O gadaniu do siebie samego
Na nasze potrzeby wprowadźmy taki model – są dwa rodzaje myślenia: czyste i brudne.
Myślenie czyste to takie, które w sposób bezpośredni prowadzi do danego celu. Lub któremu trudno się oprzeć.
Myślenie brudne to takie, które wprowadza do głowy zamieszanie, burdel i konfuzję. Kończy się często tym, że nie robisz tego co miało być zrobione, lub jest to okupione wewnętrzną walką. Cierpisz.
Zauważyłem pewien mechanizm i jestem ciekaw, czy u Ciebie też to tak działa – dlatego będę wdzięczny za komentarze.
U mnie myślenie czyste następuje wtedy, kiedy myślę obrazami i odczuciami. Widzę to, czuję to. W skrócie – odczuwam to zmysłami. Doświadczam. Czuję impuls. Troszkę tak, jakby to pochodziło z zewnątrz, przechodziło PRZEZE mnie a nie ODE mnie.
Kiedy używam słów, robi się syf. Mówiąc inaczej – jak tylko zaczynam do siebie gadać, sprawy zawsze się komplikują. Intencje mogą być dobre – mogę sam siebie, za pomocą słów, namawiać na coś pozytywnego – ale szansa że to zrobię jest dużo mniejsza, niż szansa, kiedy na zasadzie impulsu widzę to coś i czuję.
Słowa nie są częścią zmysłów – słowa to słowa. I za pomocą słów nie da się oddać doświadczenia [możesz opisać niewidomemu światło, ale i tak go nie doświadczy, czyli nie będzie realnie wiedział jakie ono jest]. Być może w tym leży przyczyna „brudzenia”. Słowa są mimo wszystko abstrakcyjne.
Co jest ciekawe, bo gadamy do siebie niemal non-stop. Jeśli więc, używanie słów = brudne myślenie, oznacza to, że przez 95% czasu jesteśmy w stanie, który utrudnia nam skuteczne działanie działanie.
Skuteczne myślenie to myślenie bez słów – obrazy, zapachy, odczucia, impulsy.
Myślenie słowami, używanie języka, zamula.
Doświadczenie w myślach > działanie.
Używanie słów > schizofrenia i cierpienie.
Swoją drogą – zdarzyło Ci się, żeby intuicja podrzuciła Ci coś za pomocą pełnych zdań?
PS – Maharishi Mahesh Yogi, ten od Medytacji Transcendentalnej powiedział: „Zobacz pracę, wykonaj pracę, unikaj cierpienia”. Jakoś nie wspomniał nic o gadaniu do siebie samego.
PS2 – Ile razy widziałeś osobą chorą psychicznie, która gada do siebie do takiego stopnia, że musi to robić na głos, żeby jeszcze bardziej nie zwariować?
TO CO UKRYTE, W KOŃCU STAŁO SIĘ JAWNE…
Poznaj metody, które dają siłę najlepszym
Ten program da Ci:
- POCZUCIE MOCY
- POCZUCIE KONTROLI
- POCZUCIE SKUTECZNOŚCI
W CAŁOŚCI oparty o sprawdzone w praktyce metody
najlepszych mentalnych trenerów na świecie!
Dowiesz się jak:
- Określić swoją życiową FILOZOFIĘ
- Przełożyć tę filozofię na Twoją MISJĘ
- Rozbić tę misję na działające PROCESY
- Przełożyć te procesy na Twoje ZWYCIĘSTWA
Najważniejsze korzyści wynikające z PANUJ & POSIADAJ:
- WIĘCEJ PEWNOŚCI
- mniej zagubienia
- WIĘCEJ ZAUFANIA
- mniej stresowania
- WIĘCEJ WYGRYWANIA
- mniej sabotowania
UWAGA – NIE KUPUJ jeśli nie masz zamiaru pracować nad sobą!
PANUJ & POSIADAJ to 121 minut nagrania + PDF z pełną transkrypcją
TO MÓJ NAJWAŻNIEJSZY I NAJSKUTECZNIEJSZY PROGRAM
-
22 maja, 2014 o 21:06
Mhm, pamiętam Twój tekst o obcięciu sobie łba i o tym, że nadmiar analizy prowadzi do paraliżu, to co piszesz to właściwie chyba rozwinięcie tej koncepcji. Mi w ucięciu tego gadulstwa, a przynajmniej zneutralizowaniu go, pomaga medytacja. Widzę, że z czasem w świadomości powstają pewne nawyki, że myśli są szybko rozpoznawane jako tylko myśli, kolejny produkt organizmu.
-
22 maja, 2014 o 21:46
Medytacja bez wątpienia pomaga. I świadomość – czy też „uważność”.
