałem, znowu mi nie wyszło, jak zawsze”, mówisz do siebie: „He, zabawne i dziwne, bo mi przecież zawsze wychodzi. Hihi. Ale dziwne. Zadziwiające – jak mogło nie wyjść skoro zawsze mi wychodzi?” Mówisz to ZWŁASZCZA wtedy gdy nigdy Ci nie wychodzi. Czyli, OSZUKUJESZ SIĘ W KIERUNKU ZMIANY. Zaburzasz wzorzec.
Tym cudownym sposobem Twój mózg nie będzie miał opcji innej niż – z czasem – zmienić sposób tego jak się ze sobą / z tym czujesz – i przez zaburzenie teraźniejszego odczucia zmienisz swoją bibliotekę odczuć z przeszłości oraz, oczywiście, swoją przyszłość.
Jest tylko małe ważne ale podczas tego nowego gadania do siebie: musisz robić to na wysokiej ENERGII, z wysokim ENTUZJAZMEM i pełnym przeświadczeniem. Mówiąc inaczej: musisz się HAJPOWAĆ. Bo wyższe energia zastępuje niższą a mózg woli iść w stronę przyjemności. Dodaj do tego nowego gadania EMOCJE, ENERGIĘ I ENTUZJAZM – słowem dodaj EKSCYTACJĘ.

To właśnie o tym mówił FRISELLA przy okazji mówienia o przeciwniku albo przy okazji publicznych wystąpień. On tego do siebie nie mówi – ON TO DO SIEBIE WYKRZYKUJE, z pełnym przeświadczeniem, wysoką energią, entuzjazmem – słowem, z EKSCYTACJĄ.
EKSCYTACJA jest bowiem zaprzeczeniem INHIBICJI, czyli zahamowania, i daje naszej neurologii (w tym mózgowi) zielone światło. W ten właśnie sposób dajesz sobie nowe doświadczenia: nie tylko poprzez robienie nowych rzeczy, ale, przede wszystkim, poprzez NOWĄ NARRACJĘ dotyczącą Twoich reakcji na to co stare. A że STAJESZ SIĘ TYM CO POWTARZASZ, tworząc nową narracje stworzysz NOWE OCZEKIWANIA, dla których mózg będzie na siłę szukał potwierdzenia.
W skrócie: zacznij powtarzać do siebie POZYTYWNE RZECZY o sobie NA WYSOKIEJ ENERGII i z EKSCYTACJĄ. Tym cudownym sposobem, bez używania siły woli zmienisz siebie i swoją przyszłość.
Patrz co ma do powiedzenia w tym temacie Ed MYLETT:
„Mówię sportowcom, których prowadzę: OCZEKUJ ZWYCIĘSTWA. Masz być o nim święcie przekonany. Chodzi mi o przekonanie, że zmierzasz prostą drogą do WYGRANEJ. A jeśli, np. w golfie, zdarzy się że spudłujesz, powiedz do siebie coś w stylu: 'Zadziwiające, zupełnie nie w moim stylu, bo ja przecież nigdy nie pudłuje!’ Oczekuj zwycięstwa tak, że niepowiedzenia czy przegrane będą dla ciebie całkowitym zaskoczeniem. Bo nie wierzę na przykład, że M.J. był kiedykolwiek zaskoczony, że wygrał. Zero szoku, zero zdziwienia. Odwrotnie niż reszta ludzi: w szoku gdy się udało i pełne zrozumienie gdy nie.”
SAMOTNOŚĆ
Andy FRISELLA: „Ten świat nie jest stworzony pod zwycięzców i dlatego ludzie high performance są tak bardzo wyjątkowi. (…) I dlatego będziesz czuł się SAMOTNY. Nie ma od tego ucieczki. Nie możesz temu odczuciu zapobiec. Bo nawet twoi przyjaciele nie będą cię rozumieli. Twoja rodzina nie będzie cię rozumiała. FB i IG nie będzie cię rozumiał Ale to wszystko będzie bez znaczenia, bo jedyne co ma znaczenie to to: czy jesteś w stanie kochać fazę przygotowywania się do wygrywania, że pokochać tę harówkę?”
Tim GROVER: „Właśnie o tym mówię w mojej książce WYGRANA. WYGRYWANIE CZYNI CIĘ ODMIENNYM A ODMIENNOŚĆ PRZERAŻA LUDZI. Ale powiem wam jedno: ci którzy regularnie zwyciężają na najwyższym poziomie wiedzą czym jest różnica pomiędzy CO myśleć a JAK myśleć. CO myśleć, oznacza że informacjami karmią cię inni. Prawdziwi mistrzowie wiedzą nie tylko CO myśleć – wiedzą również JAK myśleć.
JORDAN, KOBE, ELON, BEZOS – to wszystko kolesie, którzy wiedzą JAK myśleć.”
Sal FRISELLA: „Co sprawdza nas ponownie do tematu stadnej mentalności. Ludzie z przodu stada nie słuchają tych ze środka. Z kolej środek stada nie rozumie tych z przodu. I trudno ich za to winić – nie można tego od nich oczekiwać.”
Tim GROVER: „Bo żeby zrobić coś dobrego dla kogoś, najpierw musisz zrobić coś wspaniałego dla siebie samego. I to codziennie. Musisz narzucić sobie najwyższe standardy.”
Andy FRISELLA: „Ekscytacja z powodu WYGRANEJ jest nam gatunkowo wrodzona. Wszyscy ją mamy. Problem polega jednak na tym, że mogą nam ją w drodze programowania wyplenić.”
Tim GROVER: „I właśnie o tym mówię, kiedy mówię, że najlepsi wiedzą JAK myśleć. „PRZEGRYWANIE JEST OK” albo „WYSTARCZY JEDYNIE BRAĆ UDZIAŁ”. W USA mamy teraz imprezy sportowe, gdzie puchar za uczestnictwo jest większy niż puchar dla zwycięzcy!”
Andy FRISELLA: „W pandemii płacili ludziom więcej za zostanie w domu niż za wykonywanie pracy, więc czemu tu się dziwić?”
Tim GROVER: „Ludzie tak bardzo przejmują się tym, że nadepną komuś na odcisk, że pozwalają by inni nadepnęli im na gardło. A wystarczy nadepnąć na gardła innych ludzi – oczywiście nie fizycznie – tylko swoimi wynikami.”
WYGRYWANIE JEST DOBRE. WYGRYWANIE JEST SZLACHETNE. WYGRYWANIE JEST NIEZBĘDNE – Tim GROVER
Tim GROVER: „To my jesteśmy tymi członkami rodziny, których nikt nie chce, ale wszyscy potrzebują.”
Ed MYLETT: „Ludzie mają jakąś dziwną obsesję w temacie 'hejterów’. A mój pogląd jest taki: hejterzy mają rację – w przypadku w którym przegrasz. Więc lepiej nie przegrywaj. Bo jeśli przegrasz, wszystko co o tobie mówili okaże się prawdziwe. I jedyny powód który ludzi w tym całym hejcie przeraża to ich własna obawa, że nie dowiozą wyniku.
Samotność dodatkowo bierze się z faktu, że gdy finalnie podejmiesz decyzję – BĘDĘ WYGRYWAŁ – z automatu oznacza to odłączenie się od stada. I, przynajmniej w fazie początkowej, głębokie poczucie osamotnienia. Bo kiedy zdecydujesz się na WYGRYWANIE odłączasz się od grupek czy plemionej a jednocześnie nie znasz jeszcze szaleńców tobie podobnych.
Dlatego MUSISZ WYGRYWAĆ TAM GDZIE JESTEŚ TERAZ. Jako przedsiębiorca, albo pracownik, albo student. DOMINUJ I WYGRYWAJ TU GDZIE TERAZ JESTEŚ. Bo to buduje NAWYK WYGRYWANIA, pobudza NAŁÓG WYGRYWANIA. I po prostu zaakceptuj fakt, że będziesz z tym sam.”
NOCNI GOŚCIE
Ed MYLETT: „By WYGRYWAĆ, by WYGRYWAĆ NA GRUBO, musisz mieć obsesję, a to oznacza – podczas bezsennych nocy: lęki, zmartwienia, nawał myśli, obawy, nadzieje – ale i szkielety – one nie opuszczą cię nigdy. Przenigdy. Musisz to wiedzieć jeśli chcesz wejść na samotną ścieżkę WYGRYWANIA. Bo te szkielety bedą podążać za tobą wszędzie. Nigdy nie będziesz sam na pokładzie własnego odrzutowca. Nawet jeśli podróżujesz w pojedynkę…
MYLETT mówi tu o tych wszystkich ludziach, ktorych poświęciłeś w imię sukcesu: wszystkie winne i niewinne ofiary Twojej walki o szczyt.
W serialu RAY DONOVAN, trzymająca za jaja Nowy Jork, miliarderka Sam WINSLOW, grana przez Susan SARANDON, mówi te słowa:
– „WYBACZ SOBIE” piszą. Powodzenia. Próbowałam sobie wybaczyć. Uwierz mi. Przy pomocy psychologów, szamanów, znachorów. W L.A. jest ich mnóstwo.
– I jak wyszło?
– W pewnym momencie zdałam sobie sprawę, że tak naprawdę nie chcę sobie wybaczać. Życie jest tak krótkie. Powinniśmy po prostu brać to na co mamy ochotę i przestać cały czas o tym myśleć. PRZESTAĆ CZEKAĆ NA POZWOLENIE. Nie sądzisz?”
Tim GROVER: „Jednam zamiast gonić te WIELKIE ZWYCIĘSTWA ludzie zadowalają się trikami: biorą zimne prysznice, wskakują do wanny wypełnionej lodem. Za wszelką cenę szukają czegoś, czym mogą zajmować się jedynie parę minutek. I nie przeczę – to może być ich małe zwycięstwo. Ale co za nim stoi. Do czego ono realnie prowadzi? Nie wolisz zamieniać te małe zwycięstwa w te naprawdę DUŻE?”
Tim GROVER: „Pakowałem się do kolejnej podróży kiedy moja córeczka zapytała mnie: 'Tatusiu, dlaczego tak dużo podróżujesz?’ Więc jej odpowiedziałem, że w ten sposób zapewniam nam byt, w ten sposób dbam o nią i o mamę, w ten sposób mają co jeść. Spojrzała na mnie i mówi: „Tatusiu, a jeśli będę jadła mniej to zostaniesz w domu?” I wiesz co zrobiłem? Pakowałem się dalej. Dlaczego? Bo musiałem jej pokazać, na jej własnym przykładzie, co znaczy chcieć wygrywać, co trzeba poświęcić w pogoni za tym co dla ciebie cenne. Chciałem jej pokazać KIM NAPRAWDĘ JESTEM. A nie mogę nagle przestać być sobą. Z czasem zrozumiała moje oddanie sprawie i czego wymaga dążenie do doskonałości. A wymaga on podejmowania trudnych i niepopularnych decyzji i wszyscy ludzie sukcesu musieli podejmować je wielokrotnie, raniąc często swoich bliskich.”
Tim GROVER: „ZWYCIĘZCY muszą być SAMOLUBNI bo najpierw muszą zadbać o siebie żeby potem móc zadbać o innych. I to oni sami dodają sobie ODWAGI, PEWNOŚCI SIEBIE, JASNOŚCI, CZASU, PRZESTRZENI czy KONCENTRACJI. W skrócie – DAJĄ SOBIE SWOBODĘ WYGRYWANIA. Wiedzą, że muszą postawić samych siebie na pierwszym miejscu i nie mają z tego powodu wyrzutów, wiedzą bowiem, że ich sukces nakręci ludzi, którzy ich otaczają.”
RÓWNOWAGA
Andy FRISELLA: „Typowa osoba spojrzy na tragiczny koniec KOBE i powie – 'A nie mówiłem! To właśnie dlatego balans jest w życiu tak bardzo potrzebny.’ Ale ja tego w ten sposób nie postrzegam. Ja patrzę bowiem na to tak: powiedz mi, ile osób będzie miało nadzwyczajne życie, również spoza jego rodziny, właśnie dlatego, że on tyle pracował, z powodu tego że tyle czasu, energii i wysiłku zainwestował w stanie się tym, kim był. I zaryzykuję stwierdzenie, że nie ma niczego bardziej szlachetnego niż zainspirowanie dzięsiątków milionów ludzi swoją postawą.”
Tim GROVER: „A wiesz co sam KOBE miał na ten temat do powiedzenia? 'ODPOCZNIESZ GDY SKOŃCZYSZ, A NIE W TRAKCIE.’ Ale wracając do tematu równowagi, to równowagi się nie znajduje. Równowagę się tworzy i dla każdego oznacza ona coś innego. Jednak dla każdej osoby high performance ta równowaga nigdy nie będzie zrównoważona..
Pokazuję to na takim przykładzie: na sali mówię do ludzi – jeśli chcesz ZERO SZCZĘŚCIA, podnieś rękę. Jeśli chcesz ZERO SUKCESU, podnieś rękę. Jeśli chcesz ZERO PIENIĘDZY, podnieś rękę. I podnieś ją, jeśli chcesz ZERO ŻYCIA. Bo jaką cyfrę widzisz na idealnie zbalansowej, wyważonej wadze? Kurwa ZERO.
A jak ludzie starają się osiągnąć tę swoją równowagę? Poprzez DODAWANIE. Poprzez WIĘCEJ. Więc mają jeszcze więcej chujostwa do żąglowania a tym samym wytrącają się z równowagi jeszcze bardziej. Chcesz po mistrzowsku opanować sztukę równoważenia? Oto najprostszy sposób: opanuj do perfekcji słowo NIE. Bo tylko to słowo przybliży się bardziej do tego co jest twoją równowagą.
Jednak pamiętaj o tym, że twoi bliscy, twoja rodzina, muszą również czerpać jakieś korzyści z twojej kariery i twojego sukcesy. Więc kurwa obyś dowoził wyniki. Zostaną przy tobie – ale musisz robić wyniki. Większość ludzi daje dupy bo zaburza w silny sposób równowagę jednocześnie nie dając niczego w zamian.”
Andy FRISELLA: „Większość używa słowa 'równowaga” jako wymówki ułatwiającej nic nie robienie. Więc, z łaski swojej, przestań szukać akceptacji u ludzi, którzy i tak nigdy nie zrozumieją twoich ambicji. Tak wielu z was, dziewczyny i panowie, chciałoby wygrywać, chciałoby nawet zrobić to co trzeba by wygrywać, ale kompetnie nie uśmiecha im się zmierzyć się z kpinami, żartami czy krytyką ze strony ludzi, którzy im nawet do pięt nie dorastają.”
Tim GROVER: „Zgadza się. Bezpiecznie jest w środku stada, czyli tam gdzie chce być większość. Ale w środku stada nie ma WYGRYWANIA.”
Andy FRISELLA: „Otrzeźwiej! Nikt nie będzie ci w fazie początkowej kibicował. Część zacznie ci kibicować dopiero gdy odniesiesz ZWYCIĘSTWA. Nikt nie kibicował Michaelowi albo Kobiemu gdy o 3 nad ranem robili trening. Te głupie skurwysyny, które mieszają cię z błotem nigdy nie zrozumieją – no chyba, że postawisz ich przed faktem dokonanym.”
AGRESJA vs. AUTOAGRESJA
Andy FRISELLA: „Tim, pracowałeś z najlepszymi i w sporcie i w biznesie – czy według ciebie mają one elementy wspólne?”
Tim GROVER: „To dokładnie to samo. Mental musi być ten sam. Wszystko bowiem sprowadza się do rywalizowania w warunkach wysokiej zmienności. Oraz dlatego, że jeśli przestaniesz rywalizować, zaczniesz robić coś szkodliwego.”
Co wypisz wymaluj przypomina moją autorską koncepcję AGRESJA konta AUTOAGRESJA. W skrócie, dla przypomnienia, moim zdaniem (tak naprawdę jak to WIEM) albo nakierujesz swoją agresję (rozumianą tutaj jako AMBICJA i DZIAŁANIE) na jakiś projekt zewnętrzny albo nakierujesz ją na siebie, robiąc destrukcyjne rzeczy. Dokładnie na tej samej zasadzie działa nasz układ odporności: albo zwalcza realne zagrożenia albo odwraca się przeciwko gospodarzowi i atakuje jego zdrowe tkanki (choroby autoimmunizacyjne).
Andy FRISELLA: „Rozglądałam się dookoła i dosłownie kurwa nie rozumiem ludzi. Robota, dom, robota, dom. A gdzie poczucie MISJI, gdzie prawdziwe OSIĄGNIĘCIA? Jak puste musi być bez nich życie! Bo dla mnie one stanowią WSZYSTKO! I ludzie mówią ci, że są szczęśliwi ale kurwa nie są, to gówno prawda. Nie są bo SZCZĘŚCIE to równanie:
SZCZĘŚCIE = DYSCYPLINA + CEL + WDZIĘCZNOŚĆ
Wszystkie te 3 elementy muszą być na miejscu, a zazwyczaj najbardziej brakuje DYSCYPLINY i CELU. Wtedy odpalają ci coś w stylu: 'Moim sensem, moim celem są moje dzieci!’ Weź kurwa wypierdalaj patafianie. Każdy kurwa może mieć dzieci. To jakby powiedzieć: moim celem jest jeść, albo – moim celem jest stawiać klocka. Potrzebujesz nieco bardziej ambitnych celów!”
CIEMNA STRONA
Tim GROVER: „Ludzie tak bardzo chcą być inni, chcą się wyróżniać, być dostrzeżonymi – ale nie są gotowi używać wszystkich dostępnych im narzędzi, w tym CIEMNEJ STRONY, bo, oczywiście, obawiają się tego co sobie inni o nich pomyślą. Nie rozumieją, że przecież:
KAŻDY NOWY DZIEŃ RODZI SIĘ Z CIEMNOŚCI, WIĘC DLACZEGO BOISZ SIĘ UŻYWAĆ MROKU DO STWORZENIA CZEGOŚ NOWEGO?
Wszyscy ZWYCIĘZCY, niezależnie od tego czy się do tego przyznają czy też nie, podłączają się do każdego możliwego źródła energii, w tym energii ciemnej czy podświadomej. Zużywają na swoje cele dosłownie wszystko co się da.”
Tim GROVER: „Jednak NIE chcesz grać będąc napędzanym emocjami, bo emocje [w liczbie mnogiej – R.M.] osłabiają. Natomiast chcesz grać na energii.’
To jest bardzo, bardzo, bardzo ciekawe zdanie z którym się zgadzam: my często mylimy przyczynę ze skutkiem. Wiele osób szuka silnych emocji chociaż tak naprawdę szuka podniesienia swojej energii. Emocje nie są tym czego szukają – one aktywują to czego szukają. Dodatkowo, przypomnij sobie to co mówiliśmy o przeprogramowywaniu swojej teraźniejszości aby zmienić przeszłość i przyszłość. Czyli o HAJPOWANIU się właśnie na wysokiej energii, czyli na ekscytacji. Jordan nie szukał powodów do wkurwienia, żeby być wkurwionym, tylko żeby podnieść swoją wibrację podczas gry albo działania.
Bardzo ważne i potężne rozróżnienie.
Tim GROVER: „CIEMNA STRONA to to szczególne miejsce w twoim umyśle o zawartości którego nikt inny nie ma pojęcia. To może być miejsce w którym przechowujesz wszystkie wątpliwości czy kpiny, którymi inni ludzie cię uraczyli, ale to mogą być również twoje wcześniejsze porażki. Jednak z miejsca tego na światło dziennie nie wyciągasz EMOCJI – pozytywnych czy negatywnych. Wywlekasz na wierzch tylko JEDNĄ EMOCJĘ. To JEDNA EMOCJE nada ci jasności i klarowności a tym samym umożliwi skupienie na najwyższym możliwym poziomie.
Dla przykładu: M.J. brał wszystko bardzo osobiście – po to by tego używać. Nie po to, żeby udowodnić im, że się mylili, ale żeby UDOWODNIĆ SOBIE. Oczywiście, że nie potrzebował motywacji, motywacja jest na dla amatorów. Potrzebował za to WYŻSZEGO ENERGETYCZNIE STANU. I do tego właśnie używał swojej CIEMNEJ STRONY – po to by zwiększyć swoją energetyczną wibrację.
A co robią szaraczki? Uciekają od swoich traum i stresów, zamiast użyć ich jako paliwa rakietowego. A dlaczego tak się dzieje? Bo ich EMOCJE pokonały ich umysł.”
CO DZIAŁA?
Tim GROVER: „Podsumowując ZWYCIEZCÓW znalazłem 3 elementy wspólne, które występują o każdego z nich. Dosłownie u każdego:
- Mięsień MTGWD – czyli „Mam To Głęboko w Dupie” [w oryginale: IDGAF – I Don’t Give a Fuck Muscle] – czyli umiejętność odcięcia się od wszystkiego co bezpośrednio nie prowadzi w linii prostej do zwycięstwa – szczególnie opinii innych ludzi
- Brak równowagi w życiu – nie wymaga już wyjaśniania
- Usuwanie a nie dodawanie – wiąże się bezpośrednio w pkt 1 – co sukcesu nie prowadzi robienie coraz większej ilości rzeczy, tylko robienie coraz mniejszej ilości rzeczy – więcej i lepiej
W skrócie – UMIEJĄ USUWAĆ TO CO ZBĘDNE. Potrafią w jednej chwili przejść z rywalizowania na śmierć i życie do śmiania się do łez by nagle znowu przejść w fazę rywalizowania. W tym sensie nie mają włącznika / wyłącznika tylko pokrętło, którym mogą daną cechę na chwile wygasić, jednak pozostaje on nadał włączona w tle. Włączanie i wyłączanie kosztuje po prostu za dużo energii. Ale niezależnie od tego czy mówimy o momencie śmiesznym, relaksującym czy o rywalizacji – są w tym momencie ZAWSZE W PEŁNI OBECNI.”
FINAŁ
TIM GROVER: „Nie dążyć do WYGRYWANIA jest dla mnie CHOROBĄ, bo chorobą jest nie dążyć do tego co czyni cię ŻYWYM. A poczucia bycia naprawdę ŻYWYM nie da się porównać do niczego. CHOROBĄ jest nie mieć obsesji na punkcie tych rzeczy, CHOROBĄ jest nie być na nich skupionym, CHOROBĄ jest nie chcieć ich dla siebie i swoich najbliższych, tego co najlepszego i nie gonić za tym co dla Ciebie WYJĄTKOWE.”
Tom BILYEU: „Jestem absolutnie przeświadczony, że nasz umysł nagradza – w sposób biochemiczny czy podświadomy – każdego kto dąży do WZROSTU, ROZWOJU, do ZMIANY tego co potencjalne w to co NAMACALNE. I nie ma znaczenia kim jesteś: w twojej podświadomości jest mechanizm który popycha cię – poprzez nagradzanie lub też karanie – do przekształcenia tego co potencjalne w to co rzeczywiste. I jeśli z tego zadania się nie wywiążesz – niezależnie od powodu – zostaniesz za tu ukarany tak na poziomie podświadomym jak i biochemicznym: poczujesz egzystencjalną pustkę, poczucie braku życiowego sensu, celu czy znaczenia. Więc lepiej ZACZNIJ WYGRYWAĆ z całych swoich sił!”
Czyli: WYBIERZ SWOJE PRZEJEBANE.
A dlaczego masz wybrać swoje przejebane?
A zakończymy słowami wspomnianej już wcześniej miliarderki trzęsącej Nowym Jorkiem, Samanthy WINSLOW, granej prze Susan SARANDON (serial Ray DONOVAN):
– Mój mąż Roger jeździł na te durne wyprawy safari trwające całymi tygodniami. Chciał być jak John HUSTON ale bardziej przypominał Woody ALLENA. No więc Roger opowiadał tę historyjkę o facecie z Australii, kary znany był z tego, że zabijał lwy oraz o lwie, który znany był z tego, że zabijał ludzi. Ten właśnie lew zabił i pożarł ponad 25 wieśniaków, więc wspomniany myśliwy pomyślał sobie, że to musi być najbardziej nieustraszona bestia z jaką kiedykolwiek przyjdzie mu się zmierzyć.
Kiedy przybył do wsi, na skraju drzew rozbił kryjówkę i czekał. Był przerażony. Czuł się jak na widelcu. No bo pomyśl – cóż to musi być za bestia, która pożarła 25 osób całkowicie bezkarnie? Nastała noc i kiedy myśliwy wypatrywał lwa nadchodzącego z linii drzew nie zauważył, że za jego kryjówką wieśniacy zabrali do swoich chatek kozy, by uchronić je przed atakiem. I przez to w chatkach zabrakło dla wszystkich miejsca, więc wypchnęli, lwu na pożarcie, najstarszych członków wioski. I jaki jest morał z tej historii, panie Donovan?
– No nie wiem… Żeby się nie starzeć?
– ŻEBY NIE DAĆ SIĘ WYPCHNĄĆ.”
Podcast: Play in new window | Download
Subscribe: RSS
WSTĘP
„Moc niezwykłą pozyska ten, kto w najtajniejszych zakamarkach swojej duszy umacniać będzie własne przekonanie, że urodził się tylko po to, by kontrolować przebieg spraw.” – jeden z najbogatszych ludzi w historii Andrew CARNEGIE

