Wewnętrzna tabela wyników
Dwaj moi ulubieni biznesmeni – Warren Buffett i Charlie Munger – wprowadzili do mojej (pod)świadomości pojęcie „inner scorecard” – czyli wewnętrznej tabeli wyników. Tabele mogą być dwie – zewnętrzna i wewnętrzna. Większość ludzi posługuje się tabelą zewnętrzną – zobaczmy teraz na przykładzie 2 sportowców na czym polega posługiwanie się wewnętrzną.
Jakieś 20 lat temu, Tiger Woods, który miał wtedy koło 20-tki i uchodził za potencjalnego geniusza oraz materiał na największego mistrza w historii golfa, udzielał wywiadu. Dziennikarz zapytał go, jak znosi w tak młodym wieku presję wyników, którą wywierają oczekiwania ludzi patrzących na niego jak na być może największą gwiazdę golfa. Woods odpowiedział mu: „Presja wyników jaką wywierają na mnie inni ludzie jest absolutnie niczym w porównaniu do presji wyników jaką wywieram na siebie sam.”
Ze 2 lata temu oglądałem wywiad z moim ulubionym zawodnikiem MMA – Georges St-Pierre (GSP). Na pytanie dziennikarza o to jakim cudem staje się on z walki na walkę coraz lepszy, odpowiedział, że największym motywatorem do działania i rozwoju jest u niego silny strach przed nie wykorzystaniem w pełni swojego potencjału. Mówiąc inaczej – panicznie boi się, że nie będzie w 100% tym, kim może być. Przeraża go myśl o byciu „mniejszym”.
Na tym właśnie polega inner scorecard. Na byciu swoim własnym punktem odniesienia. Na szanowaniu siebie i swoich zasad czy postanowień w stopniu znacznie wyższym, niż opinii innych osób (które są najczęściej tylko obcymi widzami). Na strachu przed rozczarowaniem siebie samego.
Celowo używam słowa strach – to nie jest poprawna politycznie new-age’owa taktyka. Masz panicznie bać się rozczarowania samego siebie. Dlaczego? Dlatego, że jedno jest w tym pewne – to Ty jesteś osobą z którą na 100% spędzisz resztę swojego życia.
-
26 listopada, 2014 o 19:49
Pamiętam jak czytałem biografię Kliczków – najbardziej zapadło mi w pamięć zdanie „Norma treningowa Kliczków była obłędna” koniec cytatu 🙂 No i mamy 10 lat bez porażki przy jakichś 20-ciu walkach (chodzi o Władimira oczywiście).
-
27 listopada, 2014 o 06:58
Przy czym chłopaki mają jeszcze poukładane w głowie. Są „kompletni” – nie jakieś tam tłuki.
Dodaj komentarz