O tym jak posiadać więcej dzięki temu, że nie można niczego posiadać

Dwie rzeczy przyczyniają się do niepowodzenia i cierpienia ludzi – gówniane przekonania (oczywiście inni mają gówniane przekonania, Ty po prostu wiesz jak wygląda świat i masz monopol na prawdy objawione) oraz brak percepcji / poczucia kontroli. Napisałem percepcja / poczucie, bo jedno odnosi się do kanału wzrokowego drugie kinestetycznego (odczuwania) – i któryś z nich u Ciebie przeważa. Nie wiem który.

Zarówno przekonania jak i poczucie kontroli (lub jego braku) są oczywiście iluzją, wynikiem sugestii, a skoro to iluzja, dlaczego nie stworzyć takiej, która będzie wygodna? W końcu i tak nie mamy możliwości zobaczenia rzeczywistości taką, jaką jest naprawdę (o ile w ogóle ona jest jakaś naprawdę).

Pytanie (właściwie to ćwiczenie) brzmi:

Jak byś się czuł i zachowywał mając pełną i absolutną pewność, że w pełni kontrolujesz każda sytuację i interakcję i wszystko kończy się dokładnie tak, jak chcesz?

Jak byś się wtedy zachowywał, jak byś się czuł, co byś czuł, jakie rozmowy ze sobą i innymi byś prowadził, jakie tworzyłbyś sobie obrazy – i jaką wizję roztaczał przed rozmówcami?

Jak byś wtedy oddychał, z jaką szybkością się poruszał, z jaką częstotliwością mrugał oczami, jakim tonem głosu mówił i jakich słów używał?

Czyli – co byś robił (wewnętrznie i zewnętrznie) mając absolutną pewność / przekonanie że nie może się nie udać?

Mówisz, że niemożliwe, żeby nie mogło się nie udać?

Zależy jak na to spojrzeć i jakie masz przekonania. Jeśli wyjdziesz z założenia, że nie można mieć niczego na własność, że wszystko (z nami włącznie) jest czasowe, przemija, jest pożyczone i „na kredyt” – jeśli wyjdziesz z tego założenia, to niczego nie możesz stracić. Bo żeby móc coś stracić, najpierw trzeba móc to mieć…

Czyli – możesz coś osiągnąć, ale nie możesz tego mieć. Ma sens?

Tak więc, świadomość tego, że niczego nie można mieć na zawsze ani na własność może leczyć ze strachu / lęku przed porażką – i, paradoksalnie – zachęcić do sięgania po to wszystko, co Cię kręci. I do pozbycia się obciążającego, negatywnego bagażu po drodze.

Jako gatunek najbardziej obawiamy się straty. Tego, że nie będziemy w stanie utrzymać status quo. Że będzie „gorzej”. Kiedy ktoś składa mi przy jakiejś okazji życzenia pt.: „Oby nie było gorzej” to mam ochotę złapać go za ten durny łeb i zmasakrować o jakąś twardą powierzchnię (oczywiście nie robię tego, idąc w stronę optymalizacji procesu używam ostrego narzędzia). „Oby nie było gorzej” jest wynikiem fikcji posiadania i strachu przed stratą.

To jakby powiedzieć – posiadam młodość, zdrowie, posiadam stały poziom formy fizycznej, stałą ilość pieniędzy. Wystarczy, że przestaniesz ćwiczyć lub zmienisz coś w treningu lub odżywianiu i poziom formy zmieni się automatycznie. Formy (w tym konkretnym przypadku) nie można posiadać – można nad nią jedynie ciągle pracować (dlatego, że nie można jej posiadać).

Jakiś czas temu opisałem zasadę „Act as if” (zachowuj się jakbyś już…) oraz model Arnolda (act as if i model Arnolda) – powyższe ćwiczenie (którego większość i tak nie zrobi) jest właśnie po to, żeby zachowywać się tak, jakbyś już miał wszystko pod kontrolą.

I aby, podobnie jak robi to Arnold po tym jak już zobaczy / poczuje i usłyszy swoją przyszłość, wejść w stan relaksacji. W końcu czym się stresować, skoro kontrolujesz każda sytuację i interakcję i wszystko kończy się dokładnie tak, jak chcesz? A dodatkowo i tak nie może się nie udać.

Stan skoncentrowanej, nakierowanej relaksacji jest podstawą wszystkich osiągnięć. Percepcja kontroli daje Ci relaks, relaks wzmacnia percepcję kontroli. A że niczego tak naprawdę nie masz to niczego nie możesz stracić.

Jak śpiewa Dylan a za nim The Rolling Stones w „Like A Rolling Stone”:

When you ain’t got nothin’
you ain’t got nothin’ to lose

O jakiej przegranej, o jakiej stracie możemy mówić, skoro i tak nikt nie wyjdzie stąd żywy?