Zwróć baczną uwagę na ten cytat, a szczególnie na fragment mówiący o „najtajniejszych zakamarkach duszy”, czyli fragment, w którym Carnegie pokazuje, że Twoje POCZUCIE WYŻSZOŚCI nie może być ostentacyjne i rażące, tylko ukryte ale wyczuwalne – szczególnie dla najważniejszej osoby, czyli dla Ciebie. Co tłumaczy nam dalej Dan KENNEDY:
„Andrew Carnegie, jeden z pierwszych amerykańskich miliarderów i główna inspiracja dla książki 'Myśl i bogać się’ mówił nam o POTRZEBIE posiadania UTAJONEGO POCZUCIA WYŻSZOŚCI. Chodzi tu o odczucie, że normalne zasady i normalne ograniczenia obowiązują normalne osoby a nie Ciebie. To wyjaśnia dlaczego tak wielu mega-przedsiębiorców dosłownie rewolucjonizuje całe branże. Oznacza to również, że tak zarządzasz swoimi myślami i emocjami, że inni nie dyktują tego jak masz myśleć i w co masz wierzyć. Wszyscy legendarni super-biznesmeni, których podziwiam i których studiowałem posiadali właśnie ten mechanizm samo-zarządzania.”
A następnie KENNEDY stwierdza:
„Potrzebujesz tego POCZUCIA WYŻSZOŚCI i potrzebujesz poczucie to wyrabiać i umacniać. A najlepszym na to sposobem jest dostrzeganie i zaakceptowanie głupoty, ignorancji i niższości wszystkich, którzy Cię otaczają. Jest bardzo przyjemnym przechadzać się po świecie wiedząc i rozumiejąc jak bardzo przewyższasz innych.”
I ponownie, zwróć uwagę na to, że Kennedy mówi Ci o budowaniu swojego poczucia wyższości poprzez dostrzeganie niższości w innych a nie poprzez ciągły samorozwój i pracę nad sobą. Dodaj do swojego życia odrobinę DYSTANSU & DYSCYPLINY i dorzuć szczyptę wysokiej jakości kompetencji a z automatu staniesz się gatunkiem dominującym. Czy rozumiesz potęgę tego o czym właśnie napisałem? Dużo łatwiej i dużo szybciej zyskasz przewagę nad innymi, kiedy strącisz ich mentalnie z piedestału i zaczniesz aktywnie szukać i zauważać ich słabe, dysfunkcyjne strony.

A teraz patrz na to:
„Bardziej niż za Twoje know-how, bardziej niż za Twoje usługi czy ciężką pracę, nawet bardziej niż za Twoje wyniki ludzie płacą za TWOJĄ REPUTACJĘ. A czym jest ta reputacja? Reputacją jest to, w co oni WIERZĄ, ŻE O TOBIE WIEDZĄ. Nie 'prawda’, nie 'fakty’ tylko to co SĄDZĄ, ŻE O TOBIE WIEDZĄ. Bo nie chodzi o to, żeby być najlepszym, tylko oto, żeby uchodzić za najlepszego.” – Dan KENNEDY
A teraz lekko to sparafrazujmy, w odniesieniu do życia wewnętrznego, czyli do obrazu siebie, do własnej samooceny. Bo czym innym jest obraz siebie, czym innym jest samoocena jak nie WEWNĘTRZNĄ REPUTACJĄ właśnie? Co my tu więc mamy?
„Bardziej niż Twoje know-how, bardziej niż Twoje usługi czy Twoja ciężka praca, nawet bardziej niż Twoje wyniki liczy się Twoja WEWNĘTRZNA REPUTACJA, czyli to w co WIERZYSZ, ŻE O SOBIE WIESZ. Nie 'prawda’, nie 'fakty’ tylko to co SĄDZISZ, ŻE O SOBIE WIESZ. Bo nie tyle chodzi o to, żebyś był najlepszy, co o to, byś we własnych oczach uchodził za najlepszego.”
Przypominam, że w ramach wstępu kręcimy się cały czas wokół tematu POCZUCIA WYŻSZOŚCI. Zatem jedziemy dalej:
Dan KENNEDY wsiada w swojego Rollsa, którym wcześniej jeździł Dean MARTIN a na jego miejsce, również białym Rollsem podjeżdża mega-kot konsultingu, czyli Alan WEISS oraz jego filozofia robienia opłacalnego biznesu w oparciu o poczucie własnej wyższości:
„Moja osobista mantra, moja filozofia sukcesu sprowadza się do 'NO GUILT, NO FEAR, NO PEER’ [’Żadnego poczucia winy, żadnego poczucia strachu i żadnego poczucia równości’]. To magiczny eliksir, który odpowiada za mój sukces, może więc również być odpowiedzialny za twój. Bez przerwy zauważam jak bardzo ludzie przeżarci są poczuciem winy. Zazwyczaj źródłem tego poczucia są rodzice i najbliższe środowisko. Ale, o ironio, to poczucie winy ludzie narzucają sobie sami. Chodzi tu o poczucie, że zrobiło się coś niewłaściwego albo – o ile nie będzie się skrajnie uważnym – coś niewłaściwego zrobi się lada moment. Mówiąc prościej, w tym psychologicznym sadzie najwyższym, zamiast domyślnej pozycji domniemania niewinności, większość ludzi uważa się za z góry winnych i co gorsza, nie posiada nawet własnego obrońcy.

Wspomniałem kiedyś o tym mechanizmie pewnej bogatej w naukowe tytułu terapeutce i wyznałem, że pokonałem moje poczucie winy i teraz czuję się 'bez-winny’. Na co ona, jakże to było pomocne…, powiedziała mi, że brak poczucia winy jest charakterystyczny dla psychopatów. Co prowadzi nas do sedna sprawy: dosłownie wtłoczono w nas że POWINNIŚMY mieć wyrzuty sumienia a ich brak jest nienaturalny. Że brak poczucia winy jest psychicznym zaburzeniem. A pierwszy rzut oka może wydawać się to zabawne ale kiedy przyjrzymy się temu bliżej okaże się, że to właśnie ten element bycia grzesznikiem paraliżuje ludzi najbardziej gdy mowa o sięganiu po szczęście czy rozwijanie własnego talentu.
Żeby pozbyć się tego korodującego poczucia winy zapoznaj się i zinternalizuj koncepcję ZAPRACOWYWANIA. Zapracowałeś sobie na ten wynik, podjąłeś ryzyko, rywalizowałeś i wygrałeś, ale wygrałeś bo zapracowałeś na to zwycięstwo. To nie był jakiś tam ślepy traf.
Wbij sobie również do głowy, że życie nie jest grą o sumie zerowej. To że Ty wygrałeś nie oznacza automatycznie, że ktoś inny musiał przegrać. Mówiąc inaczej, Twój sukces nie odbiera innym ludziom ich możliwości odniesienia sukcesu. Nie jesteś na huśtawce, że ktoś musi spaść żeby ktoś mógł się wznieść.
Aktywnie wyzbywaj się też ludzi, którzy instalują lub wzmacniają w Tobie poczucie winy. Nie stać się na przebywanie z nimi, bo wynikiem będzie stoczenie się w próżnię pod tytułem 'bycie nikim’.
Jednak elementem najważniejszym jest to by nigdy, ale to nigdy przenigdy nie budować własnego poczucia wartości w oparciu o ocenę innych ludzi. Oceniasz i wartościujesz siebie sam. To Ty masz wiedzieć kim jesteś i to Ty masz wiedzieć czym dla Ciebie jest sukces, tak w życiu jak i w biznesie. I nikt, absolutnie nikt, nawet członkowie Twojej rodziny oraz najbliżsi przyjaciele nie mają prawą Twojej wewnętrznej oceny podważyć. Twoja wartość jest TWOJĄ DECYZJĄ i nie możesz tej władzy oddać w ręce innych ludzi.

Co do strachu: strach jest zarezerwowany na sytuacje takiej jak ktoś z bronią w ręku, tornado czy jadowity wąż. I przez wszystkie lata sprzedawania moich usług nigdy nie spotkałem się z wymienionymi przed chwilą zagrożeniami ani w biurze, ani w restauracji, ani na scenie lub na konferencji. Możemy generalnie założyć, że nikt do Ciebie strzelać nie będzie, więc przestań się bać tego, co nigdy nie następuje. Zamiast uciekać, zacznij zgłębiać. Zdaje się, że to święty Augustyn powiedział: „Nie ma cudów tylko jeszcze nam nie znane prawa.”
Przejdźmy teraz do ostatniego elementu, czyli NO PEER – żadnego poczucia równości. Oznacza to, że CELOWO nie postrzegam siebie jako równego innym członka grupy. Zachowuję się jak byśmy byli równi jednak wcale tak nie czuję. Czuję, że to ja jestem ten mądrzejszy aż do czasu kiedy druga strona udowodni mi, że jest inaczej. Kiedy mówię ze sceny (albo kiedy piszę czy prowadzę konsultacje) nie zachowuję się jakbym był tak jakimś szczęśliwym zrządzeniem losu. Ten typ pseudo-pokory jest niszczący i nie robi wrażenia. Przyjmuję za to założenie, że skoro jestem na scenie, to ja jestem tym właściwym ekspertem, zatem to ja wiem więcej niż ty. Uznaję ten oczywisty dla mnie fakt bez żadnego poczucia winy (no guilt) i bez żadnego oczekiwania oporu (no fear) co czyni mnie jeszcze bardziej skutecznym w pomaganiu ludziom.
Podsumowując – kiedy wchodzę to pomieszczenia, zachowuję się jakby już należało ono do mnie, niezależnie czy jest w nim osób pięć czy pięćset. Wiem, że niezależnie od okoliczności mogę dostarczyć wartość i nie mam najmniejszego poczucia winy z powodu moich dokonań i tego, że tam jestem. Jednocześnie w żaden sposób nie obawiam się tego co może się wydarzyć (wszak nikt nie będzie do mnie strzelać) a jeśli jesteś w czymś lepszy ode mnie, to mi to udowodnij.”
Mówiąc inaczej – nie tyle chodzi o ostentacyjna obnoszenie się ze swoim poczuciem wyższości co NIE odczuwanie i NIE okazywanie poczucia niższości. Czyli – żadnego zaniżania własnego statusu, tak w oczach swoich jak i innych ludzi.
NO GUILT
NO FEAR
NO PEER
Dan. S. PENA
Z Danem S. Peñą łączy mnie stosunek przerywany – od wielu lat od niego odchodzę i od wielu lat do niego wracam. Jeżeli jeszcze nie wiesz kim jest Peña – oto jego bio w telegraficznym skrócie. To urodzony w 1945 roku amerykański biznesmen, który na stałe mieszka we własnym XV-wiecznym zamku w Szkocji, gdzie uczy ludzi swojej formuły zarabiania wielopokoleniowej fortuny (nie chodzi tutaj o lajfstajlowy przypływ pieniędzy, tylko majątek, który wystarcza na kilka pokoleń) zgodnie z własną metodologią QLA (nie będziemy jej omawiać, ale polega ona w skrócie na centralizowaniu – poprzez przejmowanie – wybranych sektorów i albo na wejściu na giełdę albo na sprzedaniu udziałów w takiej mega-firmie).
Peña jest o tyle unikalny, że autentycznie najpierw zarobił fortunę (podobno około 500 mln dolarów) a dopiero potem postanowił zająć się nie tylko nauczaniem rozwoju osobistego co nauczaniem high performance. Jest również najlepszym mówcą jakiego słyszałem i stwierdzenie, że jest kontrowersyjny jest – parafrazując samego Dana: „niedoszacowaniem biblijnych rozmiarów.” Nas – tu i teraz – interesować będzie nie jego metodologia QLA ale aspekt mentalny – a ten Peña ma jeden z najlepszych na świecie. Felix DENNIS i Tim GROVER są przy nim – w formie i treści – napompowanymi oksytocyną siostrami miłosierdzia i tolerancji.
Peña jest kurwa żywiołem. Nie da się go odtworzyć i nie da się go podrobić. W megalomanii, narcyzmie i wyolbrzymianiu przebija go jedynie Donald J. TRUMP, którego zresztą Peña jest ogromnym fanem. Jeżeli chcesz POCZUĆ to o czym mówię, zobacz fragmenty jest seminariów zamieszczone w tekście. Nawet jeśli nie znasz angielskiego, poczujesz się jak po trenbolonie. A jeżeli znasz angielski, dobra wiadomość brzmi w tan sposób – Dan wszystkie swoje cyfrowe płatne materiały udostępnił za darmo, możesz więc oglądać, słuchać i notować ile dusza pragnie. Znajdziesz je tutaj.