-
23 maja, 2014 o 06:48
a tak w ogóle to dobrze, że piszesz 🙂
-
23 maja, 2014 o 07:09
He 😉 Dlaczemu dobrze?
-
23 maja, 2014 o 07:25
ano dlatego, że Twoje notki, wpisy, artykuły mnie inspirują, czasem coś sobie stąd wynotuję, potem do tego wracam, przemyśliwuję i często stosuję 🙂
-
23 maja, 2014 o 07:32
to i ja muszę tak spróbować 🙂
-
23 maja, 2014 o 09:42
tak zrób i daj znać jak poszlo 😉
-
23 maja, 2014 o 15:02
Ciekawy artykuł. Dzięki;)
Odniosę się do słów – mam podobne doświadczenie – z tym, że robi się syf, kiedy zaczynam ich używać. Mam (prawie;p) codziennie pisze i czasami jest to dla mnie chwila na pracę nad różnymi kwestiami, moment na przepracowanie ich, spróbowanie spojrzenia na nie z boku, z dystansu.
Co zauwazyłęm – to słowa nie przekładają się w żadnym stopniu na prawdziwe, realne dziąłanie. Zwłaszcza keidy sobie wypisywałem moje intencje, co chcę dać od siebie, itp. – nie mam pojęcia dla czego, ale po takim pisaniu czułem się tylko gorzej. Nic z tego nie czułem, pojawiała się jedynie frustracja i agresja…
Natomiast kiedy nie myślałem o tym wszstkim wcale (o intencji, itp.), nie artykułowałem tego w żaden sposób, a po prostu byłem, działałem bez zastanawiania się wcześniejszgo czy analizy tego co jest, bez myślenia o tym – wszystko było o wiele „lepsze”Podobnie kiedy np czułem chęć zrobienia czegoś, robiłem to = czułem się dobrze. Natomiast kiedy dawał o sobie znać nawyk myślenia o tym, co wychodizło jakies gówno, że to co robię jest chujowe, kiepskie, że słabe = od razu złe samopoczucie, przykre myśli, kiepski stan.
Też ciekawa kwestia – co pewnie też miałeś gdzies z tyłu głowy pisząc to – myśli, to co mówimy do siebie, jest powiązane z emocjami, wywołuje w nas określone emocje. Praktycznie non-stop do siebie mówimy, a że operujemy przeważnie wokół kilku „motywów” sami za pomocą tego schematu myśl-emocja-stan zamykamy się w błędnym kręgu.
I tak czytając sam koniec tekstu nasżło mnie – może właśnie więcej działania, więcej prawdziwej aktywności a mniej pasywności, bierności – więcej bycia, doświadczania, więcej działania w świecie zewnętrznym/ze światem zewnętrznym, więcej interakcji z zewnętrznym otoczeniem (w jakiejkolwiek postaci) – to wszystko bez myślenia o tym, po prostu robienie – może jakoś pomóc.
-
23 maja, 2014 o 17:06
Oczywiście że masz rację. Jest różnica między wiedzą a mądrością oraz robieniem i byciem. Jesteś i nabierasz mądrości dzięki doświadczaniu. Masz całkowitą rację. Wiara w siebie (a może ogólniej wiara) oraz odwaga się nam kłaniają.
-
23 maja, 2014 o 18:43
Tą uwagą o pisaniu przypomniałeś mi coś. Jak sobie biegałem (tak, poruszając się z szybkością światła mam również światły umysł), przypomniałem sobie jak pisarze typu Pressfield czy Geoff Thompson wspominali, że gdy piszą coś dobrego, to pisanie przechodzi PRZEZ nich – są tylko narzędziem. Natomiast kiedy piszą z umysłu / ego to gówno z tego wychodzi.
Swoją drogą – Geoff Thompson to niesamowity koleś. Polecam Wam te 3 linki – wiem że długie, ale uwierzcie mi, warto. Ostatnia osoba od której spodziewałbym się usłyszeć taką mądrość.
1) http://youtu.be/epveNhRBrB8
-
19 czerwca, 2014 o 11:58
Też sobie od razu Pressfielda przypomniałem w trakcie czytania Twojego wpisu. Czyli działanie przed myśleniem analitycznym (słownym).
Ostatnio zacząłem stosować taki gest przed jakąś robotą, że przykładam otwartą dłoń do środka czoła i przesuwam ją zdecydowanie w bok, co ma symbolizować odsunięcie myśli i jazgotania umysłu. Ciekawe doświadczenie tego, co się dzieje potem. Łatwiej mi jest skoncentrować się na aktualnym działaniu bez oceniania w trakcie jakiej to jest jakości.
Skomentuj Piotr Anuluj pisanie odpowiedzi