TO CO UKRYTE, W KOŃCU STAŁO SIĘ JAWNE…
Poznaj metody, które dają siłę najlepszym

Ten program da Ci:

  • POCZUCIE MOCY
  • POCZUCIE KONTROLI
  • POCZUCIE SKUTECZNOŚCI

W CAŁOŚCI oparty o sprawdzone w praktyce metody
najlepszych mentalnych trenerów na świecie!

Dowiesz się jak:

  • Określić swoją życiową FILOZOFIĘ
  • Przełożyć tę filozofię na Twoją MISJĘ
  • Rozbić tę misję na działające PROCESY
  • Przełożyć te procesy na Twoje ZWYCIĘSTWA

Najważniejsze korzyści wynikające z PANUJ & POSIADAJ:

  • WIĘCEJ PEWNOŚCI
  • mniej zagubienia
  • WIĘCEJ ZAUFANIA
  • mniej stresowania
  • WIĘCEJ WYGRYWANIA
  • mniej sabotowania

UWAGA – NIE KUPUJ jeśli nie masz zamiaru pracować nad sobą!

PANUJ & POSIADAJ to 121 minut nagrania + PDF z pełną transkrypcją

TO MÓJ NAJWAŻNIEJSZY I NAJSKUTECZNIEJSZY PROGRAM

  • Rafath

    14 kwietnia, 2014 o 10:18 Odpowiedz

    A co jeśli percepcja kontroli zostanie zweryfikowana przez nieprzyjazną rzeczywistość? Mogę się zachowywać tak jakbym kontrolował całość procesu, interakcji itp, ale przecież różnie się to może skończyć 😉

    • Rafał Mazur

      14 kwietnia, 2014 o 12:35 Odpowiedz

      Po pierwsze kto powiedział, że rzeczywistość może być nieprzyjazna? Albo przyjazna? Może rzeczywistość to rzeczywistość i jest neutralna a to nasze mózgi nadają jej etykiety?

      Po drugie: co tak naprawdę masz do stracenia? I tak i tak (jako że nikt nie jest w stanie obiektywnie ocenić tego co nas otacza) będziesz się oszukiwać. Dlaczego nie pozytywnie? Co tak naprawdę masz do stracenia? Jeśli uznasz, że nie masz kontroli, czeka Cię ciągła frustracja. Jeśli – czasami lub częściej – okaże się, że jej nie miewasz – czeka Cię przynajmniej frustracja okresowa. Więc jesteś do przodu.

      Serio, co masz do stracenia, zakładając, że tu już nigdy nie wrócisz w takiej czy innej postaci?

  • Rafath

    21 kwietnia, 2014 o 20:20 Odpowiedz

    To naprawdę bardzo logiczne co piszesz dlatego nie powinno mi się nasuwać skojarzenie, że jest to brawurowe podejście. Ale nasuwa. W każdym razie to podejście może doprowadzić do brawurowych zachowań. Brawurowych relatywnie, we własnej ocenie wewnętrznej.

    • Rafał Mazur

      22 kwietnia, 2014 o 04:54 Odpowiedz

      Czyli sobie nie ufasz?

  • Rafath

    22 kwietnia, 2014 o 12:39 Odpowiedz

    Moją pierwszą reakcją było – nie, to nie o to chodzi, że sobie nie ufam. Po prostu nie czułbym się sobą gdybym ciągle musiał „act as if”, chociaż możemy od razu skontrować, że czucie się sobą to lewizna, aczkolwiek lewizna dosyć mocno zinternalizowana.
    Ale po przemyśleniu sprawy skonstatowałem, że rzeczywiście podłożem jest brak zaufania do siebie.

    • Rafał Mazur

      22 kwietnia, 2014 o 13:50 Odpowiedz

      Filozoficzne pytanie również brzmi – ile jest prawdziwego Ciebie w „byciu sobą” – a ile to rzeczy, które wyniosłeś od innych. Ile Twoich poglądów jest naprawdę Twoje? Ile myśli to niezależne myśli a ile wałkowanie ciągle tego samego?

      A może prawdziwy Ty to osoba, która jest taka jak trzeba wtedy kiedy trzeba? Może właśnie dojrzała osobowość polega na elastyczności.

      Zresztą w jaki sposób „zostałeś sobą?” Przez ciężki trening właśnie.

      Jak mawiał Hyatt – „Zacznij być tym, kim jesteś”. Więc kim jesteś?

Skomentuj Rafał Mazur Anuluj pisanie odpowiedzi

Regulamin | Polityka Prywatności


Copyrights 2024 © Rafał Mazur; Powered by Azantic