„Byłem aresztowany 5 razy – zawsze w związku z prowadzeniem po alkoholu albo samym alkoholem. Mój ojciec był mega-twardym policjantem współpracującym przy okazji z CIA – według różnych źródeł miał na koncie od 13 do 30 zabójstw. W branży naftowej zobaczyłem totalnych tumanów [patrz poczucie wyższości – NO PEER], którzy zarabiali dziesiątki czy setki milionów dolarów. Dosłownie kurwa takie matoły, że srając wytracam więcej komórek mózgowych niż oni wszyscy razem wzięci mieli. Więc postanowiłem zdominować ten sektor.
„Urodziłem się w niebezpiecznej i twardej dzielnicy i całą swoją wrodzoną i nabytą agresję przeniosłem na odniesienie sukcesu w biznesie (…)”
„Jedyne co było mi potrzebne to WIELKIE JAJA, WIELKA GĘBA i nieco ponad przeciętna inteligencja. Kiedyś składałem się w 100% z jaj. Potem formuła zaczęła wyglądać tak: JAJA 90% – 10% UMYSŁ.”
„Po wylocie z Great Western [z firmy, którą stworzył od zera w branży paliwowej – R.M.], w wieku 47 lat byłem wart około 470 milionów dolarów. Miałem 3 samoloty, jacht, apartamenty w N.Y. i Londynie, dom w Kalifornii i Monte Carlo no i oczywiście zamek w Szkocji.”
„A tym samym jestem jedynym znanym mi guru, który stworzył dla siebie – i dla innych [dzięki metodologii QLA] – majątek rzędu milionów, dziesiątek milionów, setek milionów, miliardów, dziesiątek miliardów i setek miliardów w wielu przypadkach dla ludzi o ilorazie inteligencji Forresta Gumpa.”
Klejnotem w koronie absolwentów QLA jest dr. Klaus Kleinfeld, były dyrektor wartego niemal 500 miliardów projektu super-miasta NEOM a obecnie osobisty doradca księcia korony i następcy tronu Arabii Saudyjskiej Muhammada ibn Salmana. Zgodnie ze wspomnianą przed chwilą megalomanią i mistrzostwem autopromocji, jako że dyrektor projektu wartego 500 miliardów dolarów jest po jego szkoleniach, Dan uznał, że pomógł w wygenerowaniu setek miliardów. Więc mówi o setkach miliardów.

Jak już wspomniałem samą metodologią QLA zajmować się nie będziemy. Będziemy za to zajmowali się dogłębnie aspektami emocjonalno-mentalnymi tak samego HIGH-PERFORMANCE jak i budowania wielopokoleniowego majątku. Bo o biznesowych strategii zdobywania fortuny jest bardzo wiele, aspekty mentalne i emocjonalne pozostają generalnie takie same. A to właśnie MENTAL (pomijając amo show) u Dana S. Peña podoba mi się najbardziej.
A najważniejszą koncepcją – absolutną podstawą i fundamentem wszystkiego o czym mówi Peña jest koncepcja KONTA EMOCJONALNEGO. I to na tej koncepcji skoncentrujemy się w tej części wpisu.
KONTO EMOCJONALNE
„Mamy konto emocjonalne i mamy konto finansowe. Większość ludzi martwi się kontem finansowym a to konto emocjonalne świeci u nich pustkami. Ludzie sukcesu to ludzie którzy stwardnieli. To przepastne konto emocjonalne determinuje twój sukces.”
„Ryzyko emocjonalne jest zawsze dużo ważniejsze niż ryzyko finansowe. Musisz się EKSPONOWAĆ jeżeli chcesz być MAKSYMALNĄ wersją siebie.”
„Najczęściej zadawane mi pytanie to: ale mam jak kurwa zdobyć pieniądze? No to powtarzam, że kurwa nie zdobędziesz pieniędzy dopóki najpierw nie zadbasz o swoje konto emocjonalne.”
„Wszyscy pytają mnie: 'Kiedy w końcu nauczymy się zarabiać kurwa pieniądze’ a ja im bez przerwy powtarzam, że najpierw musimy zrozumieć jaki lęk zatrzymuje ich już teraz przed osiągnięciem pełni swojego potencjału.”
Zatem – pozwól, że to ja tu i teraz zadam na głos to pytanie:
JAKI LĘK, TU I TERAZ, ZATRZYMUJE CIEBIE?
„Załóżmy, że na daną kwestię jest 10 możliwych odpowiedzi i ze to ta dziesiąta jest odpowiedzią emocjonalnie najcięższą. Jest to oczywiście również odpowiedź dla ciebie najbardziej właściwa.”
„W przeciwieństwie do was, zwiędłe faje, ja nie mam w głowie tego neurotycznego głosu. I dla mnie każdy dzień jest testem, zatem powstaje pytanie – Czy dziś go ponownie zdałeś? I to jest różnica, która sprawia, że ja mieszkam w zamku a wy mieszkacie w szałasach.”
Intelektualnie moja metodologia jest prosta. Emocjonalnie – w chuj trudna – Dan S. PENA
„Metodologia jest oparta jest o proste zasady: przestań analizować wszystko co usranej śmierci, podejmij decyzję i pociągnij za spust. Raz wygrywasz, raz przegrywasz ale zawsze pozostajesz w ringu.”
DAJ SOBIE SWOBODĘ POPEŁNIANIA BŁĘDÓW
„Zawsze i wszystkim powtarzam: spodziewaj się najlepszego ale przygotuj się na najgorsze oraz – co jeszcze ważniejsze – DAJ SOBIE SWOBODĘ POPEŁNIANIA BŁĘDÓW.”
„Odniosłem wielki sukces i w biznesie i w coachingu bo przekonałem samego siebie, że popełnianie błędów jest OK. Jednak większość ludzi nadmiernie analizuje, przy czyn analizują po stronie konta emocjonalnego. Mówiąc prościej – chronią swoje kruche ego. Nie chcą się skompromitować, nie chcą stracić twarzy. Więc jadą tak sobie z zaciągniętym ręcznym hamulcem, bo im niższe jest twoje poczucie wartości, tym mocniej będziesz się wyhamowywał. Zresztą wiele osób ten ręczny zaciąga celowo – bo zwolnienie go oznaczałoby potrzebę testowania samego siebie w realnym świecie…”
„Konrad ADENAUER powiedział kiedyś, że w pewnym wieku są tylko dwa klucze do sukcesu: gruba skóra i wybiórcza pamięć.”
TO NIE JEST WYBÓR ZOFII! – Dan S. PENA
BĄDŹ EGOISTYCZNY
„Nie masz nawet pojęcia jak bezgraniczne staną się twoje możliwości gdy przestanie cię interesować co inni sobie pomyślą czy powiedzą. Tymczasem większość z was przechodzi przez życie z zaciągniętym ręcznym hamulcem. Co się stanie kiedy go wreszcie puścisz?”
Jeszcze raz przypomnę słowa innego Dana S. czyli Dana S. KENNEDY, który powiedział: „NIC NIE PRZYCIĄGA PIENIĘDZY BARDZIEJ NIŻ CAŁKOWITA ODPORNOŚĆ NA KRYTYKĘ.”
Życie to chujoza a nadwrażliwość to nieskuteczność – Dan S. PENA
„Powtarzam to w kółko – MUSISZ BYĆ BARDZIEJ EGOISTYCZNY, bo nie da się kochać innych i nie da się robić tego co kochasz o ile nie umiesz najpierw naprawdę kochać siebie samego.”
„Musisz, ale to absolutnie musisz być bardziej egoistyczny. Dotyczy to niemal każdego. Na przykład ja postanowiłem być najlepszym coachem high performance na świecie – tym wyraża się mój egoizm. Oraz tym, że w konsekwencji niejednokrotnie rozdaje w tym celu mój czas za darmo i za darmo mentoruję.”
„Gdy się nie spytasz, to się nie dowiesz a gdy nie poprosisz, to nie dostaniesz. Dlatego nigdy nie miałem problemów z proszeniem o pomoc albo pytaniem mądrzejszych ode mnie. Traktowałem to po prostu jako rozsądne, egoistyczne postępowanie, które pomaga mi dostać to, czego chcę.”
„Poprawność polityczna to nic innego jak odzwierciedlenie braku poczucia własnej wartości. Bo dla was pizd najważniejsze jest bycie kochanymi i akceptowanymi. Ja nie tylko nie chcę, żeby mnie kochali, ja nawet nie chcę, żeby mnie polubili.”
„Ostatecznie ludzi zatrzymują brak mocnego poczucia własnej wartości oraz brak pewności siebie. Nie chcą się potknąć, nie chcą narazić się na porażkę. Plus żyją tym co pomyślą o nich inni.”
„Życie to loteria. Trzeba zaglądać pod każdy kamień i całować wiele żab w nadziej na to, ze trafisz na księżniczkę.”
„Nie masz nawet przelotnego pojęcia jak bezkresnym stanie się twoje życie kiedy przestaniesz przejmować się tym co mówią czy myślą l tobie inni. Nawet się nie domyślasz jakie dałoby ci to możliwości. Po prostu nie wiecie jak to jest ZACHOWYWAĆ SIĘ TAK JAKBY NIE BYŁO ŻADNYCH OGRANICZEŃ DLA TWOICH MOŻLIWOŚCI. Swoją drogą Donald TRUMP jest wizytówką takiego właśnie postępowania.”
„Gdy pozbawisz się obciążenia tym, że chcesz być lubianym i akceptowanym… Słyszałem od jednego z rekinów z Shark Tank, Kevina O’Leary, jak mówił wprost, że w biznesie – o ile chcesz odnieść w nim fenomenalny sukces – musisz być całkowicie bezwzględnym. Czyli mówi innymi słowami to samo o czym ja trąbie od lat. Czyli że musisz PODNIEŚĆ STANDARDY i WYMAGAĆ WIĘCEJ, od siebie i od innych.”
„Nie chodzi o to, żeby cię lubili, nie chodzi o to, żeby cię lajkowali tylko chodzi o to, żeby czuli respekt. Bo kiedy siedzisz z chłopakami pod ostrzałem w okopach to kogo potrzebujesz? Jakiegoś poprawnego politycznie zwiędłego fleta czy kogoś, kto pourywa wrogom łby i nasra do szyi?”
„Musisz poczuć się dobrze i wygodnie z byciem traktowanym jak celebryta. Na dobrą sprawę musisz zacząć tego OD SIEBIE wymagać – czyli masz TRAKTOWAĆ SAMEGO SIEBIE jakbyś już był celebrytą.”
Przy okazji nieśmiało przypominam, że ilość władzy jaką masz w życiu jest wprost proporcjonalna do tego jak się z tą władzą czujesz. Bo jeśli czujesz się źle mówiąc innym co mają robić… jeśli czujesz się myśląc, że świat kręci się w okół twojej osoby…. Cóż…
„Codziennie musisz zrobić coś, czego się obawiasz. I nie chodzi tu jedynie o rozszerzanie strefy komfortu. Chodzi głównie o to, żebyś dowiedział się, że możesz na siebie liczyć. Oraz żebyś wiedział, że ktoś cię z własnych postanowień rozliczy i tym rozliczającym będziesz ty a tym samym, że nie masz drogi ucieczki.”
„Mój miernik HIGH-PERFORMANCE jest bardzo prosty – czy robisz to co powiedziałeś, że zrobisz? Czy jesteś szczery w stosunku do samego siebie? A to bywa emocjonalnie bardzo brutalne bo nikt nie przywali mi tak bardzo jak ja samemu sobie kiedy nie robię czegoś tak, jak trzeba.”
„Nie ma czegoś takiego jak porażki ale jest coś takiego jak testowanie. Napisałem książkę o moich sukcesach ale gdybym opisał swoje porażki, dzieło było większe niż Historia II wojny światowej Churchilla.”
MINIMALIZUJ ŻAL i ROZGORYCZENIE
„Każdy umierający umiera z jakimś bagażem żalu i rozgoryczenia (…) Wszystko co robi Bezos opiera się o filozofię minimalizowania żalu i rozgoryczenia na łożu śmierci. Moje lekcje są podobne – jeśli chcesz być wszystkim tym czym możesz być, oto cena, którą będzie trzeba zapłacić.”
„Ja żałuję tylko trzech rzeczy: tego, że jestem oficerem wojskowym, który nigdy nie miał okazji dowodzić w boju, tego że opieprzałem swoją matkę żeby wzięła się w garść bo nic jej nie jest a następnego dnia była już martwa i tego, że wyznaczyłem sobie za małe cele. Więc jeśli ja uważasz, że powinienem był podnieść swoje wymagania, to co to mówi tobie i o tobie???”
„Nie chcę, żebyś do końca życia miał do siebie żal, że nie zostawiłeś wszystkiego na arenie biznesu, sportu czy innych osiągnięć.”

„Ludzie zmieniają się tylko z dwóch powodów – albo inspiracja albo desperacja. I jakoś kurwa nie widzę na waszych twarzach objawów inspiracji…”
„Moim najważniejszym celem jest USUWANIE ZBĘDNYCH OGRANICZEŃ. Takim zbędnym ograniczeniem, na początku mojej kariery, było myślenie o sobie jako o biznesmenie latynoskiego pochodzenia. Dopiero kiedy zacząłem rywalizować ze wszystkimi bez patrzenia na te durne podziały, zarobiłem większość mojej fortuny.”
DODAJ WIĘCEJ RYZYKA
„Różnica pomiędzy inżynierem a księdzem – a miałem na QLA i jednych i drugich – polega na tym, że ksiądz potrafi brać rzeczy na wiarę a inżynier musi wszystko dogłębnie analizować. To dlatego ksiądz ma większe szanse. Jeśli spędzisz swoje życie jako niemiecki inżynier, gdzie wszystko musi być jasne i pewne i zawsze masz gotowy, konkretny i sprawdzony wzór na wszystko, nigdy nie będziesz wymiataczem.”
„Moja metodologia QLA zarobiła już na świecie ponad 6 bilionów dolarów i działa nawet na Forrestów Gumpów. Dosłownie. Zresztą, im niższe ktoś ma IQ, tym więcej pieniędzy zarabia. Weźmy na przykład inżynierów, którzy szkoleni są do sceptycyzmu, analizowania i unikania ryzyka za wszelką cenę. Biorą pod uwagę każdy możliwy i niemożliwy scenariusz, starają się przewidzieć każdą możliwą katastrofę. Ale ANALIZOWANIE NIE JEST DZIAŁANIEM. TYLKO DZIAŁANIE JEST DZIAŁANIEM. W tym sensie, inżynierowi ci są całkowitym zaprzeczeniem rewolwerowców, którzy strzelali z biodra. Są zaprzeczeniem działania opartego o instynkt.”
„Gość z IQ 80 zrobił deal na 400 milionów funtów a gość z IQ 180, któremu ukończenie uczelni zajęło 4 dni, robi deale na 10-20 milionów i nie jest w stanie zbliżyć się do 400. Kiedy ten geniusz sobie analizuje, przygłup rzuca się na okazję jak mucha na gówno.”
„Jednak nie jest przypadkiem, że 40% wszystkich miliarderów to inżynierowie, bo jest też duża przewaga w ich sposobie myślenia. Łapią wolno i łapią trudno ale kiedy już w końcu załapią, stają się nie do zatrzymania. Ale dzieje się to wyłącznie w przypadku gdy CELOWO WPROJEKTOWUJĄ RYZYKO DO SWOJEGO ŻYCIA. Kiedy zaczną do sytuacji DODAWAĆ WIĘCEJ RYZYKA, zaczynają zarabiać znacznie więcej pieniędzy i znacznie szybciej się rozwijają. Wtedy i tylko wtedy ZACZYNAJĄ GRAĆ ŻEBY WYGRAĆ ZAMIAST GRAĆ ŻEBY NIE PRZEGRAĆ.”
„Czytanie książek czy słuchanie podcastów nie jest niezbędnym do osiągnięcia sukcesu krokiem. W większości jest jedynie wymówką by nie pociągnąć za spust.”
Czego jeszcze udajesz, że nie wiesz? – Steve HARDISON
„Nie ma czegoś takiego jak właściwy czas na podjęcie trudnej decyzji.”
„Większość ludzi żyje w NISKIEJ EKSPOZYCJI na ryzyko. Ale nawet żółw, by przesunąć się do przodu, musi wystawić swój łeb ze skorupy. Ja, nawet po 70-tce chcę presji, chcę więcej szorstkości, twardości i niepokoju. Bo masz być wszystkim czym możesz być a nie jedynie jakimś żałosnym cieniem.”
JAKĄ CENĘ JESTEŚ GOTOWY ZAPŁACIĆ?
CO JESTEŚ W STANIE POŚWIĘCIĆ?
Dan S. PENA
Z KIM SIĘ ZADAJESZ TAKIM SIĘ STAJESZ
„Spójrz sobie na przeciętnego 3-latka. Jest radosny, uśmiechnięty, szczęśliwiutki na mucha na gównie. A potem spójrz sobie na 43-latka. Przybity, złamany, bez marzeń. Co się wydarzyło? Życie się wydarzyło! Dlatego potrzebujesz wielkiego konta emocjonalnego!”
„Jesteś średnią 5 osób, z którymi spędzasz najwięcej czasu. A tym samym – pokaż mi swoich przyjaciół a ja pokażę ci twoją przyszłość. Mówiąc inaczej – bycie cipą (lub bycie jej przeciwieństwem) zawdzięczasz zazwyczaj piątce najbliższych ludzi: rodzicom, dziadkom, ewentualnie rodzeństwu. Dodaj do tego miksu swoich obecnych cudownych bekająco-pierdzących znajomych i przyszłość gotowa.”
„Zatem jak zmienić swoją grupę znajomych? Zmień numer telefonu a na starym nagraj taką oto wiadomość: Jeśli nie masz mojego nowego numeru telefonu, wypierdalaj bo nie chce cię więcej w moim życiu.”
„Jesteś kim jesteś dzięki swoim rodzicom. Ale to nie oznacza, że masz się skupiać na przeszłości czyli na tym, czego nie da się zmienić. Musisz po prostu uwolnić się od wszystkiego czym się obciążyli.
„Całość sprowadza cię do tego: masz mieć WYSOKIE OCZEKIWANIA, WYSOKIE STANDARDY & WYSOKIE WYMAGANIA.„
„Porażek się nie wstydzę i mówię o nich otwarcie ALE WYMAGAM OD SIEBIE SUKCESÓW – Dan S. PENA
„Jaki jest najlepszy sposób na podniesienie swojej samooceny? Przebywanie wśród ludzi o wysokim poczuciu własnej wartości. A najlepszym sposobem na ich znalezienie jest akurat LinkedIn.”
POCIĄGNIJ W KOŃCU ZA SPUST
„Za spust pociągam szybko – zarówno jeśli chodzi o zaczęcie czegoś jak i czegoś zakończenie. Większość ludzi jest w biznesie, który już dawno temu trzeba było zamknąć – tylko nie mają na to jaj.”
„Nie cierpię słabości, bo jesteśmy tu po to, by być maksymalną wersją siebie. Nie pokurczem tylko wszystkim tym czym możemy być. I tolerowanie bycia pokurczem jest pluciem sobie w twarz. Dlatego tak bardzo mnie wkurwia. Bo twoim zasranym obowiązkiem jest wykorzystanie wszystkiego co było ci dane i ciągłe szukanie nowych okazji.”
„Ani zen ani miłość nie załatwiają sprawy. Tylko pociągnięcie za spust załatwia sprawę.”
„Podwój swoją mentalną twardość! Nie dodawaj 10%. Masz ją podwoić! ZDECYDOWANIE DZIAŁANIE. Koniec nadmiernego analizowania. Pociągnij za spust. Większość z was potrzebuje zapewne wzrostu 5x czy 10x ale nawet wzrost dwukrotny zrobi robotę.”
„Nie chodzi o to co się w twoim życiu dzieje, tylko o to jak to interpretujesz. W szkole byłem sportowo tak beznadziejny, że trener powiedział mi, że powinienem nosić koszulkę drużyny przeciwnej. Zamykali mnie w szafie jako głupka i siedziałem tam całymi godzinami srając i sikają sobie po nogach. I bardzo dobrze bo bez tych doświadczeń byłbym jak te dzisiejsze śnieżynki. Im bardziej cię dyskryminują, tym bardziej cię hartują. Musisz wytrenować się emocjonalnie do radzenia sobie z informacjami, które nie są po twojej myśli. Kiedy byłem mały, rodzice zawsze powtarzali: 'Pałki i kamienie mogą połamać ci kości ale słowa jeszcze nigdy nikogo nie skrzywdziły.’ Tam mnie wychowano.”
Bądź większy, przyj mocniej i upadaj twarzą do mety – Dan S. PENA
„Jestem typem człowieka, który najpierw pociągnie za spust a dopiero potem zobaczy czy to dobry pomysł niż będzie w nieskończoność zastanawiał się i analizował.”
„Nawet Dalaj Lama podkreśla, że modlitwa działa, medytacja działa ale nic nie działa tak jak działanie, działanie, działanie.
„(…) z kolej już ponad 100 lat temu Andrew CARNEGIE mówił, że jeżeli potrzebujesz motywacji to nie jesteś właściwą osobą. Zresztą to samo mówi dziś Jocko – jeśli potrzebujesz polegać na motywacji to już po tobie. Bo zawsze znajdzie się powód dla którego nie warto czegoś zrobić. Zawsze.”

„W chwili słabości zdaj sobie te proste pytania:
- Czy chcesz, żeby twoje dzieci były takie jak ty?
- Czy chcesz, żeby twoje dzieci były takie jak twoi rodzice?
- Czy chcesz żeby twoje dzieci były takie jak twoi znajomi?
Jeżeli odpowiedź brzmi 3 x 'NIE’ to co to mówi o tobie i twoim środowisku?”
„Owszem, same pieniądze szczęścia ci nie dadzą, ale pogoń za nimi sprawi, że staniesz się innym, silniejszym człowiekiem – bardziej odpornym na stres i presję, zmienisz swoją grupę znajomych, nauczysz się ciężko pracować i polubisz ryzyko. A to odmieni cię diametralnie. No i zwiększysz poczucie własnej wartości a to doda ci pół metra wzrostu.”
„Dlaczego ktoś o zdrowych zmysłach mógłby chcieć od siebie mniej i brać na siebie mnie odpowiedzialności niż jest w stanie? DLACZEGO?”
„Ludzie to udawacze. Uwielbiają udawać. Czytają blogi i książki, słuchają podcastów i udają, że to działanie. A to nie działanie – to zwykła prokrastynacja.”
To nie ma być opcja 'Myśl i bogać się’ tylko 'Pociągnij za spust i bogać się! – Dan S. PENA
„Interesuje mnie tylko to, żeby każdy z was miał w rękawie jedną sztuczkę. Tylko tyle i nic więcej, bo to da ci pierwsze zwycięstwa. Zatem nie potrzebujesz studiować całych tomów. Masz mieć w rękawie tylko jeden trik. Ci, którzy osiągnęli największy sukces najszybciej to właśnie ci z jednym trikiem i 110% zaangażowania od początku do końca.”
„Jak już mówiłem, podobnie jak żółw, żeby się przesunąć musisz wystawić główkę i łapki. A kiedy żółw staje się najbardziej podatny na zranienie? Oczywiście kiedy wystawi swoją główkę i łapki. Dociera do ciebie ta analogia? Skoro wystawienie się jest jedynym sposobem na to by ruszyć przed siebie, dlaczego za wszelką cenę unikasz konfrontacji i odrzucenia?”
SUKCES TO WYRZECZENIA
Jest absolutnie zadziwiającym do czego zdolni są ludzie GOTOWI NA OSOBISTE i EMOCJONALNE POŚWIĘCENIA – Dan S. PENA
„Nie da się odnieść ogromnego sukcesu nie będąc twardym, bo OGROMNY SUKCES WYMAGA OGROMNYCH WYRZECZEŃ oraz TWARDYCH DECYZJI. Więc MUSK, czy BUFFETT czy GATES, owszem, są introwertyczni, ale są też kurewsko twardzi i nieustępliwi. I wszyscy oni, podobnie jak i Steve JOBS, operują zgodnie z prostą i jakże mi bliską filozofią: 'Są tylko dwa sposoby: mój albo chuj.’ i dlatego zawsze stawiają na swoim.”
„Powtarzam jeszcze raz – wszyscy ludzie mega-sukcesu których poznałem osobiście – a byli to między innymi JOBS, BUFFETT czy MUSK – wszyscy oni byli twardzi jak sam skurwysyn. A BYCIE TWARDYM JEST JUŻ OSOBISTYM WYBOREM. Chodzi jedynie o to, żeby być twardym, ale fair (…) Jednak ludzie najbardziej pamiętają Steve’a JOBSA za to że zmienił świat a nie za to, że był niesympatyczny. Podobnie rzecz ma się w MUSKIEM.”
„Myślisz, że Elon MUSK albo Warren BUFFETT martwią się tym co sobie o nich pomyślisz? Myślisz, że JOBS się nad tym zastanawiał? Myślisz, że MUSK chce dopasować się do rówieśników i szuka ich akceptacji? To ty chcesz się dopasować i to ty szukasz u innych akceptacji. Kiedy czytam, że ktoś gdzieś znowu popełnił samobójstwo bo ktoś go skrytykował na FB to rzygać mi się chce. Do czego żeśmy dopuścili, że ludzie odbierają sobie życie bo ktoś ich odlajkował?”
„Jak poważnie traktujesz zajmowanie się tym czym rzekomo tak bardzo chcesz się zajmować? Jak poważnie traktujesz bycie wszystkim czym możesz być?”
„Skoro wszyscy wiedzą co zrobić żeby schudnąć, dlaczego 40% Europejczyków i 60% Amerykanów jest otyłych? Proste. Nie chcą wyrzeczeń i poświęceń niezbędnych do schudnięcia. To samo dotyczy zostania milionerem czy miliarderem. Nie jesteś nim bo nie chcesz zrezygnować z tego co wygodne. (…) W skrócie ludziom nie chce się niczego poświęcić. Ja wciąż pracuję po 50-60 godzin tygodniowo a od 35 lat nie muszę pracować w ogóle. Bo dziś mam dokładnie te same nawyki high performance, które miałem 50 lat temu. Nic się nie zmieniło.”
Mi nie chodzi o zbawianie świata tylko o stworzenie ludzi, którzy będą mogli go zbawić – Dan S. PENA
„Większość ludzi bardzo chętnie odniosłaby sukces, gdyby nie kolidował on z ich dotychczasowym życiem i przyzwyczajeniami, ale jeśli nie zrezygnujesz z dotychczasowego życia i przyzwyczajeń to gówno odniesiesz a nie sukces.”
„Skoro 99% ludzi chce sukcesu, ale lekko, łatwo i przyjemnie, to z definicji zyskujesz nad nimi przewagę, bo wiesz, że nie będzie ani lekko, ani łatwo ani przyjemnie. I dlatego twoje szanse rosną geometrycznie.”
MIERZ WYSOKO I BĄDŹ NIEUSTRASZONY
„Muhammad Ali – jeden z największych w historii – darł się na lewo i na prawo jeszcze jako nastolatek, że będzie największą legendę boksu w historii. Nim stoczył pierwszą zawodową walkę! A czego ciebie nauczyli? Spuszczać oczy w ziemię i przytakiwać, nie wychylać się bo jeszcze się ośmieszysz. A ja uczę czegoś zupełnie odwrotnego – stawiać sobie cele, których nie będziesz w stanie zrealizować za swojego żywota, oraz stawiać sobie cele, które chcesz osiągnąć najszybciej jak tylko to możliwe a nie w odległym, bezpiecznym i racjonalnym odcinku czasowym. Bo gwarantuję ci, że nie przeskoczysz swoich własnych oczekiwań, nie przeskoczysz swojej własnej najbardziej szalonej wizji.”
„Kiedy stajesz się nieustraszonym, Twoje życie staje się nieograniczone. JAK WYGLĄDAŁOBY TWOJE ŻYCIE GDYBYŚ NIE BAŁ SIĘ ABSOLUTNIE NICZEGO? Pytam jeszcze raz: JAK ZMIENIŁOBY SIĘ TWOJE ŻYCIE, GDYBYŚ NIE BAŁ SIĘ ABSOLUTNIE NICZEGO?”
„Moment w którym w końcu przestaniesz grać żeby nie przegrać a zaczniesz grać żeby wygrać jest momentem w którym staniesz się naprawdę twardym i bezwzględnym skurwysynem, bo nagle zdasz sobie sprawę jakie łatwe jest to zadanie.”
„W Krakowie jest Jan, polski student, który w oparciu o moją metodologię QLA zarobił 1,1 miliona euro. Dla mnie to grosze, ale dla studenta sporo. I nikt, ale to nikt, żaden kolega czy student, nie podszedł do niego żeby zapytać jak to zrobić. Nikt! A wiesz dlaczego? Bo gdyby się dowiedzieli, mieliby o jedną wymówkę mniej i stałoby się bezpośrednio odpowiedzialni za to, że tego nie odtworzyli. No bo po co mieliby się napinać skoro łatwiej jest mieć wyjebane. Podobna sytuacja miała miejsce na Oxfordzie. Ich student zarobił 740 milionów euro – i tak samo, nikt z pozostałych studentów nie podszedł do mnie, żeby dowiedzieć się który to i jak tego dokonał. Bo po co? Skoro i tak się sabotujesz, lepiej nie wiedzieć.”
Z sukcesem jest jak z zajściem w ciążę – wszyscy ci gratulują ale nikt nie zdaje sobie sprawy ile razy wcześniej cię wyruchali – Dan S. PENA
„Jack Welch powiedział kiedyś, że nie ma czegoś takiego jak równowaga pomiędzy życiem zawodowym a prywatnym ale jest coś takiego jak WYBORY pomiędzy życiem prywatnym a zawodowym i są też konsekwencje tych wyborów. A jakie będą konsekwencje bycia słabym i biednym idiotą? Bo co wybierzesz: przegapienie 16 urodzin córki czy ryzyko skończenia na ulicy lub w przytułku?”
„Wiele rzeczy można mi zarzucić ale brak ENTUZJAZMU nie jest jedną z nich. A entuzjazm – nawet jeśli to tylko sam czysty entuzjazm za którym nic więcej nie stoi – zawiedzie cię bardzo daleko. Myślisz, że po co przed meczami, w szatniach, trenerzy pompują swoich zawodników?”
TRYB DOMYŚLNY
„Dla większości ludzi autosabotaż i porażką są trybem domyślnym. Tak więc bez przerwy się sabotujesz i potrafisz znaleźć bardzo kreatywne sposoby na odniesienie porażek. Dodatkowo, dla większości z was to wasza z dupy rodzina jest głównym źródłem waszej kultury społecznej. Więc jeśli macie zjebaną społeczną kulturę sami będziecie również zjebani. Proste. Tryb domyślny do podstępna i zdradliwa kurwa.”
„Ciebie uczyli tego, żeby grać bezpiecznie i zawsze mieć opcje a ja zapychałem samego siebie do narożnika i wymuszałem sytuację, w której do wyboru pozostawały tylko śmierć lub zwycięstwo.”
„Czego uczyło cię społeczeństwo i rodzina? Że masz być altruistyczny. A co mówię ci ja? Że masz być egoistyczny i służyć głównie sobie.”
„Moi absolwenci są zgodni – 95% tego czego tak bardzo się obawiasz nigdy się nie ziści. Jednak najlepsze jest to, że nie da się spaść poniżej dna a wy już jesteście na dnie, więc tak naprawdę nie macie niczego do stracenia.”
„Wiesz dlaczego tak namiętnie oglądasz Jocko? Bo nie jesteś jak Jocko. Gdybyś był taki jak on to nie odczuwałbyś potrzeby jego oglądania.”
WYHODUJ SE JAJA
„Co kurwa ma wspólnego z twoim życiem żołnierz jednostek specjalnych, którego goniło 600 talibów? Nic! Czytasz to czy oglądasz to się kurwa ociągasz z działaniem. Żyjesz doświadczeniami innych ludzi. Bo co kurwa Navy SEALs mają wspólnego z twoim siedzeniem na telefonie? Nic. Po prostu zapychasz pustymi przebiegami swój dzień.”
„Miękkość. Widzę miękkość! Najbardziej twardy z was jest wciąż za miękki. Dlatego codziennie będziecie robili coś co was przeraża. Wciąż jesteście małymi szarymi myszkami bez jaj i kręgosłupa. Ja drę się na ludzi od 50 lat i zobacz gdzie mieszkam! A ty? Nikt nigdy niczego ci nie da DOPÓKI nie będziesz zachowywał się i mówił jakbyś miał JAJA!”
Mogę się mylić ale nie mogę wątpić, dlatego nie zarzucaj mnie tutaj faktami, bo mnie fakty nie interesują! – Dan S. PENA
„Potężne chłopaki i potężne dziewczyny nie przepraszają. Tam gdzie inni kajają się i błagają o przebaczenie oni dodają gazu i cisną parę razy mocniej. (…) Czy widziałeś kiedyś, żeby głowa państwa przepraszała? Żeby TRUMP czy PUTIN przepraszali? To dlaczego ty to bez przerwy robisz? Bo tak cię nauczono…”
„Poczucie winy. To jest przyczyna twoich porażek i chujowego performowania. A skąd wzięła się ta wina? Rodzice ci ją zainstalowali, tak jak im zainstalowali ją ich rodzice a ty z kolej instalujesz ją swoim bachorom. A ty się dziwisz, że nie jesteś zaprogramowany na sukces. Czego twoi rodzice tak naprawdę od ciebie wymagali? W większości wypadków ich ambicje kończyły się na tym żebyś miał w szkole dobre stopnie. Tyle. I co ci te dobre stopnie dały? Chuja ci dały. Mówić wprost – w taki czy inny sposób, pośrednio czy bezpośrednio twoi rodzice wyruchali cię na dobre…”
„Jeśli nie jesteś absolutnie i całkowicie przekonany, że możesz ruchać całą noc, to ci gwan-kurwa-tuję że NIE będziesz ruchać całą noc. To jak w tej historyjce: dwa byki, młody i starszy, stoją na szczycie pagórka i patrzą na 50 krów pasących się na dole. Młody mówi do starego: 'Chodź zbiegniemy sobie szybko i wyruchamy po jednej!’. A stary patrzy na niego i mówi: 'Po prostu zejdźmy powoli i wyruchajmy wszystkie..'”
„Owinęli was folia bąbelkową to wyrośliście na pizdy bez żadnego kręgosłupa, jaj i charakteru. Idź się wtoczyć matce z powrotem po tłustym udzie do środka.”
„Świat jest dziś tak pizdowaty, że zarabianie pieniędzy jeszcze nigdy nie było tak łatwe. Dlatego mówię na nich śnieżynki: bo to ludzie, którzy od razu topnieją pod presją. Kupujący, sprzedający, wszyscy. Więc jeśli będziesz twardym i odpornym skurwysynem, możesz podjeżdżać po worki z pieniędzmi TIR-ami.”
„Najlepszy sposób na pokazanie władzy i kontroli w nowo nabytym biznesie to kogoś zwolnić. Obojętne kogo, kogoś kto po prostu nawinie się pod rękę. BUM kurwa i cię nie ma! Ale tego przecież nie zrobisz bo jesteś podlizywaczem. Nauczyli cię bez przerwy zadowalać wszystkich poza tobą samym.”
KOCHAJ SIEBIE – BEZWZGLĘDNIE I BEZWARUNKOWO
„Nikt nie kocha Dana PENA bardziej niż Dan PENA. Sam Bóg nie potrafi kochać bardziej i głębiej! Kocham nawet własne gówno! Mógłbym co prawda mieć o 10cm dłuższego kutasa, ale to już inna para kaloszy. Fajnie byłoby gdyby przypominał moje przedramię ale i tak kocham mojego łobuza! I uwielbiam swój głos. Ostatnio dosłownie płakałem z zachwytu słuchając własnych nagrać i mówiłem do siebie: 'Kurwa Dan, jakie to zajebiste! Ty autentycznie jesteś TBE (the best ever), najlepszy w historii. I to właśnie przez to, że tak bardzo kocham siebie mogę ludziom mówić prosto w twarz wszystko to co im mówię.”
„Tak jak mówił Freud, sabotujesz samego siebie i to dzięki takim patafianom jak ty istnieje branża rozwoju osobistego ze swoimi wiecznymi wyprzedażami, up i cross-sellingami. Zastanów się nad tym dobrze: mnie nikt nigdy nie musiał motywować. I nikt nigdy nie musiał motywować Jobsa, Forda czy całej reszty. Co ci to mówi o sobie?”
„W dawnych czasach szedłem przed siebie jak taran, mimo że bili mnie po twarzy, dosłownie opluwali czy trzaskali drzwiami prosto w nos. Ale ja dalej robiłem swoje bo perspektywa pozostania biednym była dla mnie nie do zaakceptowania. WOLAŁEM BYĆ MARTWY NIŻ BIEDNY.”
„Ponieważ w głębi czujesz, że nie zasługujesz, znajdziesz sposób na to samego siebie wyruchać. A ruchanie samego siebie nie jest szczególnie łatwe, dodajmy…”
„Ani miłość ani religia nie działają. A jakie są dwa filary twojego wychowania? Wiara i rodzina właśnie. No to zobacz sobie teraz tego efekty. Bo podstawą jest MIŁOŚĆ WŁASNA oraz BYCIE SAMOLUBNYM a tego akurat cię nie nauczyli. Nawet zabawkami kazali ci dzielić się z innymi zamiast zapodać im kopa i zabrać ich zabawki sobie.”
I tu w ramach zakończenia części pierwszej przytoczę stary post, bo ze stycznia 2014 ale że nie był jeszcze publikowany w wersji audio (poza Trumpnozą) oto jego spóźniona 6 lat premiera:

Głos zabierze Andrew Salter, facet których uchodzi za twórcę tego co dziś nazywa się treningiem asertywności. Założenie jest proste – brak emocjonalnej szczerości (inhibicja) jest podstawą większości życiowych kłopotów. Ukrywanie albo udawanie zemści się ze wzmożoną siłą. Kolejne założenie – jesteśmy wynikiem warunkowania (programowania / tresowania). I tak jak Pawłow warunkował psy – Ty musisz prze-warunkować siebie. Oto rozwiązanie:
“Jesteś masochistą i twoje chęci poprawy nie będą szczere dopóki nie postanowisz być bardziej sadystyczny. Masz być bezlitosny, agresywny i samolubny – i to celowo i to w stosunku do każdego. Niech uczuciowa szczerość stanie się podstawą twojego życia. Wprowadź tę zasadę natychmiast a złe wspomnienia znikną. Nie staraj się ich wypierać czy zapominać. Przewietrz swoje uczuciowe życie za pomocą radości sadyzmu. I wystrzegaj się współczucia – sobie i innym. Do diabła z innymi – szczególnie z twoimi przyjaciółmi! Dla każdego bądź tak samo szczery emocjonalnie. Nie staraj się nadrabiać dowcipem, o ile nie jest to zgodne z tym co właśnie czujesz. W przeciwnym wypadku robisz to tylko by zadowolić innych. Podkreślaj swoją wrogość. Do diabła z całym światem! To tylko masa złego warunkowania stojąca na drodze Twojego emocjonalnego wyzwolenia.
Ujściem dla twojego sadyzmu powinno być urabianie innych, nieprzyjazne nastawienie oraz bezwzględność. Zapewni ci to władzę, szacunek i samokontrolę.
Złe wspomnienia, żale, chowanie urazy, wyimaginowane prześladowania są masochizmem – celowo narzuconym na siebie pokaraniem w celu wyciśnięcia przyjemności. Odtrutką jest – co oczywiste – sadyzm, czyli celowo narzucone na innych pokaranie w celu wyciśnięcia przyjemności. (…) energiczny atak jest najlepszą obroną przeciwko masochizmowi. Skoro chcesz być w stosunku do innych bezlitosnym i agresywnym, po co martwić się jakie wrażenie na nich wywołasz? Napluj na świat i osiągnij niezależność! Zajmij się podstawami! Świat to tylko pozory. Rób to, co się liczy. (…) wrogość jest wyzwoleniem i lekiem dla masochisty. Twoim największym życiowym darem jest umiejętność odczuwania. A twoją jedyną życiową misją jest budowanie odpowiednich nawyków emocjonalnych. Używaj emocjonalnego pejcza na wszystkich. Kłopoty czekają na tych, którzy obawiają się lub niechętnie krzywdzą innych.
Jednak introspekcja to za mało by utworzyć właściwe emocjonalne nawyki. Niezbędna jest praktyka w rzeczywistym świecie. Neurotyczność oznacza wewnętrzne wrzenie. Za każdym razem, gdy wpadasz w kłopoty oznacza to, że ignorujesz następującą trójcę:
- egoizm
- agresję
- sadyzm
Jakkolwiek brutalnie by to nie brzmiało, egoizm jest nam dużo bardziej wrodzony i naturalny niż wypieranie własnych potrzeb. Tak więc to sadyzm, a nie masochizm, jest dużo bardziej zdrowym elementem przystosowania do nieprzyjaznych okoliczności. Jednak celem terapii NIE JEST stworzenie sadystycznego Mr. Hyde’a. Celem jest dyzinhibicja (odblokowanie) oziębłego, sentymentalnego dr. Jeckyll’a poprzez wlanie mu w żyły gorącej neandertalskiej krwi Mr. Hyde’a. Żrąca zasada neutralizuje żrący kwas.
Podcast: Play in new window | Download
Subscribe: RSS
Cechą charakterystyczną każdego nieudacznika jest lamentowanie z powodu ludzkich wad, uprzedzeń, sprzeczności czy nieracjonalności bez wykorzystywania ich dla własnej korzyści i radochy – Nassim Nicholas TALEB

TWOJE ŻYCIE JAKO FILM:
„Większość ludzi babra się z koncepcją samorozwoju a jedynym prawdziwym sposobem jest określić czego kurwa chcesz i sięgać po to. Bo w innym wypadku będziesz żyć w świecie pełnym pustych zachcianek. Gdy już ZDECYDUJESZ: będę miał to i to, zrobię to i tamto, przebiegnę maraton poniżej 5h – cokolwiek – zapisz to i bierz się do roboty.
Często powtarzam ludziom, że najlepsza rada jaką kiedykolwiek otrzymałem brzmi: żyj jakbyś był głównym bohaterem własnego filmu. Twój film zaczyna się dokładnie w tej chwili a twoje życie jest obsraną porażką – zupełnie jak w każdym filmie z Arnoldem, gdzie budzi się i wrzuca do blendera kawałek pizzy i resztkę lodów. Dokładnie tak jak ci wszyscy kolesie na granicy załamania, którzy przykładają sobie lufę do głowy ale rezygnują w ostatniej chwili bo ze zdjęcia patrzy na nich córka…
Udaj, że to właśnie ty. Udaj, że to właśnie początek twojego filmu i film ten ukazuje cię jako totalnego nieudacznika – i po prostu zdecyduj nigdy więcej nim nie być. I zacznij żyć jakby na każdym kroku, bez przerwy, podążała za tobą ekipa filmowa dokumentująca wszystko co robisz i analizująca twoje wybory i zachowania.
Zacznij robić to co chcesz i rób to tak, żeby któregoś dnia twoje dzieci mogły obejrzeć ten dokument z dumą i by mogły powiedzieć – WOW, mój tata był niezłym wymiataczem! Zrobił co było trzeba! – WOW, moja mama naprawdę miała jaja!” – Joe ROGAN

Zanim przejdziemy do samego Dana Bilzeriana, krótki filozoficzny wstęp w wykonaniu Alana Wattsa, którego Bilzerian namiętnie ogląda na YouTube i który wywarł na niego spory wpływ. Ten filozoficzny fundament pozwoli nam ustawić całą grę, w którą gra DB w odpowiednim świetle i kontekście. Tak więc – chwila cierpliwości nim przejdziemy do sedna. W tym momencie, jak w dobrej restauracji, czas na przystawkę, która zaostrza apetyt…
BYĆ JAK JOKER:
„Częścią gry, zwanej życiem, jest zaangażowanie się w nią tak, by zapomnieć, że to gra. Na dobrą sprawę wcale nie chcemy wiedzieć i pamiętać, że ta gra jest jedynie grą… To psuje całą zabawę… Tak więc cała gra polega na świadomości, że to tylko gra… ale pozostaniu w grze. Na byciu z jednej strony odłączonym a z drugiej strony wkręconym, tak by nadal grać w zaangażowaniem i pełnym zapałem. A zapał ten bierze się właśnie ze świadomości, że to tylko gra…
Może wydawać ci się to paradoksalne, ale jest jak najbardziej możliwe i świadczy o samoświadomości – wiedzieć, że to tylko gra a jednocześnie czerpać z niej radość. To zupełnie jak z byciem szczęśliwym i w pełni zdawaniu sobie faktu ze swojej szczęśliwości. A wielu ludzi się tego obawia, sądząc, że moment w którym zauważą swoje szczęście będzie momentem w którym ono się automatycznie skończy.”
„Na tym właśnie polega funkcja Jokera – on dostrzega dosłownie wszystko co się dzieje, niczego nie traktuje do końca poważnie co wcale nie oznacza, że jest płytki czy błahy. Joker jest po prostu osobą, która ma wgląd w to, że wszystkie instytucje społeczne są grą. I wszystkie te społeczne gry rozgrywane są zgodnie z jedną fundamentalną zasadą: a zasadą tą jest to, że to nie jest gra, tylko sprawa jest całkowicie poważna.
„Na jeszcze głębszym poziomie Joker rozumie, że każda forma występująca w naturze jest również grą – bo wszystkie te formy – tak jak muzyka czy taniec – nie mają konkretnego celu czy kierunku i rozgrywane są dla siebie samych. Tak więc, kiedy ludzie traktują społeczną grę śmiertelnie poważnie – a przypominam, że częścią zabawy jest traktowanie gry poważnie – Jokerowi wydaje się to tak zabawne jak i żałosne. Traktuje takich ludzi jako nudziarzy, którzy okradają się z bogactwa życiowych doświadczeń. Więc kiedy Joker widzi kogoś takiego – kogoś kto traktuje grę zbyt serio a siebie zdecydowanie zbyt poważnie, to z wielką ochotą bufonadę tę uwypukla. Rozumie, że ludzie, którzy zagubili się w życiu to ludzie, którzy zaczęli zbyt serio je traktować. I zamiast potępiać ich czy się nabijać, raczej pogratuluje im heroizmu i siły zaangażowania…”
„Zresztą sam Joker nie ma z góry ustalonej roli – on ją płynnie zmienia i potrafi się dopasować. Po tym względem jest człowiekiem dzikim. A jego rola jest paradoksalna – z jednej strony ukazuje, że ta gra to tylko show jednocześnie utrzymując to show w ruchu. Trochę na zasadzie: 'widzisz, nie widzisz, widzisz, nie widzisz..’. Na królewskim dworze rolą błazna, czyli Jokera, było napominanie króla o jego śmiertelności i ludzkich słabościach”
„Sam świat, w czystej formie, nie ma nic wspólnego z moralnością, bo moralność jest jedynie kolejną z pomniejszych ludzkich gier. Jednak sama WIELKA GRA toczy się znacznie ponad podziałem na 'dobro’ i 'zło’.

„Joker postrzega świat w kategoriach gier co wcale nie oznacza, że w jakiś sposób im umniejsza. Bo nie chodzi jedynie o rozrywkę. Rozumie, że natura świata jest jak musical – wszystkie te formy grane są dla samego ich odgrywania. Nie mają celu innego niż ich wykonywanie. Jak z tańcem – kiedy tańczysz, nie zmierzasz do jakiejś określonej lokalizacji, do jakiegoś szczególnego miejsca. Po prostu tańczysz. Tak więc, z punktu widzenia świata jako gry, wszystko co się dzieje jest celem samo w sobie.”
„Ale jeśli chcesz nadal grać w tę grę – i grać w nią z entuzjazmem – potrzebujesz optymalnego z punktu grania modelu świata. Pierwszym modelem był tzw. model ceramiczny – czyli świat został stworzony przez Boga tak jak garnek powstaje z gliny. To Bóg jest architektem, to On ma wielki plan i to on tchnie życie we wszystko. To dawało ludziom poczucie ważności – bo powstali w jakiś celu jako dzieci Boga, bo ktoś o nich dbał i się troszczył – jednak z czasem model ten zaczął się kompromitować bo niby wszystko co robimy, wszystkie nasze myśli i odczucia są obserwowane i oceniane przez Stwórcę. I tym cudownym sposobem, około XVIII wieku ludzie przerzucili się na bycie ateistami, pozostawiając element z góry narzuconego porządku spraw, ale odrzucając istnienie Boga. Co nie nastroiło ich zbyt optymistycznie, bo zgodnie z tym modelem, który nazywam modelem w pełni automatycznym, jesteśmy jedynie puchem marnym, przypadkowym wydarzeniem wkręconym z mechanizmy świata. W dodatku świat ten jest ślepy i nam wrogi, więc my – ten puch marny – musimy narzucać mu swoją wolę, czyli być z nim w konflikcie, zawsze w kontrze. Tak zrodziło się pojęcie wojny pomiędzy człowiekiem a Naturą. I to dlatego egzystencjaliści, jak Camus, tak dużo mówili o samobójstwie…”
„No bo jeśli masz teorię wszechświata, która zniechęca cię do gry, to po co próbować? Lepiej od razu strzelić samobója… Wszak będzie chciał grać tylko wtedy, kiedy uznasz, że gra jest warta świeczki. Satysfakcjonująca teoria wszechświata to taka, która zachęca do obstawiania zakładów. A tą alternatywą jest to co nazywam modelem DRAMATYCZNYM. Spójrz na świat jako na dramat. Co jest podstawą każdego dramatu? Podstawą każdego dramatu jest gra w chowanego… To najbardziej naturalna i podstawową gra jaką znamy. Zna ją nawet noworodek, bo możesz np. schować swoją twarz za książką a potem ukazywać ją i znowu chować – na zasadzie: teraz widzisz a teraz nie – i dziecko będzie świetnie się bawić. Tak więc, zgodnie z tym modelem, nie jesteś ofiarą wrogich mechanizmów a życie da ci wprost proporcjonalnie do tego, ile w tę grę włożysz. I na dobrą sprawę już o tym wiesz, ale nie chcesz się do tego przyznać, bo grasz w tę grę tak, jakby on przydarzyła się tobie a nie tak, jakbyś ty ją jednocześnie współtworzył.”
„Czyż nie jest optymalnym założenie, że NIE JESTEŚ jedynie bezradną kukiełką rzuconą na pastwę krwawego losu w życiu zwanym piekłem? Nigdy nie będziesz miał energii i ochoty do gry o ile nie założysz, że sytuacja – Twoja i ogólna – jest ZAWSZE OPTYMALNA. I tak naprawdę, gdzieś tam w głębi, zawsze czujemy spokój i radość, jednak udajemy, że tego nie czujemy, bo to dodaje życiu kolorków. Udajesz nieszczęście, by móc zaznać szczęścia. A w udawaniu nieszczęścia staliśmy się prawdziwymi mistrzami. Zasada jest prosta – jeśli nie wiesz jak wygląda kolor czarny, to nie będziesz wiedział jak wygląda kolor biały – i odwrotnie.”
„Jeśli jesteś gotowy by się obudzić, to się obudzisz a jeśli nie jesteś, to nadal będziesz udawać bezbronną ofiarę. A skoro tego słuchasz, zakładam, że jednak rozpoczynasz proces wybudzania się. Jednak nie wybudzisz się póki nie zapłacisz za to ceny, którą jest poczucie winy, czy niepokój i lęk, który wynika z gry w chowanego przed samym sobą.”
„Powstaje więc fundamentalne pytanie: czy definiujesz siebie jako ofiarę tego świata czy jako świat? Bo jeśli utożsamiasz się jedynie ze swoimi zachowaniami świadomymi, wynikającymi z Twojej wolnej woli, i tylko tym odruchom mówisz „Są moje” to z automatu określasz siebie jako ofiarę tej gry, bo utożsamiasz się jednie z bardzo wąskim zakresem swojego zachowania i wyborów. I będziesz czuł się jak w pułapce bo uznasz, że większość została ci w jakiś sposób narzucona. A przecież równie łatwo możesz utożsamiać się tak ze swoimi świadomymi jak i nieświadomymi zachowaniami i wyborami – bo to także jesteś ty. Bo jeśli uznasz, że nikt niczego ci nie narzuca to przestajesz być ofiarą, bo wtedy wiesz, że w ten czy inny sposób, to ty to robisz. To że nie wiesz jak lub dlaczego lub to że nie umiesz tego wyjaśnić słowami nie oznacza absolutnie, że to nie ty. I właśnie wtedy i tylko wtedy będziesz mógł z werwą i przekonaniem powiedzieć na cały głos – TO JA JESTEM ODPOWIEDZIALNY ZA MOJE ŻYCIE i niezależnie od tego, czy jest ono w tej chwili komedią czy tragedią, to moja sprawka! A opcja ta jest znacznie lepsza niż uznanie siebie z nędznego grzesznika czy bezwolną ofiarę.”
„Z modelu dramatycznego wynika prosta prawda – za każdym działaniem kryje się jakiś gracz. I graczem tym jesteś ty. Z tym, że grasz z sobą samym w chowanego, bo ta gra po części do tego się sprowadza. To taka gra w grze: pojawiam się i znikam. A ponieważ bawisz się w chowanego – celowo (choć nie musisz o tym świadomie pamiętać) zapominasz o tym kim jesteś: że to ty jesteś podstawą wszystkiego tego co się dzieje.”
Zobaczmy zatem co dzieje się u Dana BILZERIANA. Parę krótkich faktów w życia:
- były członek Navy SEALs, były zawodowy pokerzysta i obecny…
- Król Instagramu z 28 milionami obserwujących
- przedsiębiorca i inwestor
(z najmocniejszą marką w branży legalnej marihuany, THC i CBD) - oraz współczesny Hugh Hefner (twórca Playboya)
- 4 lata w Marynarce Wojennej USA
- 2 x Hell Week
- 510 dni treningu jako Navy SEALs
- i wyrzucenie na dwa dni przed jego końcem (acz z honorami)
- dwa zawały pod rząd w wieku 25 lat
(brak snu, alkohol, marihuana, kokaina, 200 mg viagry i striptizerka) - Największa jednorazowa wygrana w pokerze – $10,8 mln
- Największa jednorazowa przegrana w pokerze – 3 x po $3,6 mln
- Najlepszy rok w pokerze – $60-70 mln
- Ulubione cytaty:
„Większość mężczyzn prowadzi życie cichej rozpaczy.”
oraz
„Zamiast miłości, sławy i pieniędzy, daj mi prawdę.”
Nie mam pojęcia o tym jak u DiBi z miłością (inną niż cielesna) ale na brak sławy i pieniędzy narzekać raczej nie może. Zobaczmy dlaczego…
Jestem lustrzanym odbiciem tego kim ludzie chcą być – Dan BILZERIAN
PIENIĄDZE & SŁAWA
„Celebryci są wyalienowani, bo ktoś ciągle czegoś od nich chce. A że jestem od większości z nich bardziej znany i bardziej bogaty – co jest w sumie nieźle popieprzone – mam do nich bardzo dobry i łatwy dostęp. Plus, regularnie robię wielkie imprezy z nieskończoną ilością gorących lasek. Więc na dobrą sprawę to oni potrzebują mnie znacznie bardziej niż ja ich.”

„Pieniądze pomagają. Możesz dzięki nim poprawić swoje życie 5-cio czy nawet 25-cio krotnie. Jeśli naprawdę właściwie ich użyjesz, możesz bez wątpienia robić 25-cio krotność tego co normalnie.”
„Kiedy byłem dzieciakiem, chciałem żyć jak gwiazda rocka, jak Tommy Lee z Mötley Crüe. Mój ojciec był weteranem wojennym, komandosem Zielonych Beretów, który na ochotnika pojechał do Wietnamu w czasie, gdy nikt nie chciał tam jechać. Dostał trzy odznaczenia, w tym jedno za męstwo. Potem zrobił na Harvardzie MBA i zarabiał kupę pieniędzy na wrogich przejęciach. Pewnego roku skosił ponad 400 mln dolarów, więc śmiało można powiedzieć, że radził sobie nieźle. Mieliśmy taki wielki dom i kupę pieniędzy, ale nigdy nie mieliśmy zabawek, które pragnąłem – jak zajebiste samochody czy drogie zegarki. A to na tych zabawkach najbardziej mi zależało. Więc kiedy zarobiłem swoje pieniądze, kupiłem wszystko co się dało.”
„Przy czym, nie potrzebujesz mieć pieniędzy żeby świetnie się bawić i dobrze spędzać czas. Kiedy byłem w wojsku nie miałem kasy ale bawiłem się zajebiście. Pieniądze dają ci dostęp i sprawiają, że nie musisz tolerować gówna czy przyjmować poleceń od innych. Do pozytywów zaliczyłbym to, że dają wolność, władzę i elastyczność. Ale bywają też wrzodem na dupie. Na bank nie kupią ci szczęścia a na dobrą sprawę wręcz unieszczęśliwiają, bo cholernie podnoszą poprzeczkę. Przyzwyczaiłem się do najlepszego jedzenia, najdroższych zegarków, najładniejszych dziewczyn. To co dla innych ludzi jest nieosiągalnym marzeniem, dla mnie jest banalną codziennością i oczywistą oczywistością. Dla przykładu: kupiłem sobie najnowsze Ferrari, pojeździłem ze 20 minut, w ciągu 10 miesięcy zrobiłem ze 200km i sprzedałem. Kiedy przyzwyczaisz się do tak wysoko zawieszonej poprzeczki, niemal wszystko staje się rozczarowaniem. 10 lat temu Mustang Cobra wywaliłby mnie z butów – dziś jest dla mnie jak złom z wypożyczalni. W skrócie – żeby być w strefie komfortu musisz mieć najlepszych szefów kuchni, ogólnie wszystko co najlepsze i co gorsza, nie da się już z tego poziomu przejść wyżej. Można jedynie spaść, szczególnie jeśli nie będzie cię stać na to by poziom ten utrzymać a będzie to bardzo bolesne kurwa spadanie.”
I tutaj mam jeden swój wniosek i jedną lekcję, której nauczył mnie Pablo Picasso. Zaczniemy od Pablo, który powiedział:
…a z fortuną warta ponad 40 lat temu prawie pół miliarda dolarów Picasso wiedział co mówi. Chodziło mu między innymi o to, by nie wpaść na bieżnię hedonizmu (dopamina bywa ostrzem obosiecznym) oraz o to, by bardziej zajmować się budowaniem majątku niż grami statusu. Co nie zmienia faktu, że sytuacja obu panów była dość różna i DiBi używa swojego statusu do celów marketingowych i brandingowych, o czym nieco później.
A co do wniosku – nie ma to jak być w biznesie dóbr luksusowych. Biedni chcą je kupować a bogaci muszą – by cokolwiek poczuć… W skrócie – popyt i u tych których stać i u tych których nie stać.
Kontynuując tragedię bycie bogatym:
„To o tej negatywnej korelacji pomiędzy pieniądzmi a szczęściem mówię. Wynika ona z naszej umiejętności przyzwyczajania się do wszelkich okoliczności – niezależnie od tego czy wspaniałych czy gównianych. To dlatego potrzebuję ciągłych wyzwań, ciągle nowych gór do wspinania – jak chociażby budowanie nowych firm.”
„Na pokerze zarobiłem kupę kasy więc wykorzystując ten fakt, zatrudniłem kupę ludzi i teraz pracuje dla mnie chyba z 90 osób. Dzięki temu nie muszę zajmować się w ogóle tym, czym nie chcę się zajmować, typu robienie zakupów albo robienie prania. Cały dostępny czas poświęcam na robienie tylko tego, czym chcę się zajmować, czyli na rozwijanie biznesu, przebywanie z przyjaciółmi albo dziewczynami, podróżowanie i temu podobne, więc mogę śmiało powiedzieć, że już przeżyłem z 10 żyć z tego prostego powodu, że nie marnuje czasu na banały. Większość mojego czasu to czas w 100% właściwie wykorzystany. Inaczej mówiąc – wszystko co robię związane jest bezpośrednio z osiąganiem moich celów, robię wyłącznie rzeczy, które mnie kręcą i interesują.”
„Kiedy byłem w Marynarce, chodziliśmy z chłopakami na steka i w skali 1-10 byłem happy na 10. Teraz pójście nawet do najlepszej restauracji to maksymalnie 6/10. W tym sensie mówię, że bycie bogatym unieszczęśliwia. Biedak może kupić sobie szczęście – gwarantowane. A po mnie niemal wszystko spływa.”
Wypisz wymaluj postawa rodem z teledysku „Keine Lust” RAMMSTEIN:
„Udawałem bogatego z domu idiotę, bo 1) bogaci lubią grać z bogatymi – zwiększa to ich szansę na ewentualne odegranie się a po 2) bogaci nie cierpią przegrywać z biednymi. Myśl, że milion czy dwa wygrał od ciebie ktoś kto ma ich 100 czy 200 nie wkurwia tak bardzo jak myśl, że wygrał je ktoś kto nie ma całkiem kasy i teraz będzie się urządzał i kupował za twoje…”
POKER:
„Nigdy nie chciałem być najlepszym pokerzystą – chciałem jedynie grać z super-bogatymi, którzy są gorsi ode mnie.”
Żeby wzbogacić się na pokerze wystarczy 6 kolesi z kasą gorszych od ciebie – jakiś znany pokerzysta to powiedział…
Lubię te dwa cytaty bo one pokazują, że w większości przypadków, żebyś miał to czego chcesz wcale nie musisz być najlepszy – musisz być po prostu nieco lepszy niż ci, którzy Cię otaczają. Świadomość tego – jak w tym kawale, że uciekając z kolegą przed głodnym niedźwiedziem nie musisz biec szybciej niż niedźwiedź – wystarczy, że pobiegniesz szybciej niż kolega – zatem świadomość tego pięknie leczy z poczucia winy czy wstydu z powodu tego, że nie jest się najlepszym i/lub perfekcyjnym.
„W pokerze strategia była prosta – nigdy nie chciałem być kolesiem który szpanuje na ekranie tym jak bardzo jest dobry. To ja chciałem uchodzić za frajera przy stoliku obsadzonym przez bogatym kolesi. W moim życiu jest tylko jeden element, w którym nie chodzi o moje ego – i jest nim zarabianie pieniędzy, czyli mój stan konta. Czyli wynik w pokerze. Tak więc wzbogacałem się na tym wizerunku sponsorowanego przez tatusia idioty – to była celowa strategia. I to była pierwotnie moja strategia instragramowa: przyszpanować ilością pieniędzy by chcieli zagrać ze mną w pokera. I uwierz mi – każdy z nich zapragnął pochwalić się, że to właśnie on orżnął tego głupka Bilzeriana.”
„Ludzie najwięcej pieniędzy przepieprzają grając przeciwko tym, których szczerze nienawidzą. Łatwo tę emocjonalność obrócić przeciwko nim, dlatego najlepszą strategią jest bycie przyjaznym ale nastawionym na rywalizację.”
„W pokerze najbardziej liczy się wyczucie i zrozumienie człowieka. Czym ten ktoś się zajmuje? Ile rocznie zarabia? Ile te pieniądze dla niego znaczą? Jak bardzo są mu bliskie? Ile jest gotowy zaryzykować? Na ile gra dla radochy a na ile by autentycznie wygrać? Bo niektórzy chcą przegrać. Totalny autosabotaż. Chcą przegrać bo pragną by ludzie przy stole ich lubili a w ich mniemaniu jest to do tego droga na skróty. Łatwo ich wyczuć – starają się zaprzyjaźnić dosłownie ze wszystkimi i bez przerwy szpanują. Jest oczywiście tak, że ludzie grają by wygrać, zatem ktoś będzie musiał być przegranym. I niektórzy z nich – podświadomie czy nie – uważają, że nie zasługują ani na tą wygraną.”
Byłem świetny w czytaniu ludzi i oglądzie sytuacji i teraz umiejętności tych używam przy budowaniu Ignite – Dan BILZERIAN
„Im więcej wygrywasz, tym bardziej oni przegrywają a to oznacza, że tobie coraz łatwiej wygrywać a im coraz łatwiej przegrywać. To się nakręca, bo im więcej przegrywają, tym gorzej grają.”
John Malkovich jak grał Ruska to mówił „madier fakier”
„Moje początki w pokerze to zapieprzenie jak wół. Ale chodziło mi o to, by móc grać z bogatymi – celebryci, producenci, inwestorzy. Chodziło jednak o to, żeby z nimi grać a nie o to, żeby się z nimi kolegować, bo kolegowanie się nie było dobra z punktu widzenia mojego biznesu. Szkodziło mojemu wizerunkowi bogatego-z-domu idioty. I pozwól, że powiem to wprost: mój sukces w pokerze nie był kwestią przypadku. Był wynikiem planowania. Czysta, prosta linia – oto czego chcę i oto co do tego prowadzi.”
„Nimi kierowało ego ale ja szanowałem pieniądze na tyle, by nie grać jak pieprzony dupek. Nie rzucałem się na każde rozdanie a jednocześnie miałem jaja by rozrzucić pieniądze po stole kiedy naprawdę będzie trzeba. Im tego brakowało. Wyczuwałem tę słabość i stawiałem na nią setki tysięcy dolarów. Dynamika była taka: przy tym stole to ja jestem szalony i nieustraszony i to ja za chwilę przetestuję z czego jesteś zrobiony.”
„A jednak poker był jedynie grą o sumie zerowej. Żeby ktoś wygrał, ktoś musiał przegrać. Żeby ktoś cieszył się z wygranej, ktoś musiał poczuć ból porażki. Nie dostarczałem w ten sposób żadnej wartości, niczego w ten sposób nie budowałem. Po prostu wyciągałem od ludzi pieniądze. A jednak wolałem coś swojego zbudować, wypuścić jakiś produkt czy jakąś usługę która zaspokoi ludzkie potrzeby czy zachcianki i przy okazji pozwoli mi zarobić dużo pieniędzy.”
OSOBOWOŚĆ:
„Jestem człowiekiem ekstremów – hiperskoncentrowany na jednej rzeczy do momentu, kiedy całkowicie się wypale. To właśnie dlatego nie gram już w pokera i właśnie dlatego szukałem jakiegoś fajnego biznesu, gdzie rynek odpowiada entuzjastycznie. A wiem, że ludzie którzy mnie śledzą dobrze reagują na rynek legalnej marihuany więc po prostu postanowiłem dać im to co ich interesuje.”
W ramach MarketinguNaSterydach, lata temu, opracowałem sobie taką formułkę, której trzymam się do dziś jeśli chodzi o strategiczne analizowanie biznesów. Brzmi ona: 3P czyli Popyt, Produkt, Przewaga. Czy jest popyt na to co chcesz sprzedawać, czyli, mówiąc inaczej, czy jest siła ssąca po stronie rynku, lub jak przed chwilą przedstawił to Bilzerian – czy rynek już odpowiada entuzjastycznie? Bez popytu masz przejebane a w najlepszym wypadku bardzo, bardzo, bardzo mocno pod górkę, bo bardzo trudnym i bardzo drogim jest generowanie popytu w miejscu, w którym go nie ma. Więc, wiedząc już, że masz popyt, czas na stworzenie produktu, lub usługi, który będzie rozwiązywał jakiś problem, tudzież zaspokajał niezaspokojoną potrzebę. Ale by łatwiej było zarabiać duże pieniądze i by zminimalizować ryzyko niepowodzenia, potrzebujemy trzeciego P, czyli przewagi – czyli elementu, który masz Ty a którego nie ma konkurencja. W przypadku Bilzeriana, on sam jest tą przewagą – to kim jest, to jaki jest, to jak żyje, to co sobą prezentuje, to za czym się opowiada i przeciwko czemu się opowiada – to jest element ogromnej przewagi, której podrobić się nie da, bo nikt nie będzie bardziej bilzerianowaty niż sam Bilzerian. Jestem dlatego absolutnie przeświadczony, że w tak młodym biznesie jak biznes legalnej marihuany, CBD i THC, gdzie wszystko dopiero się tworzy i nie ma jeszcze mocnych brandów, Ignite, czyli firma Bilzeriana pozamiata i to mocno a on sam, w przeciągu paru lat, będzie miliarderem. Nie mam co do tego żadnych wątpliwości.

„Chodzi o radochę. Zdobyłem już każdy szczyt, który chciałem zdobyć i następnym krokiem jest zbudowanie biznesowego imperium oraz pokazanie światu, że media społecznościowe są znacznie lepszą formą reklamy i marketingu niż podejście klasyczne. Bo tak długo jak wierzysz w to co robisz i dostarczasz produktu wysokiej jakości – wartość mediów społecznościowych jest ogromna.”
W życiu najbardziej żałujemy tego, czego NIE zrobiliśmy – Dan BILZERIAN
„Moja filozofia życia i działania jest bardzo prosta – zawsze staram się robić to, co JA uważam za słuszne.”
„W Navy SEALs nauczono mnie raz na zawsze, że ludzkie ciało zdolne jest robić co najmniej 10 razy więcej niż zakładamy. I to jest prawda – jeśli jesteś wystarczająco TWARDY MENTALNIE to jesteś w stanie przechodzić przez kolejne przeszkody i bariery jak rozgrzany nóż przez masło.”
„W Trumpie, którego znam osobiście, najbardziej podoba mi się to, że w czasach galopującej politycznej poprawności jest tak całkowicie i bezwstydnie sobą.”

„Nigdy nie chciałem być przeciętny i nigdy nie chciałem robić banalnych rzeczy. A chodzenie to college’u oznaczało dla mnie bycie przeciętnym i robienie banalnych rzeczy. Mój ojciec był byłem Zielonym Beretem, który w dodatku zrobił MBA na Harvardzie i pewnego roku przytulił ponad 400 milionów dolarów. Więc pomyślałem sobie – skoro ta ścieżka sprawdziła się u niego, to sprawdzi się również i u mnie!”
„Zawsze wiedziałem, że będę bogaty. Nie miałem pojęcia jak tego dokonam i nie przejmowałem się tym jak, po prostu zawsze wiedziałem, że odniosę sukces. Będąc w SEALs’ach nie myślałem o pieniądzach, ale w collegu, kiedy zacząłem grać w pokera, pieniądze stały się tematem #1. W pokerze po prostu jest to bezpośrednim wskaźnikiem tego jak dobrym się jest – im więcej wygrywasz, tym lepszy jesteś. To był również moment, kiedy zacząłem utożsamiać pieniądze z wolnością, bo im więcej pieniędzy miałem, tym większej ilości ludzi mogłem kazać wypierdalać i bardzo mi się to podobało.”
„Najlepiej funkcjonuję w ekstremach – czyli w wojsku, gdzie dokładnie mówiono mi co, jak i kiedy robić oraz teraz, kiedy nikt niczego nie może mi kazać. Wszystko co pomiędzy tymi skrajnymi punktami mnie nie interesuje. Potrzebuję albo ekstremalnej struktury – jak w Navy SEALs albo ekstremalnej wolności – jak teraz. Nic pomiędzy tym, typu chodzenie do pracy czy coś takiego…”
„W tej chwili mam jeden cel – zarobić miliardy w biznesie marihuany i zrobię absolutnie wszystko co kurwa niezbędne by cel ten osiągnąć.”
„Jestem jak ten dzieciak, który wkłada paluchy do gniazdka, razi go prąd, więc wkłada jest tam po jakimś czasie ponownie, żeby zobaczyć co tym razem się stanie.”
„Nigdy nie byłem w stanie dopasować się do norm społecznej i politycznej poprawności i ani się tego nie wstydzę ani nie mam z tego powodu wyrzutów sumienia. Nikt nie będzie mi mówił co powinienem robić albo mówić. Zawsze robiłem swoje i po swojemu. I widzę, że ludzie zaczynają na to bardzo dobrze reagować. Na kontrowersje. Wyczekują na celebrytów, którzy są nieortodoksyjni. Kontrowersja zaczyna być odbierana pozytywnie. I wiele moich 'negatywnych’ wyczynów przeniosło mi znacznie większy rozgłos niż tych 'pozytywnych’.
„Czy gdyby ktoś przepowiedział ci dokładnie co czeka cię w życiu to uczyniłby to życie ciekawszym? Nie sądzę. Dlatego ja nie planuję na lata do przodu. Większość ludzi to robi, dlatego wiedzą co będą robić codziennie – np. codziennie chodzić do tej samej pracy a to zabija posmak przygody. Dlatego nie mam pojęcia co będę robił w przyszłym roku. I nie wiem gdzie to będę robił i właśnie ta niewiadoma najbardziej pociąga tych, którzy mnie śledzą.”

„Bardzo mocno skupiam się na kontrolowaniu wszystkiego co się da a to oznacza, że zatracam element zaskoczenia – a to ciekawa część życia. Wiem że próba kontrolowania wszystkiego i wszystkich nie jest właściwą odpowiedzią ale nadal to robię. To jedna z tych rzeczy które nadal robię, mimo że nie są odpowiedzią. Zupełnie jak więcej pieniędzy i więcej dziewczyn nie uczynią cię szczęśliwym, ale nadal chcę mieć ich więcej.”
PRZYJEMNOŚĆ a SZCZĘŚCIE:
” Co mnie uszczęśliwia? Przygody. Różnorodność. Budowanie różnych rzeczy. Pomaganie innym. Seks oczywiście też. Więź z ludźmi. Czas spędzony z przyjaciółmi. Bycie na słońcu. Trenowanie. Proste sprawy.”
„Kiedy byłem młodszy byłem absolutnie przekonany, że będę szczęśliwy gdy zarobię milion dolarów, potem że 5 czy 10 milionów. Za każdym razem gdy osiągałem ten cel, okazywało się, że to złudne. Więc zdałem sobie sprawę, że pieniądze nie uczynią mnie szczęśliwym, co nie zmienia faktu, że wciąż za nimi gonię. Podobnie jak i za dziewczynami.”
„To dobre przyjaźnie i spędzanie czasu z przyjaciółmi jest prawdziwym źródłem szczęśliwości. Przynajmniej w moim wypadku. Udane relacje są tak ważne, że jestem absolutnie przekonany, że możesz mieć zwykłą pracę na etacie i jeśli masz prawdziwych przyjaciół, możesz być znacznie szczęśliwym ode mnie.”
Różnica pomiędzy szczęściem a poszukiwaniem przyjemności jest oczywiście taka, że przyjemność jest znacznie bardziej ulotna – Dan BILZERIAN
KLUCZ DO SUKCESU:
„Kluczem do sukcesu jest skupienie się na JEDNEJ RZECZY, na JEDNYM CELU i osiągnięcie go zamiast rozpraszania się na 50 milionów różnych sposobów. W tej chwili celem tym jest uczynienie firmy Ignite jak największym sukcesem a potem celem będzie filantropia. No a potem zostanę prezydentem USA.”
„Etapy są następujące: muszę zarobić minimum miliard czy dwa miliardy dolarów, zająć się nieco filantropią, żeby pieniądze te porozdawać, do poziomu gdzie zostanie mi powiedzmy z 500 milionów dzięki czemu będę nie do skorumpowania a jako prezydent decyzję podejmować będę w oparciu o panel dyskusyjny złożony z mądrych ludzi. Oni doradzają, ale to ja podejmuję słuszne decyzje. Żadnych jazd w stylu – to my wyłożyliśmy na twoją kampanię więc to my decydujemy o twojej polityce. Każdą decyzją którą podejmę będzie decyzją, którą ja uznam za słuszną i właściwą. Czyli pewnie zginę w zamachu. Ale jakie zajebiste byłoby to zejście ze sceny!”
„Nie ma wątpliwości, że szczęście odgrywa rolę w przypadku ludzi którzy odnieśli ogromny sukces. Trzeba być we właściwym miejscu we właściwym czasie i wiedzieć jak to skutecznie wykorzystać. Większość ludzi kurczy się w obliczu nadarzającej okazji. W moim przypadku właściwe miejsce, właściwy czas i 10 tyś godzin praktyki opłaciły się.”
„Jaka jest moja supermoc? Prosta. ROBIĘ WSZYSTKO CO TRZEBA. Jeśli czegoś chcę, jeśli mam jakiś cel, po prostu zrobię do trzeba by mieć czego chcę. Niezależnie od wszystkiego. W przypadku pokera, zainwestowałem szaleńczą ilość czasu by nauczyć się grać – czytałem książki, rozmawiałem z najlepszymi. Nie skupiam się na wielu rzeczach naraz, nie rozpraszam się. Ale to na czym się skupię – tam jestem absolutnie nieustępliwy. Nie przestaję póki nie skończę. I dokładnie tak będzie w wypadku tej firmy – tutaj koncentracja jest jednopunktowa. Wiem, że jedynym sposobem bym spierdolił ten biznes byłoby wypuszczanie produktów pośledniej jakości więc tego nie zrobię. Wolę zwolnić, poczekać trochę i zrobić to tak jak trzeba niż dać rynkowi coś na wpół gotowego.”
„Dopiero gdy naprawdę zerwiesz społeczne okowy będziesz w stanie odnaleźć prawdziwie własną ścieżkę, rozpoznać to naprawdę cię kręci. I jasne – fart w moim życiu odgrywał znaczącą rolę ale jednocześnie niezależnie od wszystkiego nigdy nie robiłem tego, co z norm społecznych robić 'powinienem'”
„Nie obawiam się skandali, bo u mnie wszystko i tak wyłożone jest na światło dziennie. Niczego nie ukrywam. Nie mogę mnie niczym szantażować, bo nie da się mnie wyeksponować. Pod tym względem jestem teflonowy – nic się do mnie nie przylepi. Nie cierpię udzielać wywiadów, ale kiedy to robię, po prostu mówię jak jest. Odpowiadam na pytania szczerze i wprost i tyle.”
UŻYWKI:
„Nie używam żadnych ciężkich narkotyków a już na bank nie używam Viagry, bo to jej przedawkowanie – jak wierzę – było przyczyną moich 2 zawałów [teraz D.B. stosuje Tadalafil – przyp. R.M.] Alkohol pijam okazyjnie, nie jestem jakoś jego szczególnym fanem, tym bardziej, że potrzebuję go bardzo dużo żeby się upić ale wtedy nie czuję seksu – dlatego wolę się upalić.”
„Nie cierpię być w stanie, w którym tracę możliwość bycia obecnym, myślącym i świadomym. A ponieważ mam pierdolca na punkcie kontroli, jej utrata jest dla mnie czymś na co nie chcę i nie mogę sobie pozwolić.”
COŚ DO UDOWODNIENIA:
„Nigdy nie wiadomo czy to co się wydarzyło to nowina dobra czy zła. Kiedy na 2 dni przed końcem kursu, po 510 dniach, wywalono mnie z Navy SEALs, bo jakiemuś dupkowi nie przypadłem do gustu, to mogło się to wydawać beznadziejne – ale teraz, kiedy jestem starszy i sporo przeżyłem wcale tak tego nie postrzegam. Połowa chłopaków z mojego naboru zginęła na misjach, więc ja też mogłem. Na dobrą sprawę zostanie pełnoprawnym komandosem Navy SEALs mogłoby być początkiem końca mojej kariery, bo nie czułbym, że mam jeszcze cokolwiek do udowodnienia.”

SPOSÓB MYŚLENIA:
„Pewnego dnia po prostu pomyślałem sobie – pierdolić to wszystko. Po prostu stworzę sobie listę rzeczy do zrobienia przed śmiercią a potem ją w całości zrealizuję.”
„Większość facetów ma etat, żonę, rodzinę a ja powiedziałem sobie – jebać to. Będę robił swoje i niech ludzie reagują na to jak chcą.”
„Dla mnie życie sprowadza się do posiadania wyborów. Większość facetów ich nie ma bo są zbyt leniwi.”
Nie tyle chodzi o kasę, którą posiadasz co o rodzaj faceta, którym jesteś – Dan BILZERIAN
„W pokerze jest pojęcie 'negative freeroll’. To sytuacja, kiedy możesz jedynie stracić bo nie możesz niczego zyskać. Całkowite zaprzeczenie tego o co mi w życiu chodzi.”
W życiu chodzi o szanse powodzenia. Wykalkulowane ryzyko. Statystykę. – Dan BILZERIAN
Jak powiedział główny bohater świetnego dokumentu „Ojciec Chrzestny Czarnej Muzyki” dostępnego na Netflix:
„Jeśli nie prosisz, to nie dostajesz. W życiu liczą się tylko cyfry. Co powiedziała Tina Turner? ‚Co miłość ma z tym wspólnego’. Kurwa nic. Dlatego mówię ludziom, że życie zaczyna się od liczby i kończy się liczbą. Miłość nie ma z tym nic wspólnego. Liczą się tylko liczby.”
Wracając do Bilzeriana – z wywiadów z nim wyłania się bardzo prosty i sprawdzony przez sezonowanych weteranów biznesu i inwestowania model myślenia przez pryzmat 3 pytań:
- Co mogę zyskać?
- Co mogę stracić?
- Czy stać mnie na to, żeby to stracić?
Chodzi w nim o to, by chronić się przed stratą, która może mieć paraliżujące konsekwencje oraz o to, żeby nie rzucać się na 'okazje’, które realnie nie mogą wnieść zbyt wiele korzyści. Bilzerian ciągle zadaje sobie pytanie: ’What’s the upside?’ a kiedy 'upside’ czyli korzyść go zadowala, przechodzi do dalszej analizy dotyczącej tego jakie jest ryzyko i czy gra warta jest świeczki…
„Wcześniej czy później, będziesz musiał zapierdalać. Jak mówię – wcześniej lub później, bo bez włożenia w to pracy się nie obejdzie. Moim zdaniem lepiej włożyć pracę wcześniej i we właściwy sposób zaprojektować swoje życie. Ja zaprojektowałem je tak, żebym teraz nie musiał już zapierdalać. Owszem, pracuję, ale już na inny sposób.
Ciasny, ale własny:
LIFE SET-UP:
„W pewnym momencie zdałem sobie sprawę, że wszystko w życiu sprowadza się do życiowego pozycjonowania (’life set-up’). Chciałem zaliczać panny bez całego tego randkowania i niepotrzebnych gadek, więc zacząłem organizować imprezy, na które zapraszałem 30 kolegów i 200-300 dziewczyn. Stosunek (nomen-omem – R.M.) był powiedzmy 1:10 więc to one musiały konkurować o nas.”
„Mówię ci, wszystko sprowadza się do życiowego pozycjonowania. Masz ustawić się w takiej pozycji byś nie musiał pracować na to czego chcesz. Tak jak mój największy idol, czyli założyciel Playboya, Hugh Hefner. Ten kot stworzył środowisko, które dawało mu tego, czego chciał.”
„W życiu zawsze musisz płacić, masz jedynie wybór – płacisz teraz czy płacisz później. Dla przykładu koleś, który przebimbał całe studia, gonił za dupami i nie chodził na zajęcia dziś może pracować na stacji benzynowej. Z kolej inny koleś, który zarywał sen studiując – nie to żeby to była moja droga, Panie Boże broń! – koleś, który dobrze się uczył, zarabiał pieniądze może się teraz we właściwy sposób pozycjonować, tak by żyć lepiej, wygodniej i mieć dostęp do dziewczyn bez wkładania w to szczególnego wysiłku.”
„Ja pozycjonowałem się tak, że teraz mam wrażenie, że gram w grę wideo z cheat codami. Czego nie zapragnę, dostaję.”
„Bycie postrzeganym jako bogaty-z-domu maniak było częścią tego set-up’u. Było tym, co pozwoliło mi wejść do gry i grać z zawodnikami, z którymi nie mógłbym inaczej zagrać. I zawsze wiedziałem, że to było celem – grać z graczami, którzy mają duże pieniądze.”

„Jedynym powodem dla którego zaliczam tak dużo i tak namiętnie jest life set-up. Nie dlatego że jestem jakość szczególnie przystojny czy dlatego, że świetnie podrywam, bo wyglądam jedynie ponad-przeciętnie a moja gra jest jedynie przyzwoita. Chodzi po prostu o to jak ustawiłem swoje życie. Nauczyłem się tego na imprezach bractwa – jeśli na imprezie jest 300-400 dziewczyn i 30-40 kolesi to one muszą konkurować między sobą. A jeśli żaden z was nie okaże im jakiegoś szczególnego zainteresowania, by się dowartościować, muszą zacząć gonić. A to wywraca całą grę do góry nogami.”
ODWRACANIE GRY:
„Nigdy, ale to nigdy nie piszę do dziewczyny pierwszy ani się za nimi nie uganiam, bo to psuje całą dynamikę. To ona ma uganiać się za mną. Wszystko jest pod to ustawione. To ja jestem nagrodą. Musisz odwrócić grę, bo to całe gonienie za laskami jest grą dla patafianów. Kiedy tylko pokażesz jej jak bardzo jesteś nią zainteresowany, automatycznie i podświadomie jej poziom zainteresowania Tobą opadnie. Będzie szukała dziury w całym bo wie już, że cię ma.”
„Nie lubię randkowania. Według mnie wygląda to tak: im dłużej czekasz, żeby się z nią przespać tym bardziej cała wasza relacja się popierdoli. Z tego prostego powodu, że on udaję przed nią, że jest tym, kim on myśli, że ona chce, a ona z kolej pokazuje mu jedynie oficjalną i najlepszą wersję siebie. W skrócie, gówno prawda i teatrzyk absurdów. Im dłużej go przed sobą odgrywają, tym dłużej utrzymują tę zakłamaną fasadę. Dwa fejki chodzą ze sobą na randkę. Tak naprawdę realnie oznacza to cofanie się.”
„Jeśli on pogardza nią z powodu tego, że ona od razu się z nim przespała to świadczy to jedynie o jego braku szacunku do samego siebie. Bo skoro naprawdę uważasz się za nagrodę, to dlaczego nie miałaby przelecieć cię od razu? No tak czy nie? Ja wręcz tego oczekuję – tego, że będzie chciała natychmiast! Kurwa, sam bym się na jej miejscu natychmiast przeleciał! Nigdy nie mam im tego za złe. Tylko zakompleksieni kolesie mają.”
Co ja poradzę, że lubię laski, które kręcę? Nie lubię tych niezdecydowanych. Niech wypierdala i wróci jak już się namyśli – Dan BILZERIAN
„I nie obchodzi mnie to dlaczego one chcą być ze mną czy dlaczego im się podobam. I mam nadzieję, że nie chodzi tylko o wygląd bo to najbardziej banalny i najbardziej ulotny z powodów. Wolę żeby chciały być ze mną z powodu tego jak żyję, co osiągnąłem, moich pieniędzy, sławy czy władzy, bo to jest wynik tego kim jestem a nie jedynie genów czy wyglądu.”

JAK POZNAWAĆ DZIEWCZYNY?
„Najgorsza pułapka to nie mieć pewności siebie – czy inicjatywy – żeby po prostu podchodzić do nich i poznawać je. To jest najgorsze – te męski strach przed odtrąceniem. A poradziłem z nim sobie w bardzo prosty sposób – po prostu podchodziłem do każdej fajnej laski i po prostu zaczynałem z nią rozmowę. Nie robiłem jakiś frajerskich akcji z tekstami typu: 'Piękna, postawić ci drinka?’ Po prostu zaczynałem rozmowę. O czymś. Nigdy nie stawiałem siebie w zero-jedynkowej pozycji, gdzie było TAK lub NIE, akceptacja albo odrzucenie. Jeśli zadasz jej pytanie i pozwolisz mówić, cała presja opadnie a twoje podejście będzie w dodatku odświeżające, bo one są przyzwyczajone do gości, którzy ciągle do nich uderzają z prośbami.”
A więc mamy po raz kolejny zarządzanie ryzykiem nawet podczas otwierania.
„Jeśli ci się podoba, po prostu z nią pogadaj. Może nie jest to najlepsze sposób na to by ją zaliczyć, ale najlepszy na wyrobienie pewności siebie.”
„Jak zbudować zaufanie? Mów im wprost to, czego NIE chcą i NIE spodziewają się usłyszeć. W skrócie – prawdę.”
Następnie DiBi dzieli się z wygłodniałymi trzema najważniejszymi poradami dotyczącymi kobiet:
- Nie goń za nimi
- Nie bój się odtrącenia
- Pozycjonuj swoje życie (life set-up)
MARKETING & BRANDING:
„W branży legalnej marihuany, CBD i THC chcę stworzyć brand – Coca Colę tej branży. W tej chwili panuje tam dziki zachód, niedojrzałość więc do wspaniały moment by stworzyć markę, na której ludzie mogą polegać. I docelowo chcę być w każdym sklepie.”
„Oto marketing klasyczny: sfrustrowany facet, który nie może zadowolić swojej żony, którego dzieciaki całymi dniami grają tylko w durne gry wideo przy okazji obrabiając mu dupę w rozmowach ze swoimi internetowymi znajomymi, podobnie zresztą jak współpracownicy tego faceta. No więc facet ten bierze ten suplement, wraca do domu, zaspokaja żonę, dzieci zaczynają go szanować. To marketing jaki znamy. A oto moja wersja: więc bierze ten suplement i zalicza żonę swojego szefa a potem spuszcza wpierdol wszystkim tym, którzy go obgadywali. To właśnie w taki sposób chcę zrewolucjonizować marketing.”

„Mój profil na IG wypalił bo robiłem to co robiłby każdy 18-latek, który wygrałby na loterii miliony i postanowił zostać dupkiem: gorące laski, zabawki i tym podobne. Chodziło po prostu o to, żeby robić to co chciałem robić. Dokumentuję jedynie moje życie i chodzi mi o konsekwencję.”
„Zacząłem dokumentować moje życie nie jako super-genialny plan pod budowę biznesowego imperium, tylko po to, żeby łatwiej zasiąść do stolika z bogatymi i łatwiej zaliczać panny. Kiedy robiliśmy wypady z chłopakami z bractwa, jeden z nich ciągle nas filmował i fotografował i bardzo mnie to wtedy wkurwiało. Do momentu, w którym zobaczyłem gotową kompilację – a była naprawdę zajebista. I wtedy byłem mu za to ciągłe cykanie bardzo wdzięczny. Instagram jest zajebistym sposobem na dokumentowanie życia bo służy przy okazji jako przypomnienie i linia czasu. Mogę łatwo zobaczyć co i kiedy robiłem.”
„Trzeba szczerze powiedzieć, że na tę chwilę, jeśli chodzi o stworzenie brandu opartego o life-style, trafiłem w dziesiątkę. Dziewczyny Ignite są dokładnie tym, czym były króliczki Playboya w latach 60-tych i 70-tych. Co oznacza, że nie ma przed nami żadnych ograniczeń.”
„W marce Ignite chodzi o bycie non-konformistą, czyli buntownikiem i burzycielem, który robi to co daje mu szczęście. A przy okazji chcemy zniszczyć stygmatyzację branży konopi.”
„Ponieważ właściwie nie da się reklamować THC czy CBD, stworzyliśmy zajebisty brand i jedyne czego potrzebujemy to ogólnoświatowa dystrybucja. I nie musimy tej branży zdominować – wystarczy solidny udział w rynku.”
EMOCJE:
„Wzloty spowodowane wygraną nie są nigdy tak intensywne jak upadki spowodowane porażką. Choć na początku wygrywanie bardzo mnie unosiło – po prostu wtedy miało realny wpływ na poprawę mojego stylu życia.”
„W pokerze musisz usuwać emocje z procesu decyzyjnego tak bardzo jak się da. Po zwycięstwie unikaj wewnętrznej celebracji. Ale tego typu dystans i dyscyplina rzutują również na inne aspekty życia – bo tam również zaczynasz wygaszać emocje. Bycie szczęśliwym zaczyna być trudniejsze. Zresztą zrób prosty eksperyment: idź do kasyna i poczekaj aż ktoś zacznie drzeć się z radości i celebrować. Obiecuję ci, że ten ktoś nie wygrał więcej niż 100 dolarów. Bo obserwując kolesi, którzy wygrywają po 50 tysięcy baksów zobaczysz, że nie tylko nie mówią ani słowa ale nawet się nie uśmiechają.”
„Kiedy wygrywasz w pokerze, nie możesz po prostu zabrać pieniędzy i przestać grać. Skoro ty wygrywasz, to ktoś przegrywa. Skoro wygrywasz, ty będziesz grać coraz lepiej a ten ktoś coraz gorzej. To najgorszy strategicznie moment na opuszczenie gry.”

„Nie zachowuję się tak samo gdy wygrywam i przegrywam. Jestem mega-wkurwiony gdy przegram i jedynie średnio-szczęśliwy gry wygram. Jestem koszmarnym przegrywającym.”
„Jak by nie było, samo wspinanie się na szczyt jest dużo bardziej satysfakcjonujące niż bycie na szczycie. Ale musisz się wzbogacić i nakupować kupę gówna by zrozumieć prostą prawdę, której uczył mnie ojciec: że dawanie daje więcej radości niż branie. Kiecy mi to mówił, za gówniarza, zawsze odpowiadałem: 'Skoro to wolisz dawać a ja wolę brać, ty mi dawaj a ja będę brał i obaj będziemy szczęśliwi.’ Nie zmienia to faktu, że gdy jesteś biedny, autentycznie możesz kupować sobie szczęście. Poprzeczka wisi bardzo nisko. Dziś dla mnie kupowanie szczęścia jest właściwie niemożliwe.”
„Ja po prostu chcę w pełni doświadczyć wszystkiego tego czego chcę w pełni doświadczyć. Jakaś część mnie chce tego rodzaju spełnienia a inna część po prostu nadrabia za braki z dzieciństwa. Zupełnie jakby wszystko to czego pragnąłem za dzieciaka powiększyć i podkoloryzować i żebym mógł się tym zadławić tylko po to by ruszyć po coś następnego.”
„Wierzę, że ADD jest chorobą prawdziwą i że je\ą mam. I bardzo pomogło bardzo wielu ludziom mega-sukcesu – ale pod warunkiem, że skupisz się na jednym celu a nie zaczniesz rozrzucać po całej mapie.
– Co cię przeraża?
– Hmm. Porażka. To ona spędza mi sen z powiek. Bo jestem perfekcjonistą i mam pierdolca na punkcie kontroli. A porażka jest jej zaprzeczeniem.
„Czy jestem dobrym przykładem dla innych? Często się nad tym zastanawiam. Zapewne nie. Są elementy dobre i są elementy złe. Generalnie, powiedziałbym że nie jestem dobrym przykładem dla innych.”
„Jest bardzo dużo rzeczy których w sobie nie lubię.”
„Nie da się mnie za bardzo zawstydzić. Wszystkie karty wywaliłem na światło dzienne.”
„Pieniądze & dziewczyny – dla mnie to jak czarna dziura. Nigdy dość. Nigdy nie czułem, że mam dość pieniędzy i nigdy nie czułem, że miałem dość dziewczyn.”
TWARDOŚĆ:
„Robiłem wiele trudnych rzeczy, ale trudności fizyczne nie są dla mnie takim wyzwaniem jak trudności mentalne. W kwestiach fizycznych po prostu zagryzasz zęby, przełykasz ból i przesz do przodu.”
„Ludzie mówią mi w kontekście mojego sukcesu – to dlatego, że taki z ciebie mega-twardy skurwysyn, ale prawda jest taka, że wszystko sprowadza się do tego jak bardzo tego pragniesz. Tylko dwa razy w życiu udało mi się przepłynąć 50 metrów pod wodą – i oba te razy podczas selekcji do Navy SEALs kiedy powiedziałem sobie: albo się uda albo stracę przytomność. Czarno-białe. Albo albo. To dlatego dużo łatwiej jest ludziom, którzy uważają, że nie mają wyboru. Tym, którzy nie mają alternatywy. Bo im więcej masz wyborów, tym trudniej ci będzie dokończyć.”
Nie zostaniesz mistrzem mając alternatywne drogi ucieczki – Dan BILZERIAN

STARZENIE SIĘ:
„Jakość nie szczególnie przejmuję się długowiecznością.”
Nie zmienia faktu, że dba o sobie, je „czysto”, ćwiczy 7 x w tygodniu i suplementacje, również rzeczy na receptę.
A oto moja ulubiona wymiana zdań z prowadzącym z nim wywiad:
– Jak radzisz sobie ze starzeniem się?
– Hormonalna terapia zastępcza.
– Chodzi mi bardziej o aspekt mentalny…
– Hormonalna terapia zastępcza…
„Testosteron odgrywa naprawdę potężną rolę w naszym procesie myślenia i podejmowania decyzji, w naszym napędzie, agresji, popędzie seksualnym i apatycie na ryzyko. W skrócie – działa globalnie. To naprawdę jest TEN JEDEN NAJWAŻNIEJSZY element. Więc jeśli utrzymasz jego poziom odpowiednio wysoko, powiedzmy na takim poziomie jak u zdrowego 25-latka, zaczniesz zachowywać się ponownie jak młody facet. To wpłynie również na przedłużenie życia, poprawę jego jakości, lepszą regenerację a to pozwoli ci być na wyższych obrotach i na wyższym poziomie. Po prostu utrzymuj się w górnych granicach fizjologicznych stężeń to i efektów ubocznych prawie nie będzie.”

SŁOWA KOŃCOWE:
„Najbardziej żałować będziesz tego na co się nie porwałeś a nie tego, co ci nie wyszło. To to na co się nie porwałeś będzie cię gnębiło do końca – to czego pragnąłeś a jednak nie zrobiłeś. Mi nie wychodziło tysiące razy i tysiące razy coś totalnie spierdoliłem, ale to mnie nie nawiedza. Prześladuje mnie jedynie to, czego nie spróbowałem. Nienawidzę porażki ale porażka jest naturalna i poniesiesz ją nie raz. Jest częścią życia. To że nie cierpię przegrywać nie oznacza dla przykładu, że przestanę grać w szachy. I zazwyczaj uczysz się więcej po przegranej niż po zwycięstwie. Na dobrą sprawę po wygranej gówno się uczysz, poprawiasz jedynie swoją pewność siebie. Ale najlepsze lekcje wyciągniesz z niepowodzeń.”
„Moja porada dla młodych jest taka: myśl niekonwencjonalnie i podejmuj ryzyko. Bo nie spotkałem nigdy człowieka wielkiego sukcesu, który nie był gotowy go ponosić. I – niezależnie jak bardzo z moich ust trąci to hipokryzją – nigdy nie bój się porażki. Bo moment w którym porzucisz strach przed niepowodzeniem będzie momentem w którym zaczniesz odnosić sukces. Tego nauczył mnie hazard – żeby wygrywać, trzeba ryzykować. A nigdy nie zdobędziesz wielkiego bogactwa bez ponoszenia wielkiego ryzyka.”

Co przywraca nas do punktu wyjścia, więc dla przypomnienia:
„Ale jeśli chcesz nadal grać w tę grę – i grać w nią z entuzjazmem – potrzebujesz optymalnego z punktu grania modelu świata (…) No bo jeśli masz teorię wszechświata, która zniechęca cię do gry, to po co próbować? Lepiej od razu strzelić samobója… Wszak będzie chciał grać tylko wtedy, kiedy uznasz, że gra jest warta świeczki. Satysfakcjonująca teoria wszechświata to taka, która zachęca do obstawiania zakładów. (…) Czyż nie jest optymalnym założenie, że NIE JESTEŚ jedynie bezradną kukiełką rzuconą na pastwę krwawego losu w życiu zwanym piekłem? Nigdy nie będziesz miał energii i ochoty do gry o ile nie założysz, że sytuacja – Twoja i ogólna – jest ZAWSZE OPTYMALNA. I tak naprawdę, gdzieś tam w głębi , zawsze czujemy spokój i radość, jednak udajemy, że tego nie czujemy, bo to dodaje życiu kolorków. Udajesz nieszczęście, by móc zaznać szczęścia. A w udawaniu nieszczęścia staliśmy się prawdziwymi mistrzami. Zasada jest prosta – jeśli nie wiesz jak wygląda kolor czarny, to nie będziesz wiedział jak wygląda kolor biały – i odwrotnie…
Powstaje więc fundamentalne pytanie: czy definiujesz siebie jako ofiarę tego świata czy jako świat? (…) Bo jeśli uznasz, że nikt niczego ci nie narzuca to przestajesz być ofiarą, bo wtedy wiesz, że w ten czy inny sposób, to ty to robisz. To że nie wiesz jak lub dlaczego lub to że nie umiesz tego wyjaśnić słowami nie oznacza absolutnie, że to nie ty. I właśnie wtedy i tylko wtedy będziesz mógł z werwą i przekonaniem powiedzieć na cały głos – TO JA JESTEM ODPOWIEDZIALNY ZA MOJE ŻYCIE i niezależnie od tego, czy jest ono w tej chwili komedią czy tragedią, to moja sprawka! A opcja to znacznie lepsza niż uznanie siebie z nędznego grzesznika czy bezwolną ofiarę.”
(…) Za każdym działaniem kryje się jakiś gracz. I graczem tym jesteś ty. Z tym, że grasz z sobą samym w chowanego, bo ta gra po części do tego się sprowadza. To taka gra w grze: pojawiam się i znikam. A ponieważ bawisz się w chowanego – celowo (choć nie musisz o tym świadomie pamiętać) zapominasz o tym kim jesteś: że to ty jesteś podstawą wszystkiego tego co się dzieje.
… Jeśli jesteś gotowy by się obudzić, to się obudzisz a jeśli nie jesteś, to nadal będziesz udawać bezbronną ofiarę. A skoro tego słuchasz, zakładam, że jednak rozpoczynasz proces wybudzania się. Jednak nie wybudzisz się póki nie zapłacisz za to ceny, którą jest poczucie winy, czy niepokój i lęk, który wynika z gry w chowanego przed samym sobą.”
oraz:
„Często powtarzam ludziom, że najlepsza rada jaką kiedykolwiek otrzymałem brzmi: żyj jakbyś był głównym bohaterem własnego filmu. Twój film zaczyna się dokładnie w tej chwili a twoje życie jest obsraną porażką – zupełnie jak w każdym filmie z Arnoldem, gdzie budzi się i wrzuca do blendera kawałek pizzy i resztkę lodów. Dokładnie tak jak ci wszyscy kolesie na granicy załamania, którzy przykładają sobie lufę do głowy ale rezygnują w ostatniej chwili bo ze zdjęcia patrzy na nich córka…
Udaj, że to właśnie ty. Udaj, że to właśnie początek twojego filmu i film ten ukazuje cię jako totalnego nieudacznika – i po prostu zdecyduj nigdy więcej nim nie być. I zacznij żyć jakby na każdym kroku, bez przerwy, podążała za tobą ekipa filmowa dokumentująca wszystko co robisz i analizująca twoje wybory i zachowania.”
Podcast: Play in new window | Download
Subscribe: RSS
Na dobrą sprawę ten wpis mógłby mieć podtytuł: Co by się stało, gdybyś naprawdę (ale to naprawdę) sobie zaufał. Oraz co by się stało gdybyś naprawdę, ale to naprawdę zaczął od siebie wymagać WIĘCEJ. A potem WIĘCEJ, a potem JESZCZE WIĘCEJ. Zresztą, zapewne bardzo dobrze wiesz co by się stało – i zapewne bardzo się tego obawiasz.
Zatem zmieńmy to i zobaczmy jak to jest być WYMIATACZEM.
Kobe Bryant powiedział o nim, że jest absolutnym mistrzem mentalnej twardości, który pomaga osiągnąć zawodnikom wyniki o których nawet nie marzyli. Dwyane Wade ufał mu bezwarunkowo i słuchał jak wyroczni. Michael Jordan, jego najbardziej znany klient, przez pewien czas płacił mu dodatkowo za to by nie pracował z nikim innym w NBA. Pierwotnie Jordan zdecydował się jedynie na 30 dni współpracy. Ostatecznie pracowali ze sobą 15 lat. Zajmował się jego ciałem oraz jego umysłem. Z brutalną i bezwzględną obowiązkowością, o której zaraz się dowiesz. „Jeśli zobaczę cię w mojej okolicy, odstrzelę cię” – powiedział mu Jordan po zakończeniu sportowej kariery.

Tim Grover, bo o nim właśnie mowa, jest legendą wśród zawodowych sportowców, którzy w rekordowym czasie muszą stanąć na nogi – dosłownie i w przenośni – wychodząc z beznadziejnych kontuzji i mentalnego bagna. Jego książka – „Relentless – from good to great to unstoppable” jest od 5 lat kultową pozycją w kręgach sportu i biznesu. „Tim Grover wie o mentalnym aspekcie sportu więcej niż ktokolwiek inny. Ta książka pozwoli ci odkryć do czego jesteś zdolny, osiągnąć wyniki o których nawet nie marzyłeś i sięgnąć po najwyższe poziomy sukcesu. A potem wspiąć się jeszcze wyżej.” – napisał na okładce sam Kobe Bryant.
Zobaczmy zatem jak wyglądają niepoprawnie politycznie lekcje wchodzenia na szczyt – i utrzymywania się tam całymi latami. Lekcje podzieliłem po swojemu, w większe grupy tematyczne, szatkując tym samym książkę w sposób niechronologiczny. Dzięki ułożeniu fragmentów w sposób tematyczny całość układa się w bardziej logiczną całość i daje się znacznie łatwiej przełożyć nie tylko na sport, ale i na biznes czy życie prywatne. (więcej…)
Podcast: Play in new window | Download
Subscribe: RSS
Jeśli chcesz posłuchać, jak w sposób BEZCEREMONIALNY I NIECENZURALNY omawiam z moim Klientem to co naprawdę wyróżnia ludzi sukcesu od całej reszty, ten podcast jest właśnie dla Ciebie!

Podcast: Play in new window | Download
Subscribe: RSS
W tym odcinku omawiam:
- genetyczne predyspozycje do szczęśliwości, pogodności i radosności
- oraz ich przeciwieństwo…
- do której grupy zaliczają się najczęściej ludzie sukcesu…
- i co jest alternatywą dla „poszukiwania szczęścia”
- oraz jak pobudzić się do działania jeśli nie jesteś „pozytywną osobą”
Podcast: Play in new window | Download
Subscribe: RSS
„Bo, wierzcie mi! – tajemnica, by zebrać żniwo największego urodzaju i największej rozkoszy z istnienia, zwie się: żyć niebezpiecznie! Budujcie miasta swe na Wezuwiuszu! Wysyłajcie swe statki na niezbadane morza! Żyjcie w wojnie z równymi sobie i z samymi sobą. Bądźcie łupieżcami i zdobywcami, dopóki nie możecie być władcami i posiadaczami, wy poznający! Czas wkrótce minie, gdzie starczyć wam mogło żyć skrycie w lesie, podobnie płochym jeleniom! W końcu poznanie wyciągnie dłoń po to, co mu się należy: będzie chciało panować i posiadać, a wy wraz z nim!” – Nietzsche
„Kiedy ktoś w postępowaniu kieruje się nielicznymi, lecz zawsze tymi samymi motywami, postępki jego nabywają wielkiej energii i wywołują poczucie czystego sumienia. Nieliczne motywy, postępowanie energiczne i czyste sumienie stanowią to, co się nazywa mocą charakteru.” – Nietzsche
„Najbardziej powszechną formą ludzkiej głupoty jest zapominanie o tym co chcemy osiągnąć.” – Nietzsche (więcej…)
Podcast: Play in new window | Download
Subscribe: RSS
Pewnie go nie znasz – ja jeszcze niedawno całkowicie o nim nie słyszałem, a słucham wiele i od dawna. Jest szefem World Financial Group – jednego z najbardziej dochodowych finansowych MLM-mów w historii świata. Jest bardzo bogaty, jest bardzo napakowany i mówi prosto z mostu i z sensem. Jest przyjacielem Sylvestra Stallone, Tony Robbinsa i Granta Cardone. W wielkim skrócie – jest człowiekiem od którego sporo można się nauczyć. Ja jestem pod wielkim wrażeniem a kilka omawianych przez niego koncepcji na stałe wejdzie do mojego repertuaru.
Urodził się w niższej klasie średniej – jego zdaniem najgorszym miejscu:
„Gdybym urodził się w biedzie, być może od razu wiedziałbym, że tego nie chcę, kojarzył ją z bólem. Gdybym urodził się w klasie wyższej być może byłbym pretensjonalny czy roszczeniowy, ale rozumiałbym czym jest sukces, znał ludzi, których można naśladować. A jednak urodziłem się po środku – a środek uwielbia nijakość i żywi się wygodą. Środek przepada za przeciętnością. Dlatego było mi dużo, dużo trudniej.
Jednak, podobnie jak mój przyjaciel Tony Robbins WIEM, że rzeczy nie przydarzają się nam, tylko przydarzają się DLA NAS. Są po to, żeby służyć TOBIE a nie po to, by tworzyć wymówki. SENS jaki im nadasz nada kierunek Twojemu życiu.
To jak alchemia życia – zamieniasz gówno w złoto. Nie spotkałem ani jednego człowieka sukcesu, który nie umie zamieniać przeciwieństw losu w lekcje i wyzwania, który nie rozumie koncepcji patrzenia na życie z właściwej perspektywy.”
Zobaczmy zatem czego możemy nauczyć się od Eda Myletta [czytaj MAJLET]. (więcej…)
Podcast: Play in new window | Download
Subscribe: RSS
Wiele osób o nim w ogóle nie słyszało a facet jest właścicielem i szefem największego funduszu hedgingowego na świecie. Mowa o założonym w 1972 roku Bridgewater Associates, który zarządza aktywami wysokości – uwaga – 150 miliardów dolarów. Najbliższy rywal funduszu jest ponad dwa razy mniejszy. Majątek samego Dalio szacowany jest na 17 miliardów dolarów. Oczywiście nie da się być w biznesie inwestycyjnym – na dobrą sprawę nie da się być w żadnym biznesie – przez ponad 4o lat, jeśli nie ma się wglądu w to, jak być skutecznym w osiąganiu własnych celów.
Zobaczmy zatem czego uczy nas o skuteczności 'Pan 17 Miliardów’, czyli Ray Dalio w swojej wypuszczonej na rynek w 2017 roku książce – „Principles”. Oto fragmenty tego działa (bo to jest dzieło…). (więcej